W Internecie zawrzało po kontrowersyjnej wypowiedzi byłego szefa Electronic Arts, a obecnie prezesa firmy Unity, tworzącej silniki do gier.
Źródło zdjęcia: prezentacja Unity na GDC 2018.
John Riccitiello wystosował oficjalne przeprosiny. Oto ich treść:
Chcę porozmawiać o tym, co powiedziałam zarówno w wywiadzie, jak i w moim kolejnym tweecie. Zacznę od przeprosin. Mój dobór słów był prostacki. Przepraszam.
To, co mogę zrobić, to przekazać więcej informacji na temat tego, co myślałem, kiedy udzielałem wywiadu. Co bym powiedział, gdybym był bardziej ostrożny.
Po pierwsze – mam wielki szacunek dla twórców gier. Praca, którą wykonują, jest niesamowita. Ich kreatywność może być niesamowita, czy to przy grze AAA na konsole, mobilnej, czy indie, zaprojektowanej dla milionów graczy. Może to być również kreatywny projekt, gra stworzona dla czystej radości.
Po drugie – jedna rzecz, którą zauważyłem, to fakt, że większość twórców gier pracuje niesamowicie ciężko i chce, żeby ludzie grali w ich gry, cieszyli się nimi i, jeśli to możliwe, aby zaangażowali się w nie. W przypadku deweloperów, z którymi współpracowałem, często pojawiał się niepokój o to, czy gracze pokochają grę i docenią całą pracę i miłość, która została włożona w jej powstanie.
Po trzecie – czasami wszystkim, czego chce twórca, jest to, żeby gra spodobała się garstce przyjaciół. Sztuka dla sztuki i sztuka dla przyjaciół. Inni chcą, aby gracze kupowali grę lub przedmioty z niej, aby mogli zarobić na życie. Obie te motywacje są szlachetne.
Po czwarte – chciałem powiedzieć, że istnieją lepsze sposoby dla deweloperów, aby uzyskać obraz tego, co gracze myślą o ich grze, aby czerpać wiedzę z ich opinii. I, jeśli deweloper tego chce, dostosować grę w oparciu o te opinie. Jest to wybór pomiędzy słuchaniem i działaniem a wyłącznie słuchaniem. To istotny wybór.
Gdybym lepiej dobrał słowa, powiedziałbym właśnie to… pracujemy nad tym, aby dostarczyć deweloperom narzędzia, dzięki którym będą mogli lepiej zrozumieć, co myślą ich gracze, i to od nich zależy, czy będą działać, czy nie, w oparciu o te opinie.
W każdym razie to tyle. Dużo słów. I zdanie, którego nigdy nie chciałbym wypowiedzieć.
Deweloperzy dziękują za przeprosiny, ale liczą na to, że za słowami pójdą czyny. Podpisujemy się pod tą prośbą obiema rękami.
John Riccitiello, czyli prezes firmy Unity (tworzącej popularny silnik o tej samej nazwie), mocno rozsierdził graczy i deweloperów swoją nową wypowiedzią.
Kontrowersyjna wypowiedź padła w wywiadzie z serwisem Pocketgamer.biz
Rokashi (twórca Faraway Fairway):
Zdecydowanie nie zgadzam się z Johnem Riccitiello. Ten łajdak nie zdaje sobie sprawy, że niektórzy ludzie po prostu lubią tworzyć gry dla zabawy, albo po to, by edukować, albo dzielić się myślą, pomysłem lub doświadczeniem.
Nazywani są „pieprzonymi idiotami" tylko dlatego, że nie wyciągają pieniędzy od graczy? Mam dość ludzi z branży, którzy patrzą z góry na tych, którzy nie próbują wykorzystywać innych.
Breogan Hackett (pracowała m.in. nad If Found...):
John Riccitiello uważa mnie za idiotkę. Ja z kolei myślę, że jest małą, chciwą, kapitalistyczną świnią, której zależy tylko na pieniądzach. Mam dość tego, że ludzie tacy jak on niszczą rzeczy, które kocham.
Snipehunter (pracował m.in. przy grach Warcraft II: Tides of Darkness, Diablo, Starcraft oraz Fear Effect):
Dlaczego udajemy, że dopiero teraz zdaliśmy sobie sprawę z tego, że John Riccitiello jest szemranym prezesem? Wiemy o tym już od kilku dekad – koleś prowadził EA.
Bruno Dias (projektant fabuły w studiu Failbetter):
Osiągnięcia Riccitiello jako członka zarządu EA powinny na zawsze zdyskwalifikować go w kwestii wypowiadania się o biznesie tworzenia gier oraz ich monetyzacji. To idiota.
Sagas Studios (twórcy Canvas):
John Riccitiello jest pasożytem tej branży.
Wpierw osuszył z wartości EA, a potem wprowadził Unity na giełdę, aby zrobić tej firmie to samo.
Ostatnie miesiące nie były udane dla prezesa Unity. Od początku roku wartość akcji firmy spadła prawie o 80%, a wypowiedź z wywiadu raczej nie poprawi sytuacji przedsiębiorstwa.
Według analityków powodem problemów firmy jest złe zarządzanie i nietrafione przejęcia. Dokładnie takie same były powody usunięcia Johna Riccitiello z funkcji prezesa EA w 2013 roku.
![Były szef EA zwyzywał twórców gier, poszło o monetyzację [Aktualizacja: przeprosiny Johna Riccitiello] - ilustracja #1](/Galeria/Html/Wiadomosci/201434687.jpg)
Suda51 tak bardzo nienawidzi Riccitiello, że uczynił go czarnym charakterem w dwóch grach.
Na koniec jako ciekawostkę warto wspomnieć o tym, jaki stosunek do Riccitiello ma japoński projektant Suda51. Prezes tak mocno zaszedł za skórę deweloperowi podczas produkcji Shadows of the Damned, że twórca musiał odreagować swoją frustrację w przyszłych projektach.
W Travis Strikes Again: No More Heroes głównym łotrem kampanii jest prezes korporacji Utopinia imieniem Damon Riccitiello. Postać pojawia się również w No More Heroes 3.
27

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.