70. Septerra Core: Legacy of the Creator. 100 najlepszych gier RPG w historii – edycja 2023
Najlepszym RPG-iem w 2022 roku bez wątpienia był Elden Ring. We wielu plebiscytach zdobył on nawet tytuł Gry Roku – bez podziału na gatunki. Produkcja oczywiście znalazła się w naszym rankingu. Jakie miejsce zajęła? Przekonajcie się sami.
70. Septerra Core: Legacy of the Creator

Ten znakomity tytuł – stworzony z myślą o pecetach w 1999 roku przez amerykańskie studio Valkyrie – najprościej byłoby opisać jako nietypową krzyżówkę Final Fantasy i Planescape: Torment. Pierwsze wniosło do hybrydy mangową stylistykę postaci i turowy system walki, podczas gdy drugie dało od siebie widok izometryczny i nietuzinkowy projekt świata. Mamy tu technomagiczną rzeczywistość, niedającą się opisać ani terminem fantasy, ani science fiction (choć bliższą temu drugiemu, gdyby na siłę klasyfikować). Prostym słowom wymyka się również reszta elementów tej produkcji – bo trudno znaleźć dla nich odpowiednio wyrafinowane pochwały.
69. Arx Fatalis

Arx Fatalis pokazuje, jak mogłyby wyglądać Dark Messiah of Might and Magic i Dishonored, gdyby studio Arkane w ciągu ostatniej dekady nie odeszło prawie całkiem od gatunku RPG. Oto wydany w 2002 roku „rolplej” z widokiem FPP, który wprawdzie kładł nacisk na akcję, ale nie zapominał przy tym o bogatym rozwoju postaci czy rozbudowanych dialogach. Arx Fatalis wybrało sobie niszę RPG akcji i pokazało w niej mistrzowską klasę. Dzieło Arkane powinniśmy pamiętać głównie dzięki innowacyjnemu systemowi magii... i temu, że owa gra mogłaby nosić tytuł Ultima Underworld III, gdyby tylko twórcom powiódł się zamiar zdobycia odpowiedniej licencji. Może w takiej sytuacji nie musielibyśmy teraz opłakiwać tego potworka nazwanego Underworld Ascendant, który w 2018 roku złamał serca fanom Ultimy...
68. The World Ends with You
A oto chyba najmniej oderwana od rzeczywistości (i przy okazji obdarzona najbardziej nietypowym tytułem) gra w tym zestawieniu – i to stworzona w Japonii! Co prawda wydane w 2008 roku na DS-a The World Ends with You serwuje kolejną opowiastkę o dzielnych młodych ludziach, którzy wiodą niezwykły żywot (?) i włóczą się po alternatywnych wymiarach, ale tym razem przygoda ma miejsce w naprawdę prozaicznych realiach – to zwykłe (no, prawie) współczesne Tokio, pokazane z perspektywy tutejszej młodzieży i jej subkultur. Równie interesujący jest robiący użytek z obu ekranów konsolki system walki, a także mangowy styl graficzny i popowa ścieżka dźwiękowa.
67. Mario & Luigi: Bowser’s Inside Story

Oto niecodzienna rzecz – przymiarka najsławniejszego hydraulika świata do gatunku RPG, dokonana na konsolce Nintendo DS w 2009 roku. To gra unikatowa nie tylko ze względu na przynależność gatunkową, ale również dzięki konwencji fabularnej. Oto bowiem Mario i Luigi zostali połknięci przypadkiem przez Bowsera i teraz, chcąc nie chcąc, muszą pomóc swojemu odwiecznemu wrogowi w obronie jego zamku przed przeciwnikami. Małą rewolucję stanowi fakt, że sterujemy naprzemiennie Bowserem i połkniętymi braćmi na obu ekranach handhelda, zmagając się z różnymi wyzwaniami, a niekiedy nawet musząc współpracować. Krótko mówiąc, mieszanka wybuchowa.
66. Neverwinter Nights 2
Stworzone w 2006 roku przez Obsidian Entertainment Neverwinter Nights 2 to gra, która wyznacza koniec pewnej epoki – epoki tworzenia znamienitych RPG opartych na systemie Dungeons & Dragons... A może nie koniec, tylko przerwę, skoro Baldur’s Gate III już puka do naszych drzwi? Tak czy inaczej – był to epizod piękny i wiekopomny, nawet jeżeli „dwójka” nie została nagrodzona aż tak dobrymi ocenami jak „jedynka”. Mimo przygotowania ciekawszej fabuły, deweloperom oberwało się za sporą liczbę technicznych bolączek (jak to zresztą u Obsidianu często bywa) i nieco odstającą od ówczesnych standardów grafikę. Nie zmienia to jednak faktu, że najbardziej „epickie” mody – takie jak ten rekonstruujący Baldur’s Gate – powstały właśnie na silniku drugiej części, a nie pierwszej.
65. Realms of Arkania: Blade of Destiny

Żebyśmy mieli jasność – mowa o klasycznym Blade of Destiny z 1992 roku, a nie o tak zwanej wersji HD, którą mieliśmy nieszczęście oglądać w 2013 roku. Tyle formalności, oto kolejne znakomite pierwszoosobowe RPG w realiach fantasy (tych samych, co w Drakensangu, czyli pożyczonych z „papierowego” systemu The Dark Eye), w którym drużyna śmiałków tura po turze ratuje świat przed plugawym złem, tu uosabianym przez hordy orków. Cechy wyróżniające? Taktyczne potyczki w rzucie izometrycznym oraz kompleksowy system rozwoju bohaterów, uwzględniający nie tylko ich mocne strony, ale również ułomności.
64. Drakensang: The River of Time
Po opisaniu The Dark Eye chciałoby się rzec: ot, więcej tego samego. Skąd zatem różnica ponad dwudziestu lokat w naszym rankingu? Cóż, to chyba bardziej kwestia głodu przygody w oldskulowym stylu, którego nie była w stanie w pełni zaspokoić „jedynka”, niż wprowadzonych zmian – te bowiem, choć wcale ich nie brakuje (chociażby uwypuklenie roli towarzyszy), w zasadzie ograniczają się do drobnostek. Tak czy inaczej na dziejową niesprawiedliwość zakrawa fakt, że drugi Drakensang sprzedał się słabiej niż pierwszy, co doprowadziło studio Radon Labs do upadku, a serię zmieniło w przeglądarkowego hack’n’slasha.
Wyciągnięte z forum
Dragon Age II przy tej grze to bieda. Tu mamy ciekawą fabułę, rozbudowany rozwój postaci i fajne, taktyczne walki. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych gier cRPG w historii. Dla wszystkich fanów gatunku to pozycja wręcz obowiązkowa. [...] porównania do Baldura są tu jak najbardziej słuszne. To jest właśnie to!
Kapitan Krwotok
63. The Elder Scrolls 4: Oblivion
Pamiętacie pierwsze screeny z Obliviona? Pamiętacie opad szczęki, jaki nam wtedy zafundowała Bethesda? Oczywiście, gdy gra wyszła – w 2006 roku – już nie wyglądała aż tak pięknie (albo po prostu nikomu nie trafiła się okazja zagrać na komputerach NASA), ale i tak miała zostać dziełem wiekopomnym – zarówno pod względem oprawy, jak i sandboksowości świata, zadań czy systemu walki. Gdy pojawił się Skyrim, dość powszechne stało się szydzenie z cukierkowego, sztampowego świata, skalowania poziomów, no i zbroi dla konia. Niby wszystko to są faktyczne wady, ale Oblivion pozostaje piekielnie grywalnym kawałkiem kodu nawet siedemnaście lat po premierze.
62. Kingdoms of Amalur: Reckoning
Biorąc pod uwagę, jak ciepło wspominany jest ten tytuł i jak wysoko uplasował się w tym zestawieniu, na ironię losu zakrawa fakt, że to właśnie Kingdoms of Amalur stało się przyczyną bankructwa stojącego za grą zespołu deweloperskiego Studio 38. Inna sprawa, że gwałtowna fala zainteresowania tym dziełem przyszła dopiero wtedy, gdy jego sklepowa wartość spadła do kilku dolarów... A czym w ogóle jest Kingdoms of Amalur: Reckoning? Wydanym w 2012 roku efektem współpracy poczytnego pisarza R.A. Salvatore’a i głównego projektanta serii The Elder Scrolls – „epickim” RPG z systemem walki na miarę slashera, liczbą atrakcji na miarę Skyrima i zbieractwem na miarę Diablo. Oby pod skrzydłami THQ Nordic marka doczekała się pełnoprawnej kontynuacji, a nie tylko remastera pierwowzoru (i to dość leniwego).
61. Divine Divinity
Jeżeli The World Ends with You miałoby otrzymać statuetkę za najdziwniej skonstruowany tytuł, Divine Divinity wyróżnienie należy się za tytuł najbardziej kuriozalny. No ale nie po to umieszcza się grę w połowie rankingu, by ją obrażać, więc już zostawmy tę „Boską boskość”. Co prawda omawianą tu pozycję (wydaną w 2002 roku na PC) zwykło się porównywać do Diablo, jednak nie byłoby jej dziś z nami w tym rankingu, gdyby studio Larian nie pchnęło jej mocno w stronę klasycznych RPG, kładąc spory nacisk na dialogi, fabułę oraz eksplorację ogromnego świata. No i warto pamiętać, że Divine Divinity to prekursor megahitu, jakim jest Divinity: Original Sin II.