Iron Man 2 – człowiek z żelaza, żołądek – niekoniecznie. Słynne sceny filmowe, które skasowano
- Słynne sceny filmowe, które skasowano
- Władca pierścieni: Powrót króla – Saruman zniknięty
- Iron Man 2 – człowiek z żelaza, żołądek – niekoniecznie
- Gwiezdne wojny: Powrót Jedi – palantem okazał się Yoda
- Terminator 2: Dzień sądu – Nigdy nie będziesz prawdziwym chłopcem, T-800
- Harry Potter i Insygnia Śmierci: część I – sprawiedliwość dla Dudleya!
- Spider-Man – co było, a nie jest…
- To – scena zbyt straszna dla Pennywise’a
Iron Man 2 – człowiek z żelaza, żołądek – niekoniecznie

- Gdzie obejrzeć: Player, Apple TV, Chili
Tony Stark w Marvel Cinematic Universe nigdy nawet nie otarł się o naprawdę trudniejsze momenty z życiorysu postaci, którą znamy z komiksów o Iron Manie. Problemy zdrowotne oraz społeczne, z jakimi borykał się komiksowy Stark, wynikały z jego niezupełnie „sportowego” prowadzenia się. Dlaczego w kinowej adaptacji postać zdecydowano się ugrzecznić? Trudno znaleźć jedną odpowiedź. Podejrzewam, że chodziło o zdobycie jak najszerszego grona miłośników – fani mogliby zostać zniechęceni, widząc Tony’ego wymiotującego w akompaniamencie tłuczonego szkła z butelek opróżnionych wieczór wcześniej. A początkowo był i taki zamysł.
Oryginalna sekwencja scen otwierających drugą część Iron Mana miała wyglądać właśnie tak, jak opisałem to powyżej. Oto Robert Downey Jr. – w stroju superbohatera, oczywiście – jęczy agonalnie, jakby był torturowany, zaraz po tym, gdy na ekranie witają widza napisy początkowe. Krótka wymiana zdań z Gwyneth Paltrow na temat swojego stanu – i trzeba ruszać ratować świat.
Domyślam się, że w 2010 roku, kiedy w kinie nie brylowali jeszcze antybohaterowie bądź bohaterowie wątpliwi moralnie, taka zagrywka mogła uchodzić za odważną. Chciałoby się jednak nie tylko tego, ale i więcej, bo byłby to zwiastun kłopotów ze zdrowiem Starka, które przecież są motorem napędowym znamienitej części Iron Mana 2. A tak dostaliśmy to, co dostaliśmy. Druga odsłona przygód ekscentrycznego miliardera może nie zawiodła, ale i nie zachwyciła tak jak pierwsza. Może gdyby zdecydowano się na więcej twórczej brawury…