Serwerowe zgrzyty. Po roku dreptania w miejscu i koszmarnych opóźnieniach gra Assetto Corsa Evo wreszcie ruszyła naprzód. Odzyskuję wiarę w tę produkcję
- Multiplayer na ratunek
- Zadowalająca zawartość
- Nadrabianie zaległości
- Multi lepsze niż single player
- Serwerowe zgrzyty
- Mody – kiedy i jak to właściwie będzie działać?
- Kurs na odkupienie w piaskownicy
Serwerowe zgrzyty
Wskazałem tryb multiplayer jako to, co ratuje AC Evo, ale muszę zaznaczyć, że i ten element nie jest wolny od poważnych zgrzytów – a właściwie występuje tu jeden zgrzyt, który dla wielu był jak cios w serce, znacznie bardziej bolesny niż srogie opóźnienia czy komunikacyjne luki. Chodzi o płatny hosting serwerów.
Oryginalną Assetto Corsę przy życiu utrzymują – mimo że zadebiutowała przeszło dekadę temu – nie tylko niezliczone mody. Kluczowa jest kombinacja tychże z łatwością (względną), z jaką można postawić na własnym komputerze serwer i zaprosić znajomych do wspólnej zabawy z użyciem dowolnej zawartości – oficjalnej lub nie.
AC Evo pozbawia nas tego komfortu. To znaczy – nowe narzędzia do konfigurowania serwerów są zapewne wygodniejsze w użyciu, ale trzeba za nie zapłacić. I to niemałe kwoty. Gdybyście chcieli po prostu zgadać się z paczką kumpli na wieczorną „pojeżdżawkę” we własnym gronie i na własnych zasadach, musielibyście wyłożyć ponad 20 zł (5 euro) za jedną dobę – to najtańsza opcja hostingu.
„Kunosi” ewidentnie pozazdrościli simracingowej śmietance, takiej jak iRacing czy Le Mans Ultimate, która operuje na analogicznych zasadach – z taką jednak różnicą, że oba wymienione tytuły są oparte na wypróbowanych sieciowych platformach i mają charakter silnie ukierunkowany na profesjonalny e-sport. Trudno mówić tak o jednym, jak i o drugim w przypadku dopiero raczkującego AC Evo (zwłaszcza jeśli dodamy do tego wspomniany nacisk Włochów na serwowanie aut drogowych zamiast wyścigowych).
W teorii nie powinno być to tak dużym problemem dla przeciętnych graczy, którzy chcą się po prostu pościgać, nie mając mocno sprecyzowanych preferencji, czym i gdzie chcieliby jeździć. Sęk jednak w tym, że na ten moment zabawa z kumplami jest mocno utrudniona przez niemożność łączenia się w grupy bądź zapraszania siebie nawzajem do rozgrywki – trzeba jakoś wstrzelić się w ten sam serwer, lawirując wśród dziesiątek pozycji o jednakowych nazwach, i mieć nadzieję, że nikt z paczki nie zostanie wyrzucony z gry w ciągu pierwszych trzech minut jazdy (notorycznie doświadczam wyskakiwania gry do pulpitu w tym trybie).
