Dość kontrowersyjną (zapewne z punktu widzenia producentów sprzętu i oprogramowania) decyzję wydał australijski Sąd Najwyższy. Otóż stwierdził on, iż mieszkańcy kraju kangurów mogą nabywać za granicą gry komputerowe a następnie korzystać z nich na zmodyfikowanych konsolach. Postanowienie to oznacza więc ni mniej ni więcej uznanie mod-chipów za legalne.
Maciej Myrcha
Dość kontrowersyjną (zapewne z punktu widzenia producentów sprzętu i oprogramowania) decyzję wydał australijski Sąd Najwyższy. Otóż stwierdził on, iż mieszkańcy kraju kangurów mogą nabywać za granicą gry komputerowe a następnie korzystać z nich na zmodyfikowanych konsolach. Postanowienie to oznacza więc ni mniej ni więcej uznanie mod-chipów za legalne.
Rzecznik praw konsumentów przekonywał w sądzie, iż przemysł elektroniczny postępuje nieuczciwie wprowadzając regionalizację a co za tym idzie różne ceny na te same produkty w zależności od obszaru, w którym są sprzedawane. Cała sprawa zaczęła się ponad 4 lata temu, gdy batalię za pomocą drogi sądowej rozpoczął z Sony australijski biznesmen, Eddy Stevens. Gigant oskarżył go o łamanie praw autorskich i próbę obejścia zabezpieczeń zastosowanych w konsoli PS2.
Po wydaniu opisywanej decyzji prawnik Stevensa oświadczył, iż będzie ona miała z pewnością bardzo dalekie implikacje zarówno dla producentów sprzętu jak i odbiorców, czyli najbardziej zainteresowanych tematem. "Stosowanie mod-chipów pozwoli graczom na ignorowanie narzuconych przez producentów kodów regionalnych oraz zakup tańszych gier przeznaczonych dla sprzętu spoza Australii," dodał.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
Więcej:RAM droższy od PS5 z napędem. 64 GB DDR5 kosztuje ponad 2000 zł, a ceny mają jeszcze wzrosnąć