Dragon Age – seria. Oto najlepsze gry RPG w Game Passie

• Z wrażenia odinstalujecie Steama. Oto najlepsze gry RPG w Game Passie
• Skyrim (w towarzystwie Obliviona i Morrowinda)
• Dragon Age – seria
• Fallout – seria
• Nobody Saves The World
• Final Fantasy X HD
• Hades
• Yakuza: Like a Dragon
• NieR: Automata
• Undertale
• The Outer Worlds

Dragon Age – seria

BioWare w ciągu kilku lat stworzyło grę zarówno na nowo definiującą space opery, jak również powracające do korzeni RPG fantasy. Czasy świetności CD Projektu miały dopiero nadejść. W 2009 roku, gdy światło dzienne ujrzała pierwsza część Dragon Age’a, mało kto wierzył, że Wiedźminowi uda się podjąć walkę z produkcją Kanadyjczyków, a w 2015 roku zdetronizować dotychczasowego dominatora tego segmentu rynku.

Czym Dragon Age zasłużył sobie na takie uznanie? Przede wszystkim sprawnym łączeniem dynamicznego, intuicyjnego systemu walki w czasie rzeczywistym z niezwykle wyrazistym stylem wizualnym i szokująco bezpośrednią brutalnością, a często również dosłownym brudem przedstawionego świata. Na uwagę zasługują też barwni towarzysze. Relacje z nimi zostały tu rozbudowane jeszcze bardziej niż w klasyce gatunku, takiej jak KotoR, Baldur’s Gate czy Planescape: Torment.

Nie ma co się oszukiwać – duże znaczenie w kontekście finansowego sukcesu miały też sceny erotyczne. Odważnie pokazany seks był wcześniej w grach AAA tym, czego twórcy zdawali się unikać. Co więcej, budowanie relacji romantycznych wcale nie należało do zadań łatwych. A romansowanie z więcej niż jedną osobą często kończyło się spektakularną klęską. Podobnie wysoki poziom zachowywały pod tym względem wszystkie części cyklu. Ostatnia może nie angażowała tak bardzo jak pierwsza, a druga zniechęcała lokacyjnym ubóstwem, ale nawet mimo tych kilku potknięć to wciąż gry należące do absolutnego topu RPG fantasy ostatnich lat.

1. Więcej o serii Dragon Age

Torment: Tides of Numenera

Torment: Tides of Numenera okazał się komercyjną klapą. Ta sfinansowana na Kickstarterze produkcja nie zadowoliła fanów i została dość surowo oceniona przez krytyków. Z tym drugim trudno mi się zgodzić; grze zarzucano, że nie jest Planescape’em, choć historia Porzuconej/Porzuconego angażuje co najmniej tak samo jak losy Bezimiennego, a tekst zachowuje najwyższy światowy poziom. Polemizowałbym również z tezą, że gra nuży – nietuzinkowi bohaterowie i nad wyraz oryginalne lokacje (w tym miasto zbudowane we wnętrznościach monstrualnej istoty) pojawią się tu do samego końca. Ale czy fani mogą się czuć rozczarowani? Niestety, tak.

Twórcy obiecywali bowiem znacznie więcej. Wiele elementów, które zgodnie z zapowiedziami studia miało się znaleźć w grze, ostatecznie zostało z niej wyrzuconych. Co więcej, projekt porzucono po ledwie jednej większej aktualizacji. Nie było to uczciwe zachowanie wobec fanów inwestujących kilka lat wcześniej całkiem duże pieniądze w rozwój ukochanej serii.

Mimo to Numenera to tytuł, który po prostu musi się spodobać fanom duchowego poprzednika tej gry, czyli Planescape’a: Tormenta. Barwność przedstawionego świata i różnorodność niebanalnych rozważań na temat sensu życia, definicji wolności czy wreszcie granic tożsamości po prostu przytłacza. Opcji poznania historii Pana Wcieleń i rozwoju własnych umiejętności jest tu tyle, że można przejść grę kilka razy i wciąż nie zdawać sobie sprawy ze wszystkich wariantów. A to w przypadku RPG tego typu jedna z największych zalet.

1. Więcej o grze Torment: Tides of Numenera