Najlepsze filmy wszech czasów – ranking redakcji
Początek roku bez podsumowań jest czasem straconym. Dlatego przygotowaliśmy dziś dla Was zestawienie filmów, które redakcja uznaje za najlepsze.
Spis treści
- Najlepsze filmy wszech czasów – ranking redakcji
- Matrix
- Ojciec chrzestny
- Władca Pierścieni – trylogia
- Forrest Gump
- Grand Budapest Hotel
- Your Name
- Monty Python i Święty Graal
- Skazani na Shawshank
- Obcy: Ósmy pasażer Nostromo
- Indiana Jones i ostatnia krucjata
- Dobry, zły i brzydki
- Gladiator
- Incepcja
- Parasite
Dobry, zły i brzydki
- Data: 23.12.1969
- Reżyseria: Sergio Leone
- Budżet: 1,2 mln $
- Zarobek: 25,1 mln $ (USA)
Historia powstawania i przyjęcia przez krytykę „dolarowej trylogii” Sergio Leone to opowieść z morałem. Pokazuje, jak bardzo recenzenci mogą się mylić i nie rozumieć materiału, który odrobinę wyprzedza swoje czasy. Każda kolejna część nieformalnego cyklu (inni bohaterowie, inne historie, podobna poetyka) obrywała za przesadzoną przemoc, za niegodziwych bohaterów i całą otoczkę, tak bardzo niepasującą do idealistycznych westernów, które hołubiło Hollywood. Ale to właśnie te filmy przeszły do legendy i uczyniły z Clinta Eastwooda ikonę kina.
Zwłaszcza zwieńczenie. Zwłaszcza Dobry, zły i brzydki. To spaghetti western wybitny. Uzbrojony we wszystko, czego udane, ponadczasowe kino potrzebuje. Przemyślany scenariusz, przesycony gorzką, cyniczną mądrością. Tę opowieść o chciwości i odnajdywaniu resztek przyzwoitości zaserwowano w pięknych, malarskich ujęciach, które na stałe weszły do historii kinematografii. Nikt tak nigdy wcześniej ani później nie walczył na spojrzenia jak trzej rewolwerowcy na pewnym cmentarzu.
Leone modelowo bawi się tu odcieniami moralnej szarości, ambiwalencją, a w tym starciu charakterów przy akompaniamencie wystrzałów kryje się niepodrabialna do dziś dynamika. Duża w tym zasługa Lee Marvina, Clinta Eastwooda i Eliego Wallacha. Nawet jeśli nie widzieliście filmu, to na pewno znacie tę trójkę z koszulek. I na pewno nie mieliście szansy nie słyszeć niezapomnianego zawodzenia kojotów w utworze Ennio Morricone. Nie, na to współczesna popkultura zdecydowanie nie pozwala.