8 motywów ze Star Wars, które zawdzięczamy Diunie
Choć przez ostatnią dekadę Diuna została nieco zapomniana, poszczególne wątki z książek cyklu inspirują twórców sci-fi już od ponad 50 lat. I tak, Gwiezdne wojny zawdzięczają powieściom Herberta naprawdę wiele. Prawdopodobnie więcej, niż sądzicie.
Spis treści
- 8 motywów ze Star Wars, które zawdzięczamy Diunie
- Niech Głos będzie z Tobą
- Rada Jedi była silnie inspirowana Bene Gesserit
- Imperium złe od zawsze
- Silna dziewczyna, której krewny okazał się złołem? To też było w Diunie!
- Anakin Skywalker i Paul Atryda – Wybrańcy, którzy trochę nawalili…
- …i ich dzieci – bliźnięta
- Ślimaki, robaki i inne sarlacci
Anakin Skywalker i Paul Atryda – Wybrańcy, którzy trochę nawalili…
Paula Atrydę poznajemy jako nastolatka, podobnie jak Anakina Skywalkera. Bohater Diuny od początku traktowany jest szczególnie – nie dość, że pochodzi z jednego z najznamienitszych rodów całego wszechświata, to jeszcze wykazuje niezwykłe zdolności kontrolowania własnego ciała i umysłu. Jak gdyby tego było mało, ma być legendarnym Kwisatz Haderach (czyli, w uproszczeniu, widzącym przeszłość i przyszłość, na którego pojawienie się zakon Bene Gesserit oczekiwał od wielu pokoleń). Same jego narodziny są efektem trwającego setki lat eksperymentu genetycznego.
Anakin Skywalker miał przywrócić równowagę Mocy. W pewnym sensie mu się to udało. Podobnie jak Paulowi Atrydzie. Po drodze oboje zaliczyli jednak pewnego rodzaju… błędy. Przemiana bohatera Diuny nie była tak oczywista jak w przypadku Wybrańca z gwiezdnej sagi Lucasa, ale to Paul zapoczątkował wojnę, w czasie której zginęły miliardy ludzi, a 50 planet zostało bezpowrotnie zniszczonych. Nawet te, którym udało się przetrwać, poważnie w wyniku starć ucierpiały.
Dawny bohater Fremenów (uciśnionej ludności tubylczej Arrakis) stał się Imperatorem, porównującym się w chwili szczerości do Adolfa Hitlera. Ostatecznie jednak, podobnie jak Anakin, wybiera on ścieżkę odkupienia, poświęcając się dla dobra ludzkości. Wybrańcy nigdy nie mogą po prostu udać się na mesjańską emeryturę, prawda?