8 rzeczy, których Wiedźmin mógłby się nauczyć od The Mandalorian
Wiedźmin to naprawdę dobry serial. Ma jednak kilka wad, które – na co wszyscy mamy nadzieję – zostaną naprawione w drugim sezonie. Paru z nich da się wręcz uniknąć, jeśli Wiedźmin... weźmie przykład z Mandalorianina.
Spis treści
- 8 rzeczy, których Wiedźmin mógłby się nauczyć od The Mandalorian
- Koncentracja na głównym bohaterze od samego początku serialu
- Udźwiękowienie
- Użycie Unreal Engine’u do wypełnienia pustych, martwych przestrzeni
- Przypadek Eycka z Denesle, czyli poczet bohaterów obśmianych
- Realistyczne zbroje i broń
- Sterylność krajobrazu i postaci
- Relacja główny bohater – dziecko
Realistyczne zbroje i broń
- Mandalorianin robi to najlepiej w s01e02
- Wiedźmin robi to najgorzej w s01e05
Rynsztunek we Wiedźminie jest ładny. I na tym w zasadzie można by zakończyć komplementowanie serialu Netflixa, jeżeli chodzi o oręż. Na zbroje Nilfgaardu lepiej spuścić zasłonę milczenia. Sam projekt był tak skrytykowany ze wszystkich stron, że byłbym nawet w stanie powiedzieć o nim jedno dobre słowo – miał w sobie pewną oryginalność. Tyle że kiedy w obronie owych zbroi podnoszono argument o rzekomych niedoborach finansowych nilfgaardzkiej armii... Przecież wykonanie tak skomplikowanych wzorów byłoby znacznie kosztowniejsze! W tym wszystkim szkoda mi tylko artysty, który to zaprojektował. Pod względem artystycznym zbrojom trudno bowiem cokolwiek zarzucić. Sęk w tym, że twórcy powinni odrzucić ten projekt już na wczesnym etapie produkcji serialu z uwagi na jego nieprzystawalność do całości. Jak wiemy, stało się inaczej.
Zostało jeszcze 53% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie