Paladyn piękny, ale sprzedajny. Lord of Hatred sprawia, że znów jaram się Diablo 4, ale kilka aspektów wciąż spędza mi sen z powiek
- Zobaczymy, czy kampania Diablo 4 Lord of Hatred podoła
- Paladyn piękny, ale sprzedajny
- Kostko Horadrimów, tęskniłem!
- We’re in the endgame… time for fishing
Paladyn piękny, ale sprzedajny
Umówmy się, wszyscy wiedzieliśmy, że to nastąpi. Od czasu „dwójki” Diablo bez typa z tarczą, mieczem i/lub młotem to nie do końca Diablo. Opromieniony aurą i gniewnie wygadujący świątobliwe bzdury pancerny skurczybyk to jeden ze znaków rozpoznawczych serii. Nie mogło go zabraknąć i w „czwórce”, a ostateczne polowanie na Mefisto to idealny moment na wprowadzenie tej klasy. W końcu to Pan Nienawiści doprowadził do upadku Kurast, ojczyzny paladynów, gdzie rezydowała rada kościoła Zakarum. Tutaj czekają rachunki do wyrównania.
Z tego, co widziałem i czytałem – możemy spodziewać się „the very best of święty wojownik” z Diablo 2 i 3. Nowy Paladyn to miks tego z „dwójki” i krzyżowca z „trójki”. Zatem – depopulacji legionów Mefista dokonamy tarczą, mieczem, przy wsparciu aur, ale też przy użyciu napędzanych niebiańskim wpływem mocy jak klasyczny Błogosławiony Młot czy Błogosławiona Tarcza. Tak tak, znów będziemy wpierniczać się we wrogów niemal nietykalni, znów rozpętamy tornado wokół siebie, a przy tym będziemy mogli też polegać np. na przemianie w anielską formę czy na zsyłaniu furii samych niebios na łeb wroga. Czyli będziemy mogli zarówno bawić się w wariant kapłański, tankować, jak i naparzać do przodu, w zwarciu.
Buildy świętego madafaki wesprzemy jedną z czterech przysiąg (czyli specjalizacji, które pewnie odblokujemy zadaniem, tak jak, w przypadku innych klas). Jestem ciekaw, czy Blizzard dopuści jakieś sensowne strategie oparte o ciernie – krzyżowiec z Reaper of Souls zbudowany w ten sposób dawał mnóstwo satysfakcji (nawet jeśli nie siedział na najwyższych szczeblach drabinki). To się okaże, ale do gry wraz z Paladynem wraca święty typ obrażeń, możemy się więc spodziewać, że twórcy dopasują do tego mechanikę.
Żywię też szczerą nadzieję, że w kosmetycznym menu dostaniemy kilka ciemniejszych zestawów barw, bo paladyn wygląda całkiem efektownie, ale nie wiem, czy tyle bieli i jasności nie uczyni postaci zbyt… pastelową jak na tę grę. Zobaczymy.
Mam natomiast mieszane uczucia względem sposobu dystrybucji naszego niebiańskiego wojownika – schowanie go za preorderem to zagrywka zorientowana na wywieranie presji na graczy na kupowanie DLC przed premierą. Jeśli tak zrobicie – to na krucjatę ruszycie choćby zaraz, paladyn jest już dostępny dla gotowych, by zapłacić. Zagrywka sprytna, nie powiem, ale też alienująca tych, którzy wolą poczekać z płaceniem na pierwsze oceny dodatku. Jasne, z dawna wyczekiwana postać to niezła przynęta, a zapowiadane mechaniczne zmiany wyglądają nieźle – lecz to dalej kupowanie kota w worku.
Czym okaże się druga klasa, jeszcze nie wiadomo, ale obstawiam, że może to być jakaś ewolucja amazonki z Diablo 2 czy innego typu włócznika (pamiętajmy, że w Diablo 4 każdą klasę reprezentują obie płcie) – w każdym razie klasa powiązana z nowym regionem, tak jak spiritborn wywodził się z dżungli


