Avatar. Przez te filmy zakwestionujesz swą egzystencję

- Co ja robię tu? Te filmy sprawią, że zakwestionujesz swoją egzystencję
- Truman Show
- Matrix
- Ukryte życie
- Koyaanisqatsi
- 2001: Odyseja kosmiczna
- Avatar
- Wujek Boonmee, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia
- Odmienne stany świadomości
Avatar

Aby zrealizować swój pełen rozmachu projekt, James Cameron musiał czekać kilka lat, aż efekty specjalne będą na tyle dobre, by zdołały oddać jego wizję. Z pewnością jednym z celów reżysera, chcącego opowiedzieć historię w Avatarze zachwycającymi obrazami, była właśnie chęć wpłynięcia na widzów w taki sposób, by pewne rzeczy zakwestionowali, a pewne bardzo dogłębnie przemyśleli.
Reżyser zabiera nas na przepiękną planetę – Pandorę, gdzie w pełnej harmonii z naturą żyje plemię Na’vi. Poznajemy je oczami byłego komandosa, biorącego udział w programie militarnym o nazwie „Avatar”. Bohater coraz bardziej zbliża się do tubylców, którymi jest coraz mocniej zafascynowany – a to dlatego, że rdzenni mieszkańcy Pandory widzą więcej i czują więcej.
Ludzi zaś nazywają chodzącymi we śnie – a więc, w domyśle, nieprzebudzonymi. Życie przybyszy z Ziemi jest postrzegane przez Na’vi jako życie w obłędzie. Jake zmienia się dzięki kontaktowi z plemieniem i dąży do wybudzenia z ignorancji, do zrozumienia świata tubylców, do pojęcia, jak to jest żyć w pełnej harmonii z przyrodą, jak to jest być częścią czegoś większego od siebie – być jednością z naturą.
Ta utopia jest pociągająca nie tylko dla bohatera, ale i dla widzów. Chciałoby się być częścią takiej wspólnoty i żyć życiem tak prawdziwym jak ona. Avatar budzi uśpione gdzieś głęboko w nas marzenie o przynależności do idealnej społeczności. Dzieło to nawiązuje tym samym do newage’owych idei: panteistycznych zapatrywań, zgodnie z którymi Bóg jest we wszystkim, oraz do koncepcji Gai – duchowej istoty, władczyni Ziemi, której odpowiedniczką w filmie jest najwyższa bogini plemienia – Eywa.
Seans może sprawić, że zakwestionujemy wartości, którym hołduje się w wysokorozwiniętych społeczeństwach eksploatujących nasz glob, w których to pieniądz, a nie życie, jest najwyższą wartością. Miejmy nadzieję, że dla ludzkości nie jest jeszcze za późno.