Gacha niejedną twarz ma, czyli o ewolucji tej mechaniki na przełomie lat. Lootboksy do kwadratu? Co to jest gacha
- Lootboksy do kwadratu? Co to jest gacha i skąd się wzięła
- Gacha niejedną twarz ma, czyli o ewolucji tej mechaniki na przełomie lat
- Gacha we wszystkich możliwych smakach
Gacha niejedną twarz ma, czyli o ewolucji tej mechaniki na przełomie lat
Gacha gachy nierówna. Gdy mechanika ta debiutowała w grach, była ona agresywnie nastawiona na zarabianie. Tak zwana „complete gacha” opierała się na tym, że losowo otrzymywaliśmy przedmioty potrzebne do stworzenia czegoś innego. Mogła być to nowa postać, broń, zaklęcie, karta – cokolwiek. Im więcej mieliśmy elementów składowych, tym szansa, że uda się stworzyć całość, mocniej malała. Doprowadziło to do wspomnianej w poprzednim akapicie afery i ostatecznego zakazania tego typu gachy.
Wymusiło to na deweloperach zmodyfikowanie systemu i jego ewolucję. Cel, jaki przyświecał producentom gier, był prosty – stworzyć mechanikę z jednej strony stosunkowo łaskawą dla graczy, a z drugiej niewpływającą negatywnie na przychody firmy. W taki sposób zrodziła się tzw. „box gacha”, która po dziś dzień występuje w wielu tytułach. Gracz kupuje paczkę (skrzynkę, pudełko, kryształ czy co tam sobie wymyśli deweloper), która ma wyraźnie określone prawdopodobieństwo wylosowania wybranych przedmiotów. W przeciwieństwie do pierwotnej wersji gachy – im więcej losujemy, tym większa szansa, że otrzymamy pożądaną rzecz. Dzięki temu znacznie łatwiej jest określić, ile maksymalnie musimy wydać pieniędzy, by dostać to, na co polujemy.

Oczywiście rynek nie znosi próżni i kolejne firmy eksperymentują z tą mechaniką, wprowadzając do niej modyfikacje, często z korzyścią dla gracza, choć ostatecznie cel jest ten sam – zachęcić go, aby wydał jak najwięcej pieniędzy w pogoni za wirtualnym przedmiotem. Wyróżnić można też:
- redraw gacha – system ten oferuje możliwość powtórzenia losowania bez dodatkowej opłaty, często wykorzystywany jest przy rozpoczynaniu nowej gry;
- consecutive gacha – szansa na otrzymanie rzadkiego przedmiotu wzrasta proporcjonalnie do tego, ile wydamy na jedno losowanie, promując „masowe” zakupy;
- step-up gacha – wraz z kolejnymi losowaniami szanse na otrzymanie najrzadszych przedmiotów znacznie wzrastają;
- open vs. closed gacha – przed losowaniem widzimy część przedmiotów, które otrzymamy.
Firmy stosują też różne dodatkowe sztuczki, by jeszcze skuteczniej zachęcić do wydawania pieniędzy. Mogą to być ograniczone czasowo promocje, pozwalające korzystać z mechaniki gacha w obniżonej cenie. Często są one łączone z udostępnieniem nowej zawartości w grze lub świętowaniem rocznicy debiutu danej produkcji. Standardem stały się także gościnne występy postaci z innych dzieł popkultury – filmów, mangi i anime oraz gier. Taki ruch pozwala nie tylko zachęcić starych wyjadaczy do większych wydatków, ale także przyciągnąć nowe osoby, co jest bardzo ważne dla cyklu życia każdej gachy. Tym bardziej że konkurencja na rynku jest ogromna i przebicie się okazuje się wyjątkowo trudne. Ciągle potwierdzają to kolejne debiutujące z pompą produkcje, które po kilku czy kilkunastu miesiącach kończą swój żywot.
Jeśli zaczniecie przyglądać się najpopularniejszym tytułom na rynku, zauważycie pewien schemat w stylistyce oprawy wizualnej, a dokładnie – w designie postaci. Prym wiodą skąpo ubrane bohaterki kobiece, często z obfitym biustem i w lekko obscenicznych pozach. Tzw. „waifu” to motor napędowy wydatków ponoszonych przez wieloryby (potoczne określenie kogoś, kto wydaje setki, jeśli nie tysiące dolarów miesięcznie na grę mobilną). Coś, co z punktu widzenia większości konsumentów jest wyjątkowo dziwne, dla entuzjastów japońskiej popkultury dawno stało się normą. Jednak to już temat na zupełnie inną rozprawkę dla osób siedzących w nim znacznie głębiej.

LOOTBOKSY MNIEJSZYM ZŁEM NIŻ GACHA?
Kwestia wyższości skrzynek z losową zawartością nad gachą jest dość dyskusyjna. Jeszcze kilka lat temu podział był względnie prosty. Lootboksy otrzymywaliśmy bezpośrednio w grze, a za gachę należało płacić z własnej kieszeni prawdziwymi pieniędzmi. Jednak zmiany, jakie zaszły na rynku gier, i próby uregulowania tej wirtualnej odmiany hazardu zbliżyły do siebie oba aspekty na tyle, że aktualnie nie ma między nimi większej różnicy. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że to właśnie gacha ma bardziej prokonsumenckie podejście.
