Czego Wiedźmin Redów może nauczyć Netflixa?
Wiedźmin 3 wyznaczył standardy adaptacji, którym trudno będzie dorównać. Ponad dwa lata temu spróbował tego Netflix i mimo że serial nie poradził sobie źle, od trzeciej części gry wiele mógłby się nauczyć.
Spis treści
- Czego Wiedźmin Redów może nauczyć Netflixa?
- Słowiański urok kontra generyczne średniowiecze
- Przyjacielskie przepychanki wcale nie muszą być okrutne
- Miasta to więcej niż tylko samotne twierdze
- Kontrowersyjni bohaterowie mogą, a nawet powinni być traktowani poważnie
- Charaktery Yennefer i Triss zdecydowanie zyskują w grach
- Drogi Netflixie, gdzie podziała się osobowość Ciri?
- Geralt powinien być bohaterem własnej historii
Drogi Netflixie, gdzie podziała się osobowość Ciri?
Wiedźmin 3: Dziki Gon, CD Projekt RED, 2015
Fani książkowego Wiedźmina znają Ciri jako dziewczynkę wątpliwej urody, której siła drzemie w mocnym charakterze. Gry CD Projektu RED, przedstawiając Ciri starszą niż w książkach, dodały jej piękna, na szczęście nie odbierając charakteru. Ciri jest stanowcza, twardo obstaje przy swoim; od dziecka jest też edukowana na temat otaczającego ją świata, dzięki czemu młoda księżniczka nie ma problemu z adaptacją w warunkach trudniejszych od tych, w których się wychowała. Często przekonuje innych do swoich racji, a jej moc jest ogromna – w końcu to jej udaje się w grze pokonać Białe Zimno, co jest osiągnięciem graniczącym z cudem.
Netflix poświęca Ciri, podobnie jak Yennefer, bardzo dużo uwagi. W drugim sezonie serialu momentami można odnieść wrażenie, że oglądamy historię Ciri, a nie Geralta, podczas gdy w tytule „Redów” wszyscy bohaterowie jedynie towarzyszą wiedźminowi, który gra tu pierwsze skrzypce. Czy tak duże rozwinięcie wątku i historii Ciri wyszło tej postaci na dobre? Nie do końca.
Zostało jeszcze 58% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie