Rosnące ceny pamięci RAM i dysków SSD wpływają dziś bezpośrednio na sposób tworzenia gier – czego najlepszym przykładem są zmiany w produkcji nowej odsłony Divinity od Larian Studios.
Galopujące ceny pamięci RAM i dysków SSD zaczynają coraz mocniej odbijać się na branży gier wideo. Jak ujawnił Swen Vincke, CEO Larian Studios, problemy z dostępnością i kosztami podzespołów wymusiły istotne zmiany w produkcji kolejnej odsłony serii Divinity. Studio zostało zmuszone do znacznie wcześniejszego rozpoczęcia prac nad optymalizacją – już na etapie wczesnego dostępu – niż w przypadku poprzednich części cyklu czy Baldur’s Gate III.
W rozmowie z serwisem TheGamer Vincke przyznał, że obecna sytuacja na rynku sprzętu jest bezprecedensowa. Rosnące ceny RAM-u i SSD całkowicie zaburzyły dotychczasowe prognozy dotyczące rozwoju komputerów osobistych.
[…] To jest coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy. To trochę psuje wszystkie twoje prognozy – stwierdził szef Larian Studios.
Problem polega na tym, że obecnie tworzone gry muszą działać zarówno na sprzęcie dostępnym teraz, jak i na konfiguracjach, które trafią do graczy za kilka lat. W normalnych warunkach deweloperzy są w stanie przewidzieć wzrost wydajności PC, jednak obecny kryzys sprawia, że staje się to niemal niemożliwe.
Już na wczesnym etapie musimy wykonać wiele prac optymalizacyjnych, których niekoniecznie chcielibyśmy podejmować się w tym momencie – wyjaśnił Vincke.
Choć Vincke nie wskazuje bezpośrednio winnych, wielu ludzi łączy niedobory pamięci z dynamicznym rozwojem generatywnej sztucznej inteligencji. Centra danych wykupujące ogromne ilości pamięci HBM i DRAM ograniczają dostępność komponentów trafiających do komputerów konsumenckich, co bezpośrednio przekłada się na wzrost cen RAM-u.
Paradoksalnie, również Larian korzysta z narzędzi generatywnej AI. I chociaż Vincke podkreślił, że „wszystko jest tworzone przez ludzi” i „w grze nie ma żadnych generowanych zasobów” jego feralny wywiad z Jasonem Schreierem (dziennikarz udostępnił pełny zapis rozmowy na Bluesky) w ostatnich dniach wywołał sporą falę krytyki. Próbując ugasić pożar, szef studia zapewnił, że firma nie naciska na twórców, aby wykorzystywali AI.
Jasna cholera, nie „naciskamy” na zastąpienie artystów koncepcyjnych sztuczną inteligencją – ogłosił Vincke.
W odpowiedzi na narastającą krytykę głos zabrał dyrektor wydawniczy studia, Michael „Cromwelp” Douse. W serii wpisów w mediach społecznościowych podkreślił, że stanowisko Larian Studios wobec AI nie zmieniło się od miesięcy: koncern nadal zatrudnia ludzi, nie redukuje zespołów i nie planuje wprowadzać do swoich gier treści generowanych przez algorytmy. Jak zaznaczył, artyści Larian tworzą wyłącznie oryginalne prace, a AI bywa wykorzystywana podobnie jak wyszukiwarki internetowe czy książki referencyjne – jako narzędzie pomocnicze w komunikacji między zespołami:
Oznacza to na przykład, że artysta może mieć pomysł lub ktoś inny może chcieć wyrazić podstawową ideę, której nie umie przedstawić, więc zamiast godzinami przeglądać Google lub wpisywać ją na klawiaturze, wygeneruje swój pomysł, aby artysta mógł lepiej wyobrazić sobie, co tamten próbuje mu powiedzieć. Jest to sposób komunikowania się między sobą. Następnie artysta zabierze się do pracy nad dziełem sztuki. Zamiast na przykład wyrażać się poprzez Photoshopa.
Tłumaczenia te jednak nie przekonały internautów. Jeden z nich wprost przyznał, że korzystanie z narzędzi, które uczą się na materiałach kreowanych przez innych autorów, jest wykorzystywaniem „skradzionych dzieł sztuki, aby stworzyć nieziemską ilość bezużytecznych śmieci AI”. Następnie dodał, że Larian Studios „nie ma żadnych zasad moralnych”.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
Więcej:Centra danych są stawiane gdzie popadnie; prawie 7 000 zbudowano w zbyt gorącym klimacie
Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.
GRYOnline.pl:
tvgry.pl:
