Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 29 czerwca 2025, 20:00

Kontynuacja kultowej przygodówki, która nigdy nie powstała. Wydawca miał powód, by anulować Full Throttle: Hell on Wheels

Full Throttle to jedna z marek, które nie przetrwały transformacji branży gier wideo z przełomu wieków i nie zdołały dopasować się do nowych preferencji graczy. Nie oznacza to jednak, że LucasArts nie próbowało zaadaptować jej do nowych realiów.

Źródło fot. LucasArts
i

W kwietniu 2002 roku przygodówki point & click już dawno miały za sobą okres największej świetności. Niemniej w katalogach wydawców wciąż znajdowały się liczne marki, które niegdyś święciły triumfy w tym gatunku.

Rozmaite firmy próbowały na różne sposoby zaadaptować je do nowych czasów i nowych preferencji graczy. Jedną z takich prób miało być Full Throttle: Hell on Wheels. Prób ostatecznie nieudanych, ale czy na pewno z góry skazanych na niepowodzenie? Pochylmy się nad tym przypadkiem i spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie.

Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.

Kup Abonament Premium Gry-Online.pl

Piekło zmian

Full Throttle było klasyczną grą przygodową, w której rozgrywka opierała się na prowadzeniu rozmów i rozwiązywaniu zagadek. Niemniej, już w tym tytule LucasArts eksperymentowało z elementami zręcznościowymi, m.in. w postaci konieczności toczenia pojedynków na drodze.

Na pełnej prędkości owe elementy zręcznościowe miały jednak „wjechać” dopiero w drugiej części serii. Full Throttle: Hell on Wheels zapowiedziano bowiem jako przygodową grę akcji, w której co prawda miały pojawić się jakieś łamigłówki, ale z ujawnionych przez twórców informacji jednoznacznie wynikało, że tym razem zamierzają skoncentrować się na wartkiej i efektownej akcji.

Full Throttle: Hell on Wheels. Źródło: LucasArts / Unseen64.
Full Throttle: Hell on Wheels. Źródło: LucasArts / Unseen64.

Stary świat i starzy znajomi

Autorzy raz jeszcze zabraliby nas do świata przyszłości wykreowanego na potrzeby pierwszej odsłony cyklu. Miejsce klasycznych pojazdów zajmowały w nim maszyny antygrawitacyjne, z kolei sprawiedliwość była wymierzana w oparciu o prawo drogi (będące bardziej wariacją na temat prawa dżungli niż kodeksu drogowego).

Głównym bohaterem gry miał zostać Ben, czyli doskonale znany fanom marki motocyklista wierny tradycji i stojący na czele gangu podobnych mu awanturników, znanych jako Polecats. Tym razem na naszego podopiecznego i jego świtę miało czekać zadanie polegające na odnalezieniu sprawców straszliwej zbrodni. Ktoś bowiem zniszczył główne i boczne drogi na terytorium El Nada. Choć początkowo wszystko miało wskazywać na to, że za zamieszaniem stali jego rywale z gangu Hound Dogs, ostatecznie wyszłoby na jaw, iż cała intryga ma znacznie większy kaliber, a zniszczenie tras w El Nada to tylko część potężnego spisku.

Oprócz Bena, w grze powróciliby inni starzy znajomi, jak jego mentor, czyli Ojciec Torque, a także Maureen Corley – dziedziczka Corley Motorcycle Company. W sumie podczas przygody poznalibyśmy „ponad 50 postaci”, z którymi przeprowadzilibyśmy liczne, „zabawne” dialogi.

Najpierw siła, potem rozum

Ben przemierzałby świat nie tylko na swoim motocyklu marki Corley, lecz również na maszynie Mo, a także na pokładzie sterowca. Przygoda wiodłaby nas przez różnorodne lokacje. Autorzy obiecywali, że poziomów będzie „ponad 35” w „20 wyjątkowych środowiskach”, wśród których mieliśmy znaleźć parking dla ciężarówek, rafinerię ropy naftowej, złomowisko oraz cmentarzysko samolotów. Ponadto wśród miejsc czekających na odwiedzenie nie zabrakłoby baru motocyklowego Kickstand.

Jak wcześniej wspomniałem, choć w grze miały pojawić się zagadki (w bliżej niesprecyzowanej formie), to jednak pierwsze skrzypce odgrywałaby walka z przeciwnikami. Na placu boju wyprowadzalibyśmy kopniaki (ze względu na metalowe noski butów Bena – raczej z tych bolesnych), okładalibyśmy nieprzyjaciół pięściami, a także robilibyśmy użytek z broni białej. Protagonista miał również wykorzystywać w walce elementy otoczenia, przez co obok gitar, butelek czy łańcuchów obijałby wrogom twarze między innymi przy pomocy krzeseł. W roli eliksirów zdrowia wystąpiłoby tu z kolei… piwo.

Full Throttle: Hell on Wheels. Źródło: LucasArts / Unseen64.
Full Throttle: Hell on Wheels. Źródło: LucasArts / Unseen64.

Rozwój i anulowanie gry

W informacji prasowej opublikowanej w maju 2002 roku firma LucasArts przekonywała, że Full Throttle: Hell on Wheels zmierza na komputery osobiste, PlayStation 2 oraz Xboksa. Gra miała ukazać się „zimą 2003”. Początkowo wszystko wskazywało na to, że proces produkcji przebiega zgodnie z planem. Jak informował Sean Clark, czyli reżyser i projektant gry:

Mamy kompletny projekt, a gra jest na dość zaawansowanym poziomie. Możemy sterować Benem, wszczynać bójki oraz prowadzić rozmowy z innymi postaciami na tak palące tematy, jak: „Potrzebuję piwa” czy „Gdzie jest łazienka?”. Przez następne kilka miesięcy skupimy się głównie na tworzeniu zawartości, implementacji funkcji i pisaniu dialogów.

Trzon gry był zatem gotowy, a twórcom nie pozostało nic innego, jak solidnie obudować go zawartością. Co zatem poszło nie tak? Oficjalnie nie wiadomo. W sierpniu 2003 roku ogłoszono, że gra została anulowana. Jak mówił stojący na czele LucasArts Simon Jeffery:

Nie chcemy zawieść licznych fanów Full Throttle. (…) Mamy nadzieję, że wszyscy zrozumieją, jak bardzo zależy nam na dostarczaniu możliwie najlepszych doświadczeń.

Między wierszami można było zatem wyczytać, że Full Throttle: Hell on Wheels nie spełniało standardów jakościowych oczekiwanych przez LucasArts. Ponadto nieoficjalnie mówiło się, że wydawca nie był zadowolony z jakości oprawy graficznej, która odbiegała od gatunkowych standardów, a także fakt, że bez Tima Schafera nowe Full Throttle to już nie było „to”. Bez wątpienia wpływ na to, jak potoczyły się losy opisywanego projektu, miała również śmierć Roya Conrada, czyli aktora użyczającego głosu Benowi w pierwszej części serii.

Co było potem?

Szkoda tylko, że z troski o fanów, w ten sposób wydawca niemal całkowicie pogrzebał markę, do której nikt nie wracał przez długie lata. Dopiero w 2017 roku studio Double Fine Productions zyskało możliwość przygotowania remastera pierwszej części serii, z której zrobiło dobry użytek, oddając w nasze ręce Full Throttle Remastered.

Full Throttle Remastered. Źródło: Double Fine Productions. - Nie chcieli zawieść fanów. Full Throttle: Hell on Wheels miało stanowić nowe otwarcie dla kultowej marki - wiadomość - 2025-06-29
Full Throttle Remastered. Źródło: Double Fine Productions.

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

więcej