Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 14 listopada 2008, 11:26

autor: Filip Grabski

Nowe MMO od Blizzarda będzie „cool”. Płatne zmiany w WoW

Twórcy najbardziej dochodowego multiplayerowego świata nie ustają w trudach, by wkrótce zarobić jeszcze więcej pieniędzy. Podczas premiery Wrath of the Lich King pojawił się temat zupełnie nowego MMO.

Twórcy najbardziej dochodowego multiplayerowego świata nie ustają w trudach, by wkrótce zarobić jeszcze więcej pieniędzy. Podczas premiery Wrath of the Lich King pojawił się temat zupełnie nowego MMO.

O tym, że Blizzard pracuje nad kolejną maszynką do robienia pieniędzy wiadomo już od jakiegoś czasu. Jakiś miesiąc temu twórcy powiedzieli parę słów w temacie, jednak wciąż było za wcześnie, by mówić o konkretach. Czy więc teraz nadszedł czas, by Blizzard zdradził coś więcej o swoim nowym projekcie? W bardzo niewielkim stopniu – tak.

Paul Sams z Blizzarda powiedział redaktorom z serwisu videogaming247, że ta gra będzie „fajna, nowa, inna i naprawdę następnej generacji w kategoriach tego, jak wygląda i jak się w nią gra.” Nie musimy chyba dodawać, że projekt jest w bardzo wczesnym stadium tworzenia? „Jesteśmy w pierwszej połowie developingu. Kiedy tworzymy nową grę zupełnie od zera, początki są bardzo powolne – zespół krąży wokół różnych pomysłów, wyglądu, odczuć gracza, rozgrywki (…). Druga faza procesu twórczego jest zawsze zdecydowanie szybsza.”

Nowe MMO od Blizzarda będzie „cool”. Płatne zmiany w WoW - ilustracja #1
Jestem cool. Nasza nowa gra też będzie cool.

Oczywiście nie możemy sobie nawet zacząć wyobrażać, kiedy usłyszymy jakieś spekulacje o dacie premiery (a może możemy? 22.12.2012 – koniec świata, bo wszyscy ludzie zalogowali się do nowego MMO i zaczęli żyć wirtualnymi życiami). Sams powiedział, że „nie chcemy powiedzieć wszystkim, że robimy właśnie to, na co wszyscy zareagują z entuzjazmem, a potem nagle całość się zmieni. Chcemy mieć pewność, że jesteśmy w miejscu, w którym nie zmieni się już ogólna koncepcja, oraz będziemy mieli jakiś fragment gry gotowy na tyle, by go zaprezentować. A nie mamy ani jednego, ani drugiego.”

Można się zacząć zastanawiać, jak premiera nowej gry wpłynie na świat World of Warcraft, podobno jednak ma nie dojść do kanibalizmu, bo opracowywany tytuł będzie czymś zupełnie innym. A pokaźne ilości doświadczenia z grami online i MMO Blizzard bez wątpienia ma.

Na koniec wiadomości rzecz zdecydowanie bardziej konkretna – parę słów o wprowadzeniu kolejnych opcji w usłudze płatnych zmian w wyglądzie postaci w World of Warcraft. Blizzard wprowadził jakiś czas temu możliwość dokonania transferu postaci na inne serwery, zmian w jej wyglądzie czy nadania innego imienia, bo podobno często zdarza się tak, że gracze nie są zadowoleni z pierwotnego wyboru. I teraz możliwości mają być jeszcze większe (szczegółów póki co brak), a pobieranie opłat uzasadnione jest następująco: „W ten sposób gracze będą mogli dokonywać zmian, ale to jest rzecz, która zabiera nam mnóstwo czasu i energii. Poza tym chcemy by gracze byli konsekwentni i nie robili tego codziennie” powiedział Paul Sams. Przy okazji dodał, że „te opłaty pozwolą nam utrzymać zespół, który będzie pilnował tych zmian” . Wedle zapowiedzi, koszt operacji nie będzie wysoki, by nikt nie poczuł żadnej niesprawiedliwości.

Przypominamy, że wczoraj miała miejsce premiera drugiego dodatku do WoW – Wrath of the Lich King. Ale chyba nie ma o czym przypominać, bo zainteresowani już z pewnością grają. Możemy tylko zasugerować, by ich Death Knight był od razu doskonały, tak by nie musieli płacić za jego modyfikacje w przyszłości.

Nowe MMO od Blizzarda będzie „cool”. Płatne zmiany w WoW - ilustracja #2
Nie podobam ci się? Zapłać, a będę piękny!

Filip Grabski

Filip Grabski

Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko) oraz opiekuje się ciekawostkami filmowymi dla Filmomaniaka. Od 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj. Prywatnie ojciec, mąż, podcaster (od 8 lat współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).

więcej