Ślimaki, robaki i inne sarlacci. 8 motywów ze Star Wars, które zawdzięczamy Diunie
- 8 motywów ze Star Wars, które zawdzięczamy Diunie
- Niech Głos będzie z Tobą
- Rada Jedi była silnie inspirowana Bene Gesserit
- Imperium złe od zawsze
- Silna dziewczyna, której krewny okazał się złołem? To też było w Diunie!
- Anakin Skywalker i Paul Atryda – Wybrańcy, którzy trochę nawalili…
- …i ich dzieci – bliźnięta
- Ślimaki, robaki i inne sarlacci
Ślimaki, robaki i inne sarlacci

Wydobywanie melanżu, najdroższej przyprawy (a przy okazji narkotyku) w świecie Diuny jest tak trudne między innymi dlatego, że mozolnie gromadzone złoża wraz z gromadzącymi je może w każdej chwili pożreć gigantyczny piaskowy robak. Jego wielkość może wahać się od kilkudziesięciu do ponad czterystu metrów. A szybkość poruszania się sprawia, że nawet dobrze wyposażani poszukiwacze są wobec jego ataków w zasadzie bezbronni.
Sarlacc z Gwiezdnych wojen wygląda trochę inaczej, szczególnie gdyby spojrzeć na niego w całości, ale to wciąż wielki robal z ziejącym czernią otworem gębowym gotowym pożerać Jawów i innych Mandalorian (choć tych ostatnich, co pokazuje Mandalorianin, jednak nie do końca). Zapewne gdyby nie Diuna, sarlacc albo wyglądałby zupełnie inaczej, albo nawet w ogóle w uniwersum Lucasa by się nie pojawił.
Wspomniany przeze mnie Leto w swojej robaczej formie przypomina zaś… Jabbę. Albo inaczej – Jabba przypomina Leto. Choć premierę Dzieci Diuny, gdzie bohater Herberta rozpoczął swoją przemianę, i Powrotu Jedi, gdzie pojawia się słynny Hutt, dzieli zaledwie kilka lat, bardzo możliwe, że i w tym przypadku Lucas zainspirował się dziełem pisarza. A jak sądzicie Wy? Gwiezdne wojny zyskały na inspiracjach Diuną czy straciły na oryginalności? A może wcale nie widzicie wpływu dzieła Herberta na świat Skywalkerów i spółki? Albo zauważacie wpływ Star Wars na późniejszej książki cyklu? Koniecznie dajcie o tym znać w komentarzach!
OD AUTORA
Pewnie zyskałbym przychylność najbardziej zagorzałych fanów Diuny, gdybym przyznał, że z książkami Herberta i późniejszymi ekranizacjami zapoznałem się już dawno temu. Niestety, na trop Atrydów, Harkonnenów i Fremenów wpadłem znacznie później, już po przeżyciu pierwszej (a nawet drugiej) fascynacji Gwiezdnymi wojnami. I to chyba uniwersum Lucasa zajmuje w moim sercu ważniejsze miejsce. Mimo to śledzę książkowe nowości i przez ostatnie dwa lata z napięciem czekałem na ekranizację Villeneuve’a. Nie będę pewnie w tym twierdzeniu oryginalny – moim zdaniem Diuna po prostu zasługuje na to, by powrócić do roli jednego z najważniejszych uniwersów science-fiction kultury popularnej.
