Koncentracja na głównym bohaterze od samego początku serialu. Tego Wiedźmin mógłby się nauczyć od Mandalorianina
- 8 rzeczy, których Wiedźmin mógłby się nauczyć od The Mandalorian
- Koncentracja na głównym bohaterze od samego początku serialu
- Udźwiękowienie
- Użycie Unreal Engine’u do wypełnienia pustych, martwych przestrzeni
- Przypadek Eycka z Denesle, czyli poczet bohaterów obśmianych
- Realistyczne zbroje i broń
- Sterylność krajobrazu i postaci
- Relacja główny bohater – dziecko
Koncentracja na głównym bohaterze od samego początku serialu

- Mandalorianin robi to najlepiej w s01e01
- Wiedźmin robi to najgorzej w s01e01
Mandalorianin jest na swój sposób ślimaczy. Proceduralna forma serialu może niektórych zniechęcać, ale jej celem jest przede wszystkim zbudowanie klimatu. I więzi widza z głównym bohaterem. Chociaż godnych zapamiętania postaci drugoplanowych na początku niemal brak, nadrabia to sam Mandalorianin. Kamera towarzyszy mu przez prawie cały czas, pokazując wszystko to, co bohater robi. I dzięki temu już po dwóch czy trzech odcinkach mamy wrażenie, że to nasz stary znajomy, ktoś, kogo zmagania śledzimy na małym ekranie od lat. Ktoś, kto może się nam wydawać wręcz rzeczywistym człowiekiem.

W Wiedźminie zostajemy od razu rzuceni w wir akcji. Walka goni walkę, a widz nieznający książkowego oryginału (czy też growej adaptacji) może poczuć się cokolwiek zagubiony. Jest jakiś Geralt, został zmutowany i potrafi zabijać potwory. Kolejne informacje są dawkowane nieregularnie i w taki sposób, że ktoś, kto ogląda serial w niewystarczającym skupieniu, może nie do końca wiedzieć, kim główny bohater w ogóle jest.
Oczywiście sytuacja nie wydaje się już taka jednoznaczna, kiedy zdamy sobie sprawę, że drugoplanowe postacie i jakość fabuły w pierwszym Mandalorianinie trochę kuleją. Nie zmienia to jednak faktu, że kreacja głównego bohatera jest od samego początku wzorcowa. Dlatego, choć Wiedźmin unika być może błędów w innych aspektach, w tym akurat mógłby uczyć się od Mandalorianina stopniowego budowania więzi widza z postacią. I taka zmiana tylko dodałaby Geraltowi głębi.
