Sniper: Ghost Warrior Contracts 2. Najlepsze gry snajperskie: jeden klik - jeden frag
- Najlepsze gry snajperskie: jeden klik - jeden frag!
- Sniper: Ghost Warrior Contracts 2
- Ghost Recon: Wildlands
- Hitman (trylogia)
- Escape from Tarkov
- Squad
- Arma 3
Sniper: Ghost Warrior Contracts 2

- Rok wydania: 2021
- Producent: CI Games
W skrócie o grze
Seria Sniper: Ghost Warrior ma za sobą długą historię i przy braku sensownej konkurencji nawet te pierwsze, nie do końca udane jej odsłony zyskiwały sporą popularność, choćby ze względu na podejmowaną tematykę. Po sporej porażce, jaką była próba wydania sandboksowej części gry, studio CI Games skupiło się na formule bliższej cyklom Sniper Elite oraz Hitman – mowa o mniejszych mapach i połączeniu snajperskich strzelnic z typowo skradankowym stylem przemierzania bardziej zabudowanych lokacji. Sniper: Ghost Warrior Contracts 2 poprawił wiele niedociągnięć swego poprzednika i obecnie jest najlepszą odsłoną całej serii. Ma bardzo ładną grafikę (bliskowschodnie krajobrazy), satysfakcjonujące strzelanie i całkiem akceptowalną fabułę z klimatycznymi przerywnikami filmowymi.
Jak wygląda typowa snajperska misja?
W drugiej odsłonie Kontraktów mamy do czynienia z dwojakim typem lokacji. Mniejsze, bliżej położone obozy wroga i zabudowania można „oczyścić” z odległości około kilkuset metrów lub zinfiltrować, skradając się, bo zwykle i tak trzeba przez nie przejść. Można też połączyć obie te mechaniki. Niektóre miejscówki za to pozwalają na rekordowe w serii strzały na odległość ponad kilometra i tam już działamy jak typowy snajper – zdejmujemy cele i po wszystkim wycofujemy się w bezpieczne miejsce, bez konieczności zwiedzania rejonów, do których chcieliśmy zachować tak duży dystans.
Strzały na kilometr z jednej strony nie zwiększają poziomu trudności, bo przesadzone przybliżenie lunety wciąż pozwala wyraźnie odróżniać cele. Większą odległość czuć za to w czasie, jakiego potrzebuje pocisk, by przebyć taki dystans. Kilka sekund między pociągnięciem za spust a dotarciem do celu sprawia, że obiekt może zmienić położenie i strzał okaże się pudłem. Zmusza to do znacznie uważniejszego dobierania celów. Każda taka „kilometrowa strzelnica” jest generalnie pewną łamigłówką, w przypadku której trzeba ustalić odpowiednią kolejność likwidacji wrogów, aby nie wzniecić alarmu.
Szkoda tylko, że z iście snajperskimi emocjami, czyli osłanianiem ucieczki VIP-a oraz koniecznością właściwej identyfikacji celu przed strzałem, mamy do czynienia sporadycznie. Inną oszczędnością jest brak właściwej eksfiltracji, czyli opuszczenia miejsca zadania. Na początku przylatujemy w śmigłowcu w klimatycznej sekwencji, ale kończymy misję, wbiegając w promień światła bijący z piachu... Poza tym gra oferuje standard, czyli ustawianie lunety i branie poprawki na odległość oraz wiatr. Niestety, tytuł ten nie ma licencji na nazwy prawdziwej broni i zawiera zmyślone nazwy faktycznych spluw, a dostępne skórki nie mają nic wspólnego z realistycznym malowaniem.
