- Boski Keanu Reeves i spółka - znani aktorzy, którzy wystąpili w grach
- Jean Reno – Onimusha 3: Demon Siege
- Kevin Spacey i Troy Baker – Call of Duty: Advanced Warfare
- Josh Holloway – Command & Conquer 3: Tiberium Wars
- Sean Bean – Hitman 2
- Vin Diesel – Wheelman
- Jack Black – Brutal Legend
- Willem Dafoe i Ellen Page – Beyond: Two Souls
- Norman Reedus, Mads Mikkelsen i inni – Death Stranding
Sean Bean – Hitman 2

- Gatunek: skradanka
- Producent: Io Interactive
- Platformy: PC, PS4, XONE
Sean Bean postanowił niedawno zerwać z wizerunkiem „człowieka spoilera”, którego postać zawsze umiera. To memiczne, ale uciążliwe. Nim jednak aktor znany z roli Boromira (i Neda Starka, i...) podjął taką decyzję, trafił na prawdziwego profesjonalistę, mistrza w swoim fachu, jedynego w swoim rodzaju artystę zabójstw – Agenta 47.
Wiemy, jak wizyta Łysego z Kodem Kreskowym się skończy. To nieodwracalne, nieuchronne. Siła mema i zdolności Czterdziestkisiódemki połączone razem każdego zaprowadzą do grobu. Droga do celu jest jednak nieprzewidywalna i pełna ukrytych żartów oraz mrugnięć okiem do widza. Co jedno, to lepsze. Dość powiedzieć, że grany przez aktora Mark Faba nosi pseudonim „The Undying”, bo w świecie gry nikt dotąd nie był w stanie posłać tego drania na tamten świat.
Faba tymczasem zachowuje się jak złoczyńca z filmów o Bondzie – z gadżetami i planami zaszkodzenia światu. Przywołuje to wspomnienia, zgadliście, roli, w której Sean Bean umiera – jako Alec Trevelyan, główny złol z GoldenEye. Żeby było zabawniej – możemy go wykończyć za pomocą wybuchającego długopisu, a takim bajerem dysponował właśnie Bond w tamtym filmie. Poezja. Poezja cytatów i nawiązań. Oraz charakterystycznego dla serii czarnego humoru. Uchylcie kapelusza przed Seanem Beanem i niezmierzonymi pokładami dystansu, jakimi ten gość dysponuje.
Bruce Willis – Apocalypse

- Gatunek: przygodowa gra akcji
- Producent: Neversoft Entertainment
- Platformy: PS1
Był taki czas, że Bruce’owi Willisowi jeszcze się chciało. Niegdysiejsza gwiazda Szklanej pułapki i Niezniszczalnego w którymś momencie zaczęła zachowywać się jak niedźwiedź, który niechętnie budzi się z całorocznej drzemki, żeby wejść na plan, szybko zrobić swoje i wrócić do gawry. Apocalypse wyszło na poczciwe PlayStation, nim dokonała się owa metamorfoza aktora.
I wiecie co? To widać i słychać. W przerywnikach filmowych i w głosie Bruce’a. Apocalypse zabiera nas do kosmicznej kolonii, nad którą kontrolę przejmuje nawiedzony naukowiec-sekciarz, wieszczący koniec świata technologii. Powstrzymać może go tylko dawny przyjaciel, Trey Kincaid. To chodzący pluton egzekucyjny i jednoosobowa ekipa demontażowa.
Samo Apocalypse leciutko przypomina klimatem Piąty element (który też doczekał się gry, ale okropnej) na sterydach. Przedzieramy się przez kolonię i siejemy zniszczenie w tej nostalgicznej podróży przez krainę tekstur z pierwszej generacji konsol Sony. Jeśli przetrwacie uciążliwe sekcje platformowe, czeka Was naprawdę przednia demolka. Ale przecież jesteście twardzielami jak Bruce Willis. Wy nie dacie rady?
