Jak wyglądałby Wiedźmin 3, gdyby zrobiła go Bethesda
Zanim RED-zi wypuścili zbierającego cięgi za liczne bugi Cyberpunka 2077, zachwycili świat Wiedźminem 3, RPG-iem uchodzącym za wzór do dziś. Zastanawialiście się kiedyś, jak kultowa gra wyglądałaby, gdyby zrobiła ją Bethesda?
Spis treści
- Jak wyglądałby Wiedźmin 3, gdyby zrobiła go Bethesda
- ...ale za to miałby do dyspozycji większy wybór broni
- Otrzymalibyśmy DLC z adamantium dla Geralta i odnowionym Kaer Morhen
- Podróżowalibyśmy na Płotce... a może i Saskii
- Wiedźmin wzbogaciłby się o urokliwy domek z Jaskrem jako współmieszkańcem
- Relacje Geralta z NPC byłyby mało interesujące i wiarygodne
- Wysłuchiwalibyśmy niekończących się opowieści i czytalibyśmy przykrótkie książki
- Poznalibyśmy origin story każdego strażnika... niestety, wszystkie niemal identyczne
- Na szczęście na osłodę dostalibyśmy od fanów całe terabajty modów
- Werdykt: do przerwy 2:1 dla „Redów”!
Podróżowalibyśmy na Płotce... a może i Saskii
Skyrim to pod względem lokomocji coś pomiędzy Red Dead Redemption 2, a... GTA. Konie można tu w końcu tuningować. Fakt, że głównie dzięki wielokrotnie wyśmiewanym w memach zbrojom i bez możliwości zagłębiania się w statystyki nieparzystokopytnych tak dokładnie jak w przypadku pierwszej z wymienionych gier, ale to wciąż więcej niż w produkcjach „Redów”.
Poza tym są przecież jeszcze smoki. Geralt podróżujący, kiedy tylko zechce, na smoku, mógłby się okazać strzałem w dziesiątkę. Choć jest łowcą potworów, nie zawsze ogranicza się do wysłania ich na tamten świat. Jego zdolności okiełznania bestii są równie wysokie jak te typowo bitewne. A że Bethesda nie mogłaby sobie odmówić wsadzenia Geralta (kto wie, czy nie razem z Płotką!) na grzbiet smoka, to niemal pewne.
Geralt dopiero po północy skonstatował, że na samym środku Rzecznej Puszczy próbuje przekonać jakiegoś Argonianina o wyższości Płotki nad końmi ze Skyrima.
– Moja Płoootka to na dach nawet wskoczy! – rzucił, czując, że wypity alkohol zaczyna tańczyć w jego żołądku wyjątkowo żywiołowego menueta.
– Na dach to nawet moja babcia wskoczy – zaśmiał się Argonianin.
– To pokaż!
– To pokażę.
Tej nocy Geralt już nie pił. Widok bez trudu osiągającej pułap piętrowego budynku staruszki skutecznie odebrał mu chęci na włóczęgę po karczmach.