8 przyzwyczajeń z Soulsów, którymi bawi się Elden Ring
Och, Elden Ring. Czekałem na ciebie niczym na Dark Souls 4 w przebraniu i właśnie nim się okazałeś. Nie mogło być lepiej! Czemu jednak bawisz się moimi przyzwyczajeniami? Dlaczego co chwilę to, co pozornie znane, okazuje się świeże i inne?
Spis treści
- 8 przyzwyczajeń z Soulsów, którymi bawi się Elden Ring
- Nie czeka Cię sekretna ścieżka
- Nowy rodzaj zagubienia
- Hop, hop, hop – teleport
- Ciche grindowanie
- Git gud? Niekoniecznie
- Wielowymiarowość systemu walki
- Efekty pogodowe i statusy
Nowy rodzaj zagubienia
W ogóle eksploracja w Elden Ringu to nie lada przygoda. W Soulsach czasami można było się zgubić czy stracić orientację w przestrzeni, bo nie istniała mapa, na której dałoby się sprawdzić swoje położenie. Tutaj można poczuć się zagubionym pomimo jej obecności.
Żeby nie było wątpliwości – uważam, że zarówno sposób korzystania z mapy, jak i kreatywne podejście FromSoftware do kwestii eksploracji zasługują na wyróżnienie. Malkontenci zawsze jednak twierdzili, że jednym z aspektów, które czynią Dark Souls trudnym, jest właśnie brak mapy. No to proszę bardzo – deweloper ją dodał. I co? Poziom zagubienia tylko wzrósł. Co prawda nie będąc w lochach czy w trakcie walki można w bardzo łatwy sposób określić swoje położenie w świecie gry lub – gdy zaczynamy czuć się nieswojo – ewentualnie przenieść się w miejsce, które zdążyliśmy dobrze poznać, ale trudno nie postrzegać tego jako swego rodzaju kroku wstecz.
Zostało jeszcze 59% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie