Terminator 2: Dzień sądu – Nigdy nie będziesz prawdziwym chłopcem, T-800. Słynne sceny filmowe, które skasowano
- Słynne sceny filmowe, które skasowano
- Władca pierścieni: Powrót króla – Saruman zniknięty
- Iron Man 2 – człowiek z żelaza, żołądek – niekoniecznie
- Gwiezdne wojny: Powrót Jedi – palantem okazał się Yoda
- Terminator 2: Dzień sądu – Nigdy nie będziesz prawdziwym chłopcem, T-800
- Harry Potter i Insygnia Śmierci: część I – sprawiedliwość dla Dudleya!
- Spider-Man – co było, a nie jest…
- To – scena zbyt straszna dla Pennywise’a
Terminator 2: Dzień sądu – Nigdy nie będziesz prawdziwym chłopcem, T-800

- Gdzie obejrzeć: Netflix, Apple TV, Amazon Prime Video
Z filmami z serii Terminator jest ten problem, że nie do końca wiadomo, dokąd one zmierzają. Dawno temu i nie wiadomo gdzie zagubiły pierwotny wydźwięk, a przez to przestały być przekonujące dla znaczącej części audytorium. No właśnie, możliwe, że nie tak do końca jest niejasne, gdzie seria straciła „to coś”. Okazuje się, że wycięcie jednej kilkuminutowej sceny, z pozoru – wówczas – nie aż tak istotnej dla twórców, mogło mieć kolosalne znacznie dla kierunku, jaki obrał cykl.
Kluczowa sekwencja ma miejsce w Terminatorze 2: Dniu sądu, podczas chwilowej przerwy od akcji, jaką serwuje nam James Cameron. Przeprogramowany T-800 właśnie uratował Johna Connora i jego matkę, Sarah Connor przed terminatorem T-1000. Zatrzymali się więc na opuszczonej stacji benzynowej, by lizać rany. Usuwanie nabojów z ciała terminatora skłoniło Johna i jego matkę do zadawania maszynie pytań dotyczących jej istnienia. Czy to boli? Czy rany się zagoją? Czy terminator może się uczyć?
To ostatnie pytanie jest najważniejsze, po nim bowiem w ostatecznej wersji filmu pada odpowiedź: „Im więcej mam kontaktu z ludźmi, tym więcej się uczę”. W pierwotnym scenariuszu scena ta trwała jednak kilka minut dłużej, a T-800 odparł zupełnie inaczej. Wytłumaczył, że owszem – terminatory mogą się uczyć, ale tylko wtedy, gdy chipy w ich mózgu zostaną ręcznie przełączone z trybu „tylko do odczytu” na „do zapisu”. Następnie z pomocą T-800 John i Sarah otwierają jego czaszkę, wyjmują procesor i włączają to drugie ustawienie.
Sens usunięcia tej sceny wtedy był prosty: film musiał być krótszy. Dla świata Terminatora zmiana ta oznaczała, że kanonem stał się fakt, jakoby roboty uczyły się same – im dłużej pozostają aktywne. Pierwotny zamysł był natomiast taki, że bez udziału człowieka terminatory nie są w stanie zbliżyć się do człowieczeństwa. Co ciekawe, sam Cameron twierdzi, że ten kawałek to jedyne usunięte minuty, za którymi naprawdę tęskni.