Blizzard dostrzega, że Diablo 4 to gra dla Diablo-tatuśków i chce skupić się na zwykłych graczach
Rod Fergusson twierdzi, że Diablo 4 poszło na rękę „blasterom”, ale Blizzard nie może też zapomnieć o „casualach”. Gracze nie do końca się z tym zgadzają.

Diablo 4 może potrzebuje mniej „przestarzałych” przepustek bitewnych, ale w jednym szef marki zdaje się być niemal nieugięty. Rod Fergusson stwierdził, że woli skupić się na „zwykłych” graczach niż „blasterach” gnających na złamanie karku.
Pracownik studia Blizzard Entertainment, który sprawuje pieczę nad cyklem Diablo, napomknął o tym w wywiadzie dla serwisu Game File. Amerykanin twierdzi, że jest duża presja ze strony tzw. „blasterów” – osób, które stawiają sobie za cel jak najszybsze sprawdzenie całej zawartości w grze. Uwzględnia to m.in. twórców zawartości (content creators / CC) pokroju streamerów – w końcu nic tak nie napędza widzów / klików, jak rywalizacja. Na przykład o to, kto pierwszy pokona bossa lub zdobędzie legendarny przedmiot.
Ten styl gry sprawia, że takie osoby szybko nie mają nic do roboty. Rzecz jasna, gracze nie są wówczas zachwyceni, a w przypadku influencerów to niezadowolenie odbija się echem po sieci. Blizzard postarał się dostosować Diablo 4 pod preferencje tych fanów w trakcie około 6-miesięcznej produkcji sezonu (sądząc po słowach Fergussona; via Wowhead / Video Gamer).
Diablo 4 w sam raz dla casuali i „tatusiów”?
Fergusson zdał sobie z tego sprawę po komentarzu, który pojawił się w serwisie X – z podziękowaniami dla twórców od gracza, który gra tylko trzy godziny przez weekend. To uświadomiło deweloperowi, że „nie może zapominać” także o takich graczach. Stąd choćby ostatnie zmiany, dzięki którym nawet „każuale” mogą dotrzeć do końca sezonu.
Gracze nie do końca są przekonani co do tych modyfikacji. Nawet część niedzielnych użytkowników – przynajmiej tych komentujących słowa Fergussona – uważa, że obecny „gameplay loop” nie jest przesadnie ekscytujący.
Za to słowa o przypodobaniu się „blasterom” brzmią dla niektórych internautów kuriozalnie. Fani bowiem od dawna narzekają, że endgame – czyli to, co przede wszystkim interesowałoby takich graczy – to od dawna najsłabszy element Diablo 4.
Dlatego, jak to ujął jeden z użytkowników serwisu Reddit, czwarte Diablo to obecnie gra dla „Diablo-tatuśków” („Diablo-dads”, po części w nawiązaniu do, ekhm, popularnego wpisu z pierwszego miesiąca po premierze gry; aczkolwiek sam termin funkcjonował dużo wcześniej). Czyli, w największym skrócie, właśnie takich graczy jak ten z komentarza wspomnianego przez Fergussona – osób, które nie mają wiele czasu na grę, a teraz mogą dotrzeć do „endgame’u” Diablo 4.
Przypomnijmy, że Blizzard zdecydował się przedłużyć 7. sezon Diablo 4. Dłużej poczekamy też na drugi dodatek fabularny.
- Recenzja gry Diablo 4 Vessel of Hatred – dodatek przynosi sporo nowości, szkoda tylko, że muszą jeszcze dojrzeć
- Diablo 4 – poradnik do gry
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
Komentarze czytelników
krzysztofs25811 Chorąży
Grałem w zeszłym roku na ps5.Skończyłem fabułe,dodatku nie ruszałem a jakieś sezony mnie nie interesują.Żeby zachować jakieś wyposażenie musiałbym tworzyć nową postać i grać od nowa więc olałem.Dodatkowo ciągle latające duchy innych graczy chociaż online mnie nie interesuje.Jeszcze ciągłe przycinki podczas gry pomimo dobrego neta (128/10).
Dwa lata temu przeszłem dwukrotnie D3 z dodatkiem na PS3
Starsza część o wiele lepsza.Planuje ograć też na ps5.A D4 niech się wali.
leaven Konsul

Gra mnie znudziła. Gdyby dodali klasycznego paladyna to może jeszcze zagrałbym.
Ozymandias69420 Legionista
Dla mnie najwiekszym problemem Diablo jest kompletny brak struktury.
Konczenie sciezki fabularnej ma sens tylko raz tak naprawde (bo trzeba przynajmniej raz). Kazdy kolejny raz najlepiej przeskoczyc bo lepiej robic mechanike sezonowa, ktorej podczas fabuly sie robic nie da (chyba, ze to zmienili).
Levelowanie poza fabula jest chaotyczne jak cholera moim zdaniem. Skacze sie bez ladu i skladu robiac losowe rzeczy w losowych miejscach, co mi gdzie na mapie wyskoczy.
Potem endgame jest rownie chaotyczny, dokladnie takie samo skakanie jak idiota po calej mapie, co gdzie wyskoczy tam biegne. Bezmozgie mielenie mobkowi nic wiecej.
W PoE(1) struktura jest prosta - od lv.1do68(mniej wiecej) fabula, 68+Atlas.
Robienie fabuly niektorych graczy nudzi, ale ja wole takie podejscie na przyklad. Jego plusy to to, ze mozna stac sie w takim levelowaniu dobrym i fabula to kwestia dwoch wieczorow (albo kilku godzin, jesli sie jest bardzo dobrym). Fakt, ze levelowanie jest statyczne, nie ma skalowanych przeciwnikow umozliwia mi porownanie kazdego buildu do kazdego innego buildu, widzac jak daje sobie rade w wielu sytuacjach.
A pozniej Atlas - zjada caly endgame Diablo na sniadanie, jest nieskonczenie bardziej ciekawym rozwiazaniem. Jest spojny, przejrzysty, prosty do ogarniecia wzrokiem (caly atlas jest na jednym ekranie), dodaje kompletnie nowa warstwe w endgamie w postaci calego, gigantycznego drzewka umiejetnosci, ktore przeznaczone jest tylko atlasowi. Zgrabnie wiaze wszystkie mechaniki wgrze, nadajac im jednoczesnie prosta sciezke postepu (wspinanie sie na coraz wyzsze mapki i poscig za koncowymi bossami), i nie zmusza gracza do robienia rzeczy, ktorych nie lubi. PoE ma 100 mechanik w endgame, olbrzymia wiekszosc z nich jest opcjonalna.
Zdecydowanie wole podejscie PoE od podejscia Diablo. Preferuje robic rzeczy, ktore daja mi radoche, niz rzeczy, ktore mi gra kaze robic.
Starygracz80 Centurion
Najwiekszy problem tych gier, to ze ludzie sie dali wkrecic w jakies zjebane sezony. Po co maja robic jakies nowe dodatki jak sie ludze spuszczaja nad graniem nowa postacia z jakimis tam zmianami + durne skorki (nie wydalem na to gowno nigdy kasy). Czy to Diablo czy PoE jeszcze mnie na tyle nie posralo, aby sie w to bawic.