Jaki będzie Battlefield 2018? Analizujemy poprzednie BF-y
Battlefield 2, a może Battlefield 5? Nowa gra ze słynnego strzelankowego cyklu od Electronic Arts jest już bliska ukończenia – pytanie tylko, w jakie realia nas zabierze? Szukamy odpowiedzi, przeglądając miejsca i czasy, w których już byliśmy.
Spis treści
- Jaki będzie Battlefield 2018? Analizujemy poprzednie BF-y
- Battlefield Hardline
- Battlefield Play4Free
- Battlefield 2
- Battlefield 3
- Battlefield 4
- Battlefield 2142
- Battlefield Vietnam i Bad Company 2: Vietnam
- Battlefield: Bad Company i Bad Company 2
- Battlefield 1942
Battlefield 3
W Battlefield 3 powracał klimat wojny na Bliskim Wschodzie - jeszcze bardziej sugestywny dzięki świetnym animacjom i całej reszcie oprawy graficznej.
Prawdopodobieństwo powrotu: małe
- Data premiery: 28 października 2011
- Platformy: PC Windows, PlayStation 3, Xbox 360
Trzecia część to bezpośredni sequel Battlefielda 2 (choć tak naprawdę była to już jedenasta gra z cyklu) – podobnie jak poprzednia okazała się równie wielkim przebojem. Niezwykły rozmach i klimat „dwójki” tutaj błyszczał jeszcze bardziej, dzięki możliwościom nowego silnika graficznego Frostbite 2. W odróżnieniu od starszej odsłony dostaliśmy też misje w kooperacji i całkiem ciekawą kampanię dla jednego gracza, która znowu pozwalała poczuć znany z telewizji klimat wojny na Bliskim Wschodzie, a także – wzorem historii opowiadanych w Call of Duty – przemierzać zupełnie inne zakątki świata czy nawet wcielić się w pilota myśliwca F-18 z długą procedurą startu z pokładu lotniskowca.
Gra podobała się wszystkim i zaliczyła najwięcej zamówień przedpremierowych w historii Electronic Arts, choć oczywiście znalazło się też parę powodów do narzekań. Nie każdy powitał z uśmiechem pojawienie się Battleloga, czyli menu gry dostępnego jedynie z poziomu przeglądarki internetowej, z rozgrywki usunięto tryb dowódcy, a wielu narzekało, że fizyka demolowania obiektów na mapie jest wyraźnie uboższa od tej z Battlefielda: Bad Company 2. „Trójka” była też pierwszą grą z serii tak mocno poszatkowaną dodatkami i na każdym kroku promującą przepustkę sezonową lub wersję premium.
Jakby tego było mało, produkcja ta posiadała jeszcze tzw. online pass – indywidualny kod do gry w sieci nawet dla wersji konsolowych, który eliminował możliwość sprzedaży egzemplarzy używanych. Wtedy jeszcze były to jednak czasy, gdy bardziej czekaliśmy na kolejne rozszerzenia, niż narzekaliśmy na coraz większy podział bazy graczy czy konieczność dwukrotnego zapłacenia za grę, zwłaszcza że dodatki okazywały się dobrze pomyślane i wnosiły coś ciekawego. Jeden przywracał kultowe mapy znane z „dwójki”, inny koncentrował się wyłącznie na walkach w zwarciu czy bitwach pancernych samych czołgów. Warto choćby wspomnieć, że każdy z nich doczekał się osobnej recenzji na naszym portalu, co dziś raczej by nie przeszło. Battlefield 3 zainicjował pewne złe trendy, ale nie sposób odmówić mu grywalności i tego, że nawet teraz wygląda całkiem nieźle.