Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 17 kwietnia 2010, 08:57

autor: Adrian Werner

Crysis 2 – dema raczej nie będzie, no chyba, że za nie zapłacimy

W wywiadzie dla serwisu Develop Cevat Yerli (jeden z założycieli studia Crytek) zapytany o ewentualne plany odnośnie dema nadchodzącego Crysis 2 udzielił odpowiedzi, która raczej nie przypadnie do gustu graczom.

W wywiadzie dla serwisu Develop Cevat Yerli (jeden z założycieli studia Crytek) zapytany o ewentualne plany odnośnie dema nadchodzącego Crysis 2 udzielił odpowiedzi, która raczej nie przypadnie do gustu graczom.

Crysis 2 – dema raczej nie będzie, no chyba, że za nie zapłacimy - ilustracja #1

Yerli stwierdził, że tworzenie wersji demonstracyjnych jest wręcz niemożliwie kosztowne. Określił darmowe dema mianem luksusu, który nie występuje w innych branżach, takich jak np. filmowa i pomimo przyzwyczajenia graczy, ów luksus w niedalekiej przyszłości najpewniej ulegnie zanikowi. Wpasuje się to niedawno ogłoszone intencje Electronic Arts (wydawcy obu częśći Crysis). Firma rozważa wprowadzenie płatnych wersji demonstracyjnych, które miałyby kosztować 10-15 dolarów. Oczywiście, plany EA spotkały się z gwałtowną reakcją negatywną ze strony graczy. Yerli bronił jednak wydawcy, stwierdzając, że wprowadzenie takiego systemu wyszłoby branży na dobre, bo obecnie coraz trudniej jest firmom osiągnąć sukces. Oczywiście winą obarczono m.in. piractwo.

Crysis 2 – dema raczej nie będzie, no chyba, że za nie zapłacimy - ilustracja #2

Trudno się zgodzić z Cavatem Yerli i szczerze mówiąc jego argumentacja nie trzyma się kupy. Dema od zawsze były doskonałym sposobem na promowanie gier. Porównywanie ich z przemysłem filmowym jest wyjątkowo chybione. Nie tylko bilety do kina są wielokrotnie tańsze niż suma, którą za najnowsze gry życzą sobie wydawcy, ale w przypadku filmów mamy dostęp do wielu trailerów oraz często całych fragmentów gotowych produkcji. Ktoś mógłby powiedzieć, że gracze także zawsze otrzymują bogate materiały video. Różnica polega jednak na tym, że filmy z założenia nie są interaktywne, dlatego ich fragmenty dają nam możliwość pełnego zakosztowania wyrywka finalnego produktu. W przypadku gier, które opierają się przecież na interaktywności nie może być o czymś takim mowy. To tak jak gdyby przed premierą filmu wypuszczono jedynie fragmenty scenariusza, tłumacząc brak chociażby trailerów faktem, że tak samo robią wydawcy książek przed debiutem najnowszej powieści. Ponadto, ciężko zrozumieć argumentacje, że to m.in. piractwo zmusza wydawców do takich działań. W końcu, jeśli nie będzie wersji demonstracyjnych, to najprostszym sposobem na wypróbowanie gry przed premierą będzie właśnie znalezienie wersji pirackiej.

Pozostaje mieć nadzieję, że rynek wybije ludziom z Cryteka i Electronic Arts z głowy takie pomysły.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej