Moc reklamy. Battlefront ma już 10 lat. Ta gra wciąż wygląda lepiej niż wiele nowości z 2025 roku

• EA przejmuje pałeczkę
• Moc reklamy
• Przywiązanie do szczegółów się opłaca
• Wszystko pięknie, ale gdzie kampania?

Moc reklamy

Battlefront studia DICE miał fantastyczną kampanię reklamową. Odniósł też sprzedażowy sukces. W pierwszych dwóch miesiącach od premiery nabywców znalazło 12 milionów kopii. Wyszły specjalne edycje PlayStation 4 z gwiezdnowojennymi wzorami na obudowie i z samą grą w pakiecie. Ale genialnej kampanii, która „jechała” (jak całe nowe Star Wars) na potężnym sentymencie i tym, że „znowu czujemy w sobie dziecko” oraz „ojciec przekazuje miłość do Star Wars swoim potomkom”, niewiele rzeczy dorównało po dziś dzień.

Kiedy oglądam te reklamy, nawet teraz, 10 lat później, czuję dreszczyk emocji, zwłaszcza że... pokazywały prawdę. Każdy z nas wspominał przecież, jak jako dziecko ganiał po podwórku z patykiem, wyobrażając sobie, że to miecz świetlny, albo jak jadąc na rowerze parkową ścieżką, widział siebie pędzącego na ścigaczu przez las na Endorze.

Czyżby zatem nasze dziecięce marzenia o życiu w świecie Gwiezdnych wojen miały się ziścić? Faktycznie, odpalając Battlefronta, przenosiliśmy się do odległej galaktyki, która wyglądała właśnie tak, jak zapamiętaliśmy ją z seansów kinowych. Nawet teraz gra robi niemałe wrażenie – zwłaszcza takie mapy jak Pałac Jabby czy Miasto w Chmurach prezentują się po prostu oszałamiająco. Znajdowaliśmy tam dokładnie odwzorowane pomieszczenia znane z dzieł LucasArts. Wiecie – rzadko w grach bazujących na filmach widzi się aż taką pieczołowitość w oddaniu świata ze srebrnego ekranu. Jedna tylko pozycja przychodzi mi na myśl – Hogwarts Legacy, ale to dzieło wyszło wiele lat po Battlefroncie.

Star Wars: Battlefront, EA, 2015.