Nobody Saves The World. Oto najlepsze gry RPG w Game Passie
- Z wrażenia odinstalujecie Steama. Oto najlepsze gry RPG w Game Passie
- Skyrim (w towarzystwie Obliviona i Morrowinda)
- Dragon Age – seria
- Fallout – seria
- Nobody Saves The World
- Final Fantasy X HD
- Hades
- Yakuza: Like a Dragon
- NieR: Automata
- Undertale
- The Outer Worlds
Nobody Saves The World
- Rok premiery: 2022
- Producent: Drinkbox Studios
Świeżutkie Nobody Saves the World zameldowało się w Game Passie zaraz po premierze. Kolorowe RPG, roguelike i gra akcji w jednym szybko zebrało dobre oceny i stało się jednym z najchętniej instalowanych „indyków” 2022 roku. Podobnie jak poprzednia produkcja studia Drinkbox, Guacamelee!, również Nobody Saves the World nawet nie próbuje udawać, że jest tytułem przystępnym dla masowego odbiorcy. Barwna stylistyka nie będzie się podobać wszystkim. Ci jednak, których nie odrzuci, zyskają szansę, by się w tej grze zakochać.
Głównym bohaterem jest tu... Nikt. To człowiek bezbarwny dosłownie i w przenośni. Nie dysponuje żadnymi wrodzonymi supermocami ani nawet wyuczonymi umiejętnościami. Rozpoczął wprawdzie szkolenie u potężnego maga, jednak ten zniknął już na samym początku. Nikt jest więc zdany na siebie. Przed sobą ma zaś do oczyszczenia lochy pełne potworów tym groźniejszych, im silniejsze staje się spersonifikowane Nieszczęście.
Nikt na starcie gry dysponuje jedynie różdżką niedoszłego nauczyciela. Dzięki niej może zmieniać kształt i wykorzystywać przynależne poszczególnym formom umiejętności bitewne. Z czasem staje się naprawdę sprawnym katem kolejnych zastępów potworów. Trudności wciąż mogą mu jednak sprawić bossowie. Poziom przeciwników jest w Nobody Saves the World dopasowywany do aktualnych statystyk protagonisty. A balans pomiędzy satysfakcją z rosnącej potęgi bohatera a rzucaniem graczowi nowych wyzwań udało się zachować do samego końca.
ARX Fatalis

- Rok premiery: 2002
- Producent: Arkane Studios
ARX Fatalis jest dostępne w Game Passie tylko na PC.
W tym roku ARX Fatalis kończy dwadzieścia lat. I to niestety widać. Grafika wydawać się mogła zresztą przestarzała już w momencie premiery. Problemy sprawiało też sterowanie, a fakt, że przez cały czas rozgrywki znajdujemy się pod powierzchnią ziemi, czynił nieraz z odnalezienia właściwej drogi naprawdę niemałe wyzwanie. Wszystkie te wady wciąż jednak nie wystarczają, by zniechęcić do ARX Fatalis fanów oldskulowych RPG.
I wyznam szczerze, że za bardzo mnie to nie dziwi. Choć sam nie grałem już w produkcję Arkane Studios kilka lat, wciąż pamiętam niezwykle klimatyczne podziemia, klaustrofobiczną atmosferę ciasnych korytarzy i kolejne tajemnice do rozwikłania. Pytań cisnęło się na usta znacznie więcej, niż pojawiało się odpowiedzi, pasek życia uporczywie nie chciał się wydłużać, a walki nigdy nie należały do łatwych. Najczęściej lepiej było się po prostu przekraść. Albo spróbować zagadać przeciwnika. Tyle że gra nie wybaczała błędów i mogło się to skończyć dla bohatera nagłą śmiercią.
Perspektywa rychłego zgonu towarzyszy nam tu zresztą do samego końca. Kontrolowana postać nie jest bowiem niezniszczalnym herosem w lśniącej zbroi, tylko kimś, kto stara się za wszelką cenę przetrwać w brutalnym i wyjątkowo nieprzyjaznym świecie. Pozbawionym słońca dosłownie i w przenośni. Właśnie o takie RPG nic nie robiłem.
