- Najlepsze filmy, w których złoczyńca wygrywa
- Taksówkarz – Travis Bickle
- Omen – Damien Thorn
- Dziecko Rosemary - Słudzy Szatana
- 1984 – „Wielki brat”
- Lęk pierwotny - Aaron Stampler
- Piła - Jigsaw
- To nie jest kraj dla starych ludzi - Anton Chigurh
- Avengers: Wojna bez granic - Thanos
- Siedem – John Doe
- Podejrzani – Roger „Verbal” Kint
- Zaginiona dziewczyna - Amy Dunne
- Whiplash - Terence Fletcher
- Nagi instynkt - Catherine Tramell
- John Wick 3 – Najwyższa Rada
Dziecko Rosemary - Słudzy Szatana

Ten jeden z najbardziej znanych filmów Romana Polańskiego jedynie na pierwszy rzut oka wydaje się infantylnym horrorem bez choćby jednego interesującego elementu. No bo kto da się porwać głupotce o tym, że młoda kobieta zaczyna spodziewać się… dziecka Szatana? Polańskiego od zawsze pociągała niekonwencjonalna, a nawet niepokojąca tematyka: przed Dzieckiem Rosemary mogliśmy obejrzeć choćby Nóż w wodzie lub Wstręt. I żadna z tych produkcji nie była raczej lekką przejażdżką nadającą się na wspólny seans rodzinny.
W swoim horrorze z 1968 roku Polański postanowił skorzystać z oryginalnych reżyserskich wstawek (o czym świadczy choćby powyższy kadr), a prostą opowieść o utracie zaufania ubrał w historię o detektywistycznym, a zarazem psychologicznym zacięciu. Bo kiedy Rosemary Woodhouse (Mia Farrow) wprowadza się do wymarzonego mieszkania z „prawie” (jak czas pokaże) idealnym mężem, Guyem (John Cassavetes), nie ma prawa spodziewać się, w co dokładnie zamieszany jest zarówno jej ukochany, jak i sąsiedzi.
W filmie dochodzi do literalnego gwałtu na niej, a kiedy widz myśli, że raczej wszystko zakończy się dla bohaterki całkiem dobrze (ciągle mamy wrażenie, że to tylko jej stres, ewentualnie choroba psychiczna), to finałowa minuta pokazuje, że prawdziwy horror dopiero się rozpocznie. Choć Polański nie ukazuje dziecka, a Rosemary reaguje na nie z uczuciem matczynej miłości, my wiemy, że nie powinno ono w ogóle zaistnieć. Kilka lat później Polański po raz kolejny skorzysta z fatalistycznego zakończenia [SPOILER] przy okazji premiery jego innego arcydzieła, Chinatown.