Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 6 grudnia 2004, 10:09

autor: Maciej Myrcha

Pracownicy kontra Electronic Arts - ciąg dalszy

Kilka tygodni temu pisaliśmy o wykorzystywaniu pracowników przez giganta przemysłu elektronicznego, Electronic Arts, i nie płacenia im za nadgodziny. Pracownicy złożyli do sądu pozew przeciwko swojemu pracodawcy a sprawa ma ciąg dalszy. Otóż pan Rusty Rueff, wiceprezes zasobów ludzkich EA (czyli po naszemu kadrowy) wystosował do pracowników list, będący swojego rodzaju przyznaniem się do winy.

Kilka tygodni temu pisaliśmy o wykorzystywaniu pracowników przez giganta przemysłu elektronicznego, Electronic Arts, i nie płacenia im za nadgodziny. Pracownicy złożyli do sądu pozew przeciwko swojemu pracodawcy a sprawa ma ciąg dalszy. Otóż pan Rusty Rueff, wiceprezes zasobów ludzkich EA (czyli po naszemu kadrowy) wystosował do pracowników list, będący swojego rodzaju przyznaniem się do winy.

W mailu tym Rusty Rueff w imieniu zarządu firmy przeprosił za zaistniałą sytuację i obiecał, iż zostanie ona jak najszybciej wyjaśniona. Jednocześnie firma stara się usprawnić i poprawić warunki pracy. Między innymi w tym celu zostało zakupione studio Criterion, właściciel praw do Renderware. Dzięki przenoszeniu na tę technologię coraz większej ilości tytułów oraz wypracowaniu standardu tworzenia gier, skróceniu powinien ulec czas developingu. Dodatkowo do końca grudnia każdy z pracowników zostanie skierowany na szkolenie tzw. Pre-Production (przedprodukcyjne). Firma chce wyeliminować sytuację zmiany kierunków produkcji gdy gra jest już w bardzo zaawansowanej fazie, dlatego właśnie większy nacisk zostanie położony na wczesne planowanie.

EA uruchomiła także specjalny projekt Development Process Improvement (czyli ulepszenie procesu tworzenia), który jak sama nazwa wskazuje pozwoli wydajniej tworzyć gry. Zostanie on w pełni wdrożony w przyszłym roku. Firma przymierza się również do reorganizacji niektórych etatów i jasnego określenia, którzy pracownicy powinni mieć płacone godziny nadliczbowe.

Z tego wszystkiego jawi się obraz Electronic Arts jako „kryształowej” firmy, która nie zajmuje się niczym innym, tylko dbaniem o dobro swoich pracowników. Dziwne, że potrzeba było dopiero pozwu sądowego aby „góra” zwróciła uwagę na maluczkich. Nam graczom pozostaje jedynie mieć nadzieję, iż cała ta sytuacja pozytywnie odbije się na jakości gier z logo EA.