„Podstawą działalności Blizzarda jest tworzenie światowej klasy gier”. Nowa prezydent wyjaśnia, czego gracze mogą spodziewać się po legendarnym producencie

Johanna Faries zdradziła, jak widzi przyszłość Blizzard Entertainment pod jej przywództwem rok po zastąpieniu Mike'a Ybarry na stanowisku prezesa studia.

Jakub Błażewicz

„Podstawą działalności Blizzarda jest tworzenie światowej klasy gier”. Nowa prezydent wyjaśnia, czego gracze mogą spodziewać się po legendarnym producencie, źródło grafiki: Blizzard Entertainment / Microsoft..
„Podstawą działalności Blizzarda jest tworzenie światowej klasy gier”. Nowa prezydent wyjaśnia, czego gracze mogą spodziewać się po legendarnym producencie Źródło: Blizzard Entertainment / Microsoft..

„Światowej klasy gry”, ryzykowne „zakłady” i więcej niż tylko „Blizzard Gaming” – tak widzi przyszłość obecna prezes Blizzard Entertainment rok po zastąpieniu Mike’a Ybarry.

Choć w przygodę z grami wideo wyruszyła w wieku 5 lat (jako, jak to ujęła, typowy „dzieciak Nintendo”, w oryg. „Nintendo Kid”), Johanna Faries rozpoczęła swoją karierę od… ligi NFL. Dopiero po 12 latach, w 2017 roku, dołączyła do Activision Blizzard jako jeden z menedżerów serii Call of Duty – jej zdaniem w związku z planami spółki odnośnie do sceny e-sportowej.

Faries szybko wspięła się po szczeblach korporacyjnej hierarchii (wyróżniono ją w zestawieniach Variety500 w latach 2022 i 2023), nim rok temu objęła pieczę nad Blizzard Entertainment.

Starzy fani i nowi odbiorcy

Johanna Faries została zapytana o jej doświadczenia po pierwszym roku w roli szefowej Blizzard Entertainment w rozmowie z Jezem Cordenem z serwisu Windows Central. Dziennikarz był ciekawy, jak Amerykanka odnalazła się w obecnej sytuacji na rynku, pełnym konkurencji dla czołowych tytułów studia – od Marvel Rivals przez Path of Exile 2 po kolejnych „pogromców” World of Warcraft.

Amerykanka wspomniała o „hiperdynamiczności” branży gier wideo, w której próbuje się odnaleźć wielu dotychczas czołowych graczy na rynku – w tym również Blizzard Entertainment. Jedną z kluczowych kwestii jest de facto zmiana pokoleniowa. Twórcy muszą próbować dogodzić zarówno weteranom, którzy od nawet 20 lat towarzyszą Blizzardowi, jak i nowym odbiorcom, którzy mogą mieć zupełnie inne oczekiwania.

Chcesz utrzymać przy sobie graczy, którzy w niektórych przypadkach są z tobą od 20 lat. Mają oni pewien zestaw oczekiwań. Dla przykładu: w World of Warcraft nie można dopuścić do sytuacji, w której każde rozszerzenie jest tak wielką zmianą [w oryg. „being such a ‘zag’” – przyp. red.] że wydaje się całkowicie nieznane dla rdzennej grupy fanów.

Jednocześnie stale toczy się dyskusja – która, szczerze mówiąc, bardzo mnie podbudowuje – na temat trzymania się, czym jesteśmy, przy jednoczesnym poszerzaniu horyzontów.

Widać to mocno na przykładzie World of Warcraft, które z jednej strony oferuje doświadczenia dla weteranów tego MMORPG (także w formie „klasycznych” serwerów), a z drugiej – jego twórcy mocniej eksperymentują z formułą gry, czego efektem są nie tylko nietypowe nowości, ale też m.in. jednoosobowe lochy (Delves) z The War Within. Te ostatnie szczególnie cieszą Faries, która sama preferuje tytuły dla jednego gracza.

Oczywiście dochodzą do tego twórcy zawartości, którzy stawiają na „content” i tym samym mają nieco inne oczekiwania. Tak więc deweloperzy, nie tylko Faries, toczą nieustanne rozmowy na temat tego, jak zachować balans między wiernością „rdzennym” fanom a próbą dotarcia do nowych odbiorców oraz zadowoleniem „hardkorowców”, „każuali” i influencerów. A przynajmniej sprawienie, by żadna z tych grup nie miała zbyt wielu powodów do narzekań.

Poprzeczka wynaleziona na nowo

Trzeba przy tym zauważyć, że w przypadku WoW-a Blizzard utrzymuje się na tronie MMO. Jasne, są inne tytuły z wiernymi bazami fanów lub zyskujące sporą popularność. Jednakże przez 20 lat tak naprawdę żaden tytuł nie zagroził poważnie pozycji World of Warcraft.

Tego samego nie można powiedzieć o innych tytułach Blizzarda. Zarówno Overwatch, jak i Diablo mają ostrą konkurencję. Ba, nie byłoby przesadą stwierdzenie, że to rywale tych gier królują na rynku.

Na Steamie Marvel Rivals i Path of Exile 2 zostawiły OW 2 i Diablo IV daleko w tyle pod względem liczby graczy. Tak, trzeba pamiętać o osobach grających przez Battle.net, a akurat drugi Overwatch nie daje twórcom powodu do wstydu (no, może opiniami na Steamie). Niemniej nie zmienia to faktu, że to konkurencyjne tytuły są niekwestionowanymi liderami odpowiednio hero shooterów i hack’n’slashy.

Jak reaguje na to Blizzard? Faries wskazuje m.in. na powrót gier studia do Chin po burzliwym rozstaniu z NetEase, ale też dążenie utalentowanych pracowników, zdolnych nie tylko do podniesienia poprzeczki, ale wręcz jej „ponownego wynalezienia” i potrzebie „reinwencji” oraz zaskakiwania graczy – choćby przez spełnianie ich próśb, które twórcy odrzucali przez długie lata.

Oczywiście domy w sieciowym Azeroth czy perki w OW 2 to tylko widoczny efekt działań w samym studiu. Faries po stanięciu na czele Blizzard miała mocniej skupić się na promowaniu niejako bardziej „uczciwych, strategicznych i międzyfunkcyjnych rozmów”, które pozwoliłyby na dojście do głosu „najlepszym i najbardziej błyskotliwych programistów na świecie”.

Blizzard Entertainment, nie Blizzard Gaming

To własnie takim spotkaniom – podobno nawet z udziałem „całej” firmy – mamy zawdzięczać ostatnie „ryzykowne” zmiany w grach Blizzarda, które w większości zyskały poklask fanów (choć, jak to często bywa, z zastrzeżeniami, zwłaszcza w przypadku perków w OW 2 czy sezonów Diablo 4). Ale to nie wszystko, bo Faries wspomniała także o „przyszłych, nieogłoszonych” decyzjach (czy też, jak to ujęła szefowa Blizzarda, „ryzykownych zakładach” spółki).

Na pytanie Cordena o konkrety (powrót znanych serii pokroju StarCrafta lub aktywny rozwój Heroes of the Storm) odmówiła podania szczegółów. To samo dotyczyło ogólnych planów na przyszłość studia, ale jego szefowa wskazała, że jej spółka to Blizzard Entertainment, nie „Blizzard Games”. Innymi słowy, Blizzard może rozważać ekspansję na inne media, przy czym Faries podkreśliła, że nie każdy pomysły z tym związany się nada, a do tego kluczową kwestią będzie „wykonanie” tego typu projektów.

Niemniej Amerykanka zaraz dodała, że to tworzenie „światowej klasy gier” jest fundamentem dla Blizzarda.

Krótka odpowiedź jest taka: przyglądamy się wszystkiemu. I mówię to bardzo świadomie – i nie mogę dziś podzielić się niczym konkretnym – ale jeszcze wczoraj rozmawialiśmy o naszym silnym wspólnym przekonaniu, że jesteśmy Blizzard Entertainment, a nie tylko Blizzard Games lub Blizzard Gaming.

Nasze uniwersa, nasze kultowe marki IP mogą obrać wiele interesujących, dynamicznych kierunków. Musimy być rozważnymi, odpowiedzialnymi zarządcami tych serii, prawda? Nie wszystko będzie pasować, a i wykonanie jest absolutnie ważne. Myślimy o tym, co możemy zrobić, aby pokazać się w branży rozrywkowej, tak szeroko, jak tylko możemy to opisać, aby Blizzard mógł nadal być symbolem takiego rodzaju... tworzenia magii, pielęgnowania frajdy.

Podstawą funkcjonowania Blizzarda jest tworzenie światowej klasy gier. Niemniej część osób udaje się na BlizzCon i zmienia swoje życie. Niektórzy poznają swojego życiowego partnera. Inni organizują zjazd w celu obejrzenia starego film Warcraft.

To właśnie część tego, co oznacza pozostanie w kulturze i dalsze jej kształtowanie. Więc absolutnie, to jest właśnie punkt widzenia, przez który patrzymy na tę kwestię.

Czyny, nie słowa

Trzeba przyznać, że ostatnie zmiany w grach Blizzarda faktycznie nieco poprawiły wizerunek studia. Niemniej nadal da się znaleźć sporo narzekań, jeśli nie na same zmiany lub sposób ich wprowadzenia (głównie w Diablo 4, ale też w OW 2), to ich późne wdrożenie.

Część fanów zauważa cynicznie, że w przypadku Diablo i Overwatcha 2 potrzeba było mocnej konkurencji, by deweloperzy – którzy, zdaniem fanów, sami mogli mieć ochotę podjąć te „ryzykowne” decyzje wczesniej” – wreszcie mogli wprowadzić zmiany wyglądane przez fanów tych gier.

Dlatego dość powszechne są głosy traktujące wywiad z Johanną Faries jako „korpomowę” i puste, mało konkretne zapewnienia. Nawet jeśli Amerykanka budzi więcej zaufania niż jeden z poprzednich prezesów Blizzarda, gracze chcą zobaczyć coś więcej niż tylko mało konkretne i niezobowiązująe słowa. Oczywiście fani mają na to nadzieję, ale na razie wstrzymują się z okazywaniem entuzjazmu.

Diablo IV

Diablo IV

PC PlayStation Xbox
po premierze

Data wydania: 6 czerwca 2023

Informacje o Grze
7.7

GRYOnline

6.2

Gracze

7.1

Steam

8.8

OpenCritic

OCEŃ
Oceny
Podobało się?

3

Jakub Błażewicz

Autor: Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

Kalendarz Wiadomości

Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2025-03-12
22:39

ultraSsak Chorąży

😂

Ojojoj,
ale oni halucynują w tych bieda-umysłowych studiach

Komentarz: ultraSsak
2025-03-12
23:49

tynwar Senator

lol, i really, really doubt ;)

Komentarz: tynwar
2025-03-13
09:17

Colidace Pretorianin

Problem w tym że na świecie mamy teraz graczy nienawidządzych wielkie korporacje (socjlalistyczną?) czyli odwrotnie jak ich ojcowie i dziadkowie. Nikt nie lubi bogatych firm i ludzi i większość zachwyca się grami indie w early access które obiecują że kiedyś będzie to i tamto i z tego early access większość nigdy nie wychodzi. Gry o grafice ludzików bez nożek i rączek albo w silnikach 3D które graficzne mają większe wymagania od większości gier AAA, a wyglądają przy grach Blizzarda i Ubisoftu i EA jak kupa. W grafice "rysunkowej" i silnie uproszczonej że niby taki styl, a tak na serio to leniwie wykonane i wszystkie na jedną modłę. Ciężko tez mówić o porównywalnej animacji czy otwatrym świecie. Są oczywiście chlubne wyjątki jak Path Of Exile i wiele innych, ale ile tych gier jest w porónaniu do steamowego chłamu? Pokolenie wiecznie niezadowolone ze wszystkiego. Apogeum rozpieszczenia i hipokryzji. Niby gameplay najważniejszy a nowoczesne karty graficzne się sprzedają jak ciepłe bułeczki no i ta gadka ludzi o realizmie, a grając w milsimy widac gołym okiem że mają nieporównywalnie mniej graczy niż taki BF, COD który niby jest dead. Czasem patrząc na te indyki człowiek się zastanawia jakby się cofnął do grania na Amidze X5000 a czasem nawet do klasycznej.

Komentarz: Colidace
2025-03-13
10:54

Mazi1 Chorąży

Wracają do korzeni jak BioWare? XD takie teksty o "światowej klasie grach" są żałosne i jeśli jakikolwiek gracz miałby się w tych czasach na to nabrać i uwierzyć to musiałby mieć poziom IQ poniżej 15. Ale zgaduje, że znajdą się inwestorzy, którzy są odklejeni od rzeczywistości, co widać na przykładzie łuubisoftu i wiary w ich twórczości XD

Komentarz: Mazi1
2025-03-13
11:39

Illuminackiretpalianinnajezdzcazdalekiegokosmosu Generał

Illuminackiretpalianinnajezdzcazdalekiegokosmosu
😂

Tia, czekają na następną kadencję demonkratów, wtedy dopiero zacznie się "jakość"...

Komentarz: Illuminackiretpalianinnajezdzcazdalekiegokosmosu

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl