- Najlepsze filmy wszech czasów – ranking redakcji
- Matrix
- Ojciec chrzestny
- Władca Pierścieni – trylogia
- Forrest Gump
- Grand Budapest Hotel
- Your Name
- Monty Python i Święty Graal
- Skazani na Shawshank
- Obcy: Ósmy pasażer Nostromo
- Indiana Jones i ostatnia krucjata
- Dobry, zły i brzydki
- Gladiator
- Incepcja
- Parasite
Matrix

- Premiera: 31.03.1999
- Reżyseria: rodzeństwo Wachowskich
- Budżet: 63 mln $
- Zarobek: 465,3 mln $
Przełom tysiącleci to czas kinowych skrajności. Dostawaliśmy filmy najgorsze – jak Spawn czy Batman i Robin – oraz te najbardziej przełomowe. Jednym z nich był Matrix. Owszem, czerpał z wielu innych źródeł – jak Mroczne miasto Alexa Proyasa czy Ghost in the Shell – ale kto nie inspirował się poprzednikami, niech pierwszy rzuci szpulą taśmy filmowej. Przy tym wszystkim Matrix przebojem osiągnął szczyty popularności, a inne dzieła cytowały, parodiowały i mełły go niewiele rzadziej niż Terminatora.
Dziś nie wyobrażamy już sobie fantastyki i kina akcji bez historii hakera Neo, który odkrywa, że cała jego rzeczywistość jest wirtualnym konstruktem, w jakim maszyny trzymają ludzi. Czego tu nie ma. Postapo. Cyberpunk. Metafizyka i mistyczne tropy z rozmaitych filozofii oraz religii. O ile w kontynuacjach – Reaktywacji i Rewolucjach – całość się nieco rozlazła i zrobił się z tego trochę bełkot, tak pierwsza część przy bogactwie wrażeń, jakie oferowała, sprawdzała się znakomicie jako zgrabny akcyjniak.
Dostaliśmy tu wszystko – sympatycznych bohaterów (Keanu wbrew pozorom grał całkiem nieźle), trzymającą w napięciu historię, niepokojącego antagonistę, wysoką stawkę i świetny klimat łączący noir, kulturę gotów i wschodnie tropy rodem z kina kung-fu. Na dodatek opakowano to w spektakularne efekty specjalne, które wtedy zrewolucjonizowały sposób kręcenia filmów – i nieźle trzymają się nawet dziś, dwadzieścia lat po premierze.
Wtedy jeszcze bracia Wachowscy tworzyli w unikatowy sposób. Po premierze Bounda zaczęli pisać scenariusz Matrixa, projektując jednocześnie każde ujęcie jako kadr komiksu – ostatecznie na fabułę składa się kilka tysięcy starannie przemyślanych plansz. To właśnie dlatego opowiadanie obrazem w pierwszej części trylogii daje taką spójną całość.
