Gra, która kpi ze wszystkiego, a najbardziej z samej siebie. Poznajcie No More Heroes 3 i jej punkowego twórcę
No More Heroes 3 to najnowsze dziecko Sudy51 – twórcy, którego dzisiaj Wam pokrótce przedstawimy. Nie powinniście pominąć tej premiery, a poniżej postaramy się wytłumaczyć, dlaczego powstanie tej gry to swoisty cud współczesnej branży.
Spis treści
- Gra, która kpi ze wszystkiego, a najbardziej z samej siebie. Poznajcie No More Heroes 3 i jej punkowego twórcę
- Buntownik zaczytany w opowiadaniach Franza Kafki
- Na tym świecie nie ma już bohaterów
- Ekspresja poprzez zabójczy styl i wolność artystyczną
Na tym świecie nie ma już bohaterów
Dobra, wybaczcie mi atak chwilowej hiperwentylacji. Skoro krótką biografię, skupioną na tej pozytywnej stronie Sudy51, mamy za sobą, przejdźmy w końcu do tematu No More Heroes. Pierwsza odsłona cyklu powołała do życia postać Travisa. Frajera i nieudacznika inspirowanego Johnnym Knoxville’em z serii Jackass. Protagonistę, w którym podczas realizowania krótkowzrocznych fantazji kiełkuje kiczowaty kodeks romantyzacji przemocy. Otaku zostaje antybohaterem i zabójcą z przypadku. Wpada w zamkniętą pętlę mordu, biorąc udział w rankingu organizowanym przez Zjednoczone Stowarzyszenie Zabójców. Wszystko wynika z chęci zaliczenia gorącej laski, która obiecała głównemu bohaterowi stosunek seksualny, gdy ten wespnie się na sam szczyt.
Była to prosta konstrukcyjnie gra akcji przesiąknięta wulgarnym poczuciem humoru, groteskowo hiperbolizowaną brutalnością i z szalenie charyzmatycznymi postaciami. Do tego w satysfakcjonujący sposób wykorzystująca kontrolery ruchowe Nintendo Wii. Jednocześnie wybrzmiewał w niej głośny manifest o gonitwie za fikcyjnym rajem i zatraceniu w fałszywej rzeczywistości.
Historia bezlitośnie wyśmiewała wszystko i wszystkich. Wraz z samymi grami i graczami, nabijając się i krytykując eskapistyczną egzystencję przegrywów przesiąkniętych do szpiku tanią popkulturą. Drwiła z trendów, włącznie ze stereotypami dotyczącymi nonsensownego i przesadnego przedstawienia przemocy w grach. Kpiła z konstrukcji większości popularnych produkcji opartych na schemacie powtarzania męczących aktywności, by zapracować na nagrodę. Robiła to jednak w tak zakamuflowany sposób, że większość nie dostrzegła trafnego komentarza społecznego. Powierzchowne spojrzenie, odrzucenie kolejnych warstw i bezrefleksyjność płytkiej konsumpcji mogły prowadzić do wniosków zarzucających hipokryzję zabiegom Sudy – a patrząc z perspektywy czasu i ewolucji kolejnych gier, mógłbym to nawet uznać za prawdę.
Zostało jeszcze 67% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie