Po roku dreptania w miejscu i koszmarnych opóźnieniach gra Assetto Corsa Evo wreszcie ruszyła naprzód. Odzyskuję wiarę w tę produkcję
Od startu wczesnego dostępu gry Assetto Corsa Evo minął rok. Był to okres pełen frustracji, rozczarowań i czekania, czekania, czekania... Na szczęście po grudniowej aktualizacji 0.4 w tunelu wreszcie pojawiło się światełko.
- Multiplayer na ratunek
- Zadowalająca zawartość
- Nadrabianie zaległości
- Multi lepsze niż single player
- Serwerowe zgrzyty
- Mody – kiedy i jak to właściwie będzie działać?
- Kurs na odkupienie w piaskownicy
Gdy relacjonowałem start wczesnego dostępu Assetto Corsy Evo w styczniu 2025 roku, trudno było mi sobie wyobrazić większą katastrofę. Wielbione studio Kunos Simulazioni położyło na szali całą swoją reputację, wypluwając „przehajpowany”, niedopieczony produkt – właściwie wczesne demko technologiczne za ponad 100 zł – na którym cieniem dodatkowo położyły się ogromne luki w komunikacji ze strony dewelopera i sypiące się serwery... których w ogóle nie powinno być w grze pozbawionej trybu multiplayer.
Od tamtych wydarzeń minął już jednak prawie rok. Szmat czasu, który zdeterminowanemu zespołowi mógłby wystarczyć, żeby odmienić swój los i puścić nieudaną premierę w niepamięć. Patrząc trochę przez palce, można by powiedzieć, że „Kunosom” faktycznie udała się ta sztuka... ale w zasadzie dopiero na ostatnią chwilę, tj. wraz z wypuszczeniem wersji 0.4 na początku grudnia.

Multiplayer na ratunek
Właśnie – 0.4. Na starcie wczesnego dostępu mieliśmy wersję 0.1. Wiecie, co to oznacza? Zgadza się, gra otrzymała zaledwie trzy duże aktualizacje przez ten rok. Już nawet nie będę pastwił się nad faktem, że według oryginalnej „mapy drogowej” minionej jesieni mieliśmy się cieszyć wersją 1.0 wspierającą mody, latem otrzymawszy otwarty świat, do którego śliniły się setki tysięcy graczy. Właściwie dalej się ślinią, bo jak dotąd nie dostaliśmy ani owego otwartego świata, ani wsparcia dla modów (które w pewnym momencie twórcy obiecali przyspieszyć, odpowiadając ze skruchą na chłodne przyjęcie gry).
Jakimi argumentami zatem „Kunosi” przekonują do siebie graczy? Znakomity model jazdy, którym AC Evo błyszczało już na starcie wczesnego dostępu (wprawdzie nie wszystkich oczarował i twórcy bez przerwy ulepszają różne elementy fizyki, ale to normalne zjawisko w simracingu), został wsparty we wrześniu trybem multiplayer – choć nie przełożyło się to wcale na istotny wzrost aktywności graczy na Steamie, dopóki nie rozszerzono go o wyścigi rankingowe ułożone w dzienny harmonogram.
