Fallout – seria. Oto najlepsze gry RPG w Game Passie
- Z wrażenia odinstalujecie Steama. Oto najlepsze gry RPG w Game Passie
- Skyrim (w towarzystwie Obliviona i Morrowinda)
- Dragon Age – seria
- Fallout – seria
- Nobody Saves The World
- Final Fantasy X HD
- Hades
- Yakuza: Like a Dragon
- NieR: Automata
- Undertale
- The Outer Worlds
Fallout – seria

- Rok premiery: 1997
- Producent: Black Isle Studios / Bethesda Softworks / Obsidian Entertainment
W gamepassowej kolekcji znalazły się wszystkie dotychczas wydane Fallouty – pierwsza i druga część stworzone na przełomie wieków przez Black Isle, „trójka”, „czwórka” i Fallout 76 Bethesdy, New Vegas Obsidianu, a nawet trochę zapomniany Fallout Tactics. Jeżeli chcecie odświeżyć sobie wszystkie tytuły z tego cyklu albo dopiero zaczynacie przygodę w postapokaliptycznych Stanach Zjednoczonych, Game Pass może być do tego okazją idealną. Szczególnie zważywszy na fakt, że gdyby chcieć kupić każdą z tych produkcji osobno, trzeba by liczyć się z naprawdę niemałym wydatkiem.
Pierwsze dwie części cyklu to jedne z ostatnich grywalnych tytułów XX-wiecznych. Naprawdę, aż trudno w to uwierzyć, ale choć Fallout obchodzi w tym roku 25-lecie, wciąż da się w niego grać, nawet mimo przyzwyczajenia do standardów trzeciej dekady XXI stulecia. Historia ratowania skazanej na zagładę wioski nadal angażuje, nieśmiertelne utarczki słowne toczone przez towarzyszy bawią, a Mistrz niezmiennie przeraża.
Trzecia i czwarta część Fallouta to już zupełnie inna bajka. Mniej tu easter eggów i swobody, z jaką kreowali swój świat wizjonerzy z Black Isle. Mechanika walki sprawdza się jednak znakomicie, a zabawę urozmaicić mogą liczne fanowskie modyfikacje. Zalety produkcji Black Isle i Bethesdy łączy Fallout: New Vegas Obsidianu. To odsłona cyklu, która udanie balansuje pomiędzy parodią a historią „na poważnie” oraz zaskakuje fabularnymi plot twistami, zachowując przy tym klimat i przyjemną mechanikę walki.
The Bard’s Tale 4: Barrows Deep

- Rok premiery: 2018
- Producent: inXile Entertainment
Pierwsze The Bard’s Tale powstało już w 1985 roku! Od tamtego czasu seria zdążyła ewoluować, odchodząc od korzeni. Powrócić do nich zdecydowali się niedawno pracownicy studia inXile Entertainment. Nad tym, by prace przebiegały prawidłowo, czuwał sam Brian Fargo, ojciec sukcesu pierwszych części tej serii, jak również Fallouta 1 i Fallouta 2, Baldur’s Gate, Wastelanda czy Planescape’a: Tormenta. W przeciwieństwie jednak do wyżej wymienionych The Bard’s Tale 4 miało oferować przygodę znacznie bardziej oldskulową niż którykolwiek z wydanych na przełomie wieku hitów. Czy tak się stało?
Większość graczy ocenia powrót do korzeni serii pozytywnie. Ten dungeon crawler proponuje ciekawą historię, klasyczną mechanikę walki i wyśrubowany poziom trudności, jednocześnie nie rezygnując z dopracowanych wizualnie projektów postaci. Być może niektórych graczy odrzuci trącący myszką rozwój postaci i specyficzny sposób pokazywania walk, ale warto pamiętać, że da się do tego przyzwyczaić stosunkowo szybko.
Interfejs jest w The Bard’s Tale 4 intuicyjny i zdecydowanie bardziej nowoczesny niż staroświecki. Pomaga to w przyswojeniu zasad walki i poruszania się. Największym atutem gry okazuje się jednak niesamowicie klimatyczny, spójny świat, będący fantastycznym odpowiednikiem rzeczywistości znanej z celtyckiej mitologii. Ballady śpiewane przez bardów zostały nawet nagrane w gaelickim dialekcie szkockiego. I trzeba przyznać, że brzmi to naprawdę rewelacyjnie.
