- Małe role wielkich aktorów - 10 cameo, których się nie spodziewaliśmy
- Matt Damon – Thor: Ragnarok
- Samuel L. Jackson – Iron Man
- David Bowie – Zoolander
- Keith Richards – Piraci z Karaibów: Na krańcu świata
- Shakira – Zwierzogród
- Michael Jackson – Faceci w czerni II
- Cate Blanchett – Hot Fuzz
- Keanu Reeves – Chyba na pewno ty
- Cezary Pazura – Dzień Świra
Matt Damon – Thor: Ragnarok

- Jak długo trwa cameo: ok. 20 sekund ostatnich słów i trochę więcej udawania martwego
- Co to za film: Thor według Taiki Waititiego
- Gdzie obejrzeć: CANAL+, Chili, iTunes Store, Player, Rakuten, Vod.pl
Matt Damon to prawdziwy król cameo. Sympatyczny aktor zaskakiwał fanów już tyle razy, że wydawałoby się, że jego udział w kolejnym kinowym hicie nikogo już nie zdziwi. A jednak udało mu się to kolejny raz w Thorze: Ragnaroku. Damon zagrał tam aktora odgrywającego postać umierającego Lokiego. Wprawdzie fizyczne podobieństwo do Toma Hiddlestone’a było niewielkie, by nie rzec: żadne, ale na tym też polega urok tej sceny.
Granie aktorów przez aktorów to już wyższa szkoła jazdy. Damon musiał w końcu pokazać niekoniecznie dobry warsztat techniczny postaci, jednocześnie czyniąc ją wiarygodną. Wyszło to jednak dobrze. I przede wszystkim zabawnie. Bo ta scena to nawet nie tyle jeden easter egg, co easter eggowe matrioszki – ukryte w sobie nawzajem w niemal niekończącym się ciągu popkulturowych nawiązań.
Osobiście byłem zachwycony lekkością, z jaką Damon to zrobił. Przyznam szczerze, że do niedawna nie byłem wielkim fanem talentu aktora, a jedna z jego ostatnich ról – w Marsjaninie – kompletnie nie przypadła mi do gustu. Muszę jednak przyznać, że w krótkich zabawnych scenach Damon sprawdza się świetnie. I nie mam nic przeciwko, by swój występ powtórzył w Thor: Love & Thunder.

Inne pamiętne cameo Damon zaliczył w Eurotripie. Wcielił się tam w rockmana dającego niezwykle energiczny popis na scenie. Co ciekawe, aktor dał się przekonać do udziału w filmie dzięki temu, że jego twórców poznał na studiach. Sądząc po tonie, w którym utrzymano komedię, to musiały być naprawdę fajne studia.
