2001: Odyseja kosmiczna. Przez te filmy zakwestionujesz swą egzystencję

- Co ja robię tu? Te filmy sprawią, że zakwestionujesz swoją egzystencję
- Truman Show
- Matrix
- Ukryte życie
- Koyaanisqatsi
- 2001: Odyseja kosmiczna
- Avatar
- Wujek Boonmee, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia
- Odmienne stany świadomości
2001: Odyseja kosmiczna

Nad rolą i miejscem człowieka we wszechświecie każe zastanowić się także inne dzieło – kultowa Odyseja kosmiczna Stanleya Kubricka. Czym jesteśmy, będąc częścią nieskończonego, czym jest nasza świadomość i czy aby na pewno jesteśmy tu sami?
Trzy części, które składają się na ten film, łączy jedno – w każdej pojawia się tajemniczy monolit. Nad tym, czym właściwie jest lub co symbolizuje ów obiekt, łamali sobie po seansie głowę zapewne wszyscy widzowie. Interpretacji było wiele, od tej kpiącej z odbiorców (monolit jako ekran kinowy), przez tę podsuniętą przez samo dzieło (monolit ma związek z pozaziemskimi istotami), aż po tę najbardziej transcendentalną (monolit jako Bóg). Niezależnie od tego, ku której się skłonimy, jedno jest pewne – oglądając ten film, doświadczamy magii obcowania z dziełem wybitnym.
Seans Odysei kosmicznej może stanowić doświadczenie niemal mistyczne nawet dziś – 55 lat po jej premierze. Łatwo więc sobie wyobrazić, jakie wrażenie musiała robić w latach 60., kiedy część widzów oglądała ją, wzmacniając jej oddziaływanie środkami psychoaktywnymi.
Podczas wizualno-audialnego doznania, jakie swoim wizjonerskim dziełem zaserwował widzom Stanley Kubrick, nasuwają się największe, metafizyczne pytania. Pytania o to, czym jest nasz gatunek, ludzka – oraz kosmiczna – świadomość, jaki jest cel istnienia. Obraz ten trafia wprost do naszej pod- lub nieświadomości, każąc zastanowić się nad tymi fundamentalnymi kwestiami oraz nad nami samymi – bo podróż przez kosmos u Kubricka to w istocie podróż w głąb siebie.