Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 24 marca 2022, 13:40

Game Pass nie będzie drugim Netflixem, twierdzą analitycy

Game Pass odnosi spore sukcesy, ale raczej nie będzie dla gier wideo tym, czym był Netflix dla branży filmowej. Przynajmniej zdaniem jednego z analityków.

Dawno mamy za sobą czasy, gdy gracze i wydawcy wątpili w przyszłość Game Passa firmy Microsoft. Subskrypcja giganta z Redmond zyskała na popularności i pojawiają się plotki, jakoby konkurencja myślała o podobnych usługach (albo chociaż liczyła na debiut GP na swoich platformach). Ba, niektórzy wieszczą, że tak właśnie będzie wyglądać rynek gier za kilka lat, na wzór tego, co stało się w branży filmowej i muzycznej.

Xbox Game Pass kupisz tutaj

Jednak Piers Harding-Rolls z Ampere Analysis uważa, że Game Pass i podobne mu usługi nigdy całkowicie nie zdominują branży gier. W trakcie referatu na konferencji GDC 2022 (via PC Gamer) analityk podał, że obecnie tego typu subskrypcje stanowią tylko 4% rynku. Co prawda ich udział ma się zwiększać w kolejnych latach, ale tylko do 8,4% w 2027 roku (według szacunków Ampere).

Rynek gier to nie Netflix

Harding-Rolls podał kilka przyczyn, dla których nie przewiduje, by Game Pass i podobne usługi wyparły tradycyjną sprzedaż gier. Usługa Microsoftu nie rozrasta się tak bardzo, jak Netflix. Nawet po dodaniu tytułów z oferty EA Play GP nadal obejmuje „tylko” około pięćset gier. Tak naprawdę na atrakcyjność subskrypcji wpływają przede wszystkim świeżo debiutujące tytuły, które od razu trafiają do Game Passa.

Co jednak ważniejsze, Harding-Rolls uważa rynek gier za bardzo odmienny od filmowego. Gracze wydają bowiem najwięcej pieniędzy nie na dostęp do tytułów, lecz już w trakcie zabawy. Jak podaje Ampere Analysis, w 2021 roku aż 79% przychodów z gier wideo stanowiły transakcje z poziomu gry, a więc m.in. mikropłatności. Nie jest to wielką tajemnicą – wystarczy rzucić okiem na raporty finansowe nie tylko największych wydawców – ale to sytuacja diametralnie odmienna od tej, która panuje na rynkach filmowym i muzycznym.

Game Pass zachęca do grania (i wydatków)

Analityk powtórzył też to, o czym wspominano od dawna: osoby subskrybujące Game Passa spędzają więcej czasu i pieniędzy na graniu. Użytkownicy nie tylko częściej sięgają po nowe tytuły. Poza tym inwestują w dodatki, mikropłatności, ale i pełne wersje gier niedostępne w GP.

Harding-Rolls nie jest pewien powodów tego zjawiska. Zapewne po części wynika to z faktu, że subskrybenci nowe tytuły mają niejako już opłacone. Niewykluczone też, że po prostu Game Pass przyciąga przede wszystkim osoby bardziej zainteresowane graniem.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej