Brak praw do Dzieci Húrina. Czego obawiam się w nowym Władcy Pierścieni?
- 7 rzeczy, których NAPRAWDĘ obawiam się w nowym Władcy Pierścieni
- Brak praw do Dzieci Húrina
- Brak praw do Silmarillionu
- Znowu pierścienie
- Nowi odtwórcy Elronda i Galadrieli
- Nieobecność Gandalfa i innych Istarich
- Teen drama w Śródziemiu
Brak praw do Dzieci Húrina

Czy ten problem da się obejść? Tak.
Dzieci Húrina to opowieść, której akcja toczy się wprawdzie w Pierwszej Erze, a więc jeszcze przed wydarzeniami, o których najpewniej opowie The Lord of The Rings: The Rings of the Power, ale jej znaczenie w historii Śródziemia jest niebagatelne. Na tyle, że trudno wyobrazić sobie uniwersum, w którym choćby nie wspomina się o tragicznych dziejach Túrina Turambara i jego siostry Niënor Níniel.
To jedna z najsmutniejszych opowieści Tolkiena. Pisarz przy jej tworzeniu inspirował się między innymi grecką tragedią i fińskim eposem narodowym Kalevala. Nieuchronność przeznaczenia, duma, gniew, pragnienie zemsty i zakazana miłość – to wszystko składa się na dramatyczne losy rodzeństwa z rodu Hadora.
Jasne, ze wszystkich problemów, z którymi muszą zmagać się twórcy nowego serialu Amazona, akurat brak praw do Dzieci Húrina wydaje się najmniej istotny. Z drugiej jednak strony, zważywszy na to, że fragmenty tego dzieła znajdują się również w Silmarillionie i Niedokończonych opowieściach, niełatwe może być przedstawienie realiów Drugiej Ery bez jakiegokolwiek odniesienia do historii obejmującej trzy pokolenia i wnoszącej sporo do geografii regionu (na czele z Beleriandem, krainą na północnym zachodzie Śródziemia).
