10 najzabawniejszych śmierci w filmach
Spotkanie z kostuchą w realnym życiu nie jest niczym zabawnym, ale filmy rządzą się swoimi prawami. Dlatego dziś prezentujemy wam dziesięć najzabawniejszych śmierci ukazanych na wielkim ekranie.
Spis treści
- 10 najzabawniejszych śmierci w filmach
- Zombieland – Bill Murray
- Policja zastępcza – Detektywi Danson i Highsmith
- Żyj i pozwól umrzeć – Dr Kananga
- Zoolander – kumple Dereka
- Park Jurajski – Donald Gennaro
- Atak rekinów 3: Megalodon – grupa na tratwie ratunkowej
- Bilet na Hawaje – skater zabójca
- Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę – major Kong
- Pulp Fiction – Marvin
Podobno ze śmierci nie wolno (lub nie wypada) się śmiać. Wszyscy jednak wiemy, że wiele filmów w taki czy inny sposób portretuje sceny śmierci, a są one różne: patetyczne, przykre, wzruszające, a także właśnie zabawne. Co za tym idzie, nic nie stoi na przeszkodzie, by przedstawić wam dziesięć kinowych scen śmierci tak głupkowatych/absurdalnych, że aż umrzecie ze śmiechu! I podkreślamy – poniższe zestawienie składa się z bardzo wielu spoilerów!
Poszukiwacze zaginionej Arki – przeciwnik Indiany
- Reżyser: Steven Spielberg
- Rok produkcji: 1984
- Aktor wcielający się w postać: Terry Richards
- Gdzie obejrzeć: Chili, TV
Ta niecodzienna lista będzie miała wiele „mniej ambitnych” filmów, ale zaczniemy ją od pozycji kultowej. Seria o Indianie Jonesie przetrwała próbę czasu i aktualnie jawi się jako jedna z najlepszych kinowych przygodówek wszech czasów. W filmach tych znajdziemy całkiem sporo zabawy konwencją, żonglowania gatunkami czy historią poprzedniego stulecia. A skoro twórcy mieli wolną rękę, to nie możemy zapomnieć o humorze, który stanowi integralną część opowieści o najbardziej znanym archeologu popkultury. Pamiętacie szaloną postać ojca Indy’ego, w którego wcielił się Sean Connery? A może moment, kiedy w czwartej części Harrison Ford chował się w lodówce?
Niecodzienny humor jest jednym z charakterystycznych elementów tych filmów i przejawia się on na różne sposoby. Jednak nie jest to zestawienie najlepszych scen z Indiany Jonesa, ale zestawienie śmiesznych śmierci, więc zwycięzca może być tylko jeden. Chodzi o pamiętną scenę walki z pewnym arabskim szermierzem, która kończy się bardzo niespodziewanie. Twórcy umiejscawiają Indy’ego w kręgu stworzonym przez przechodniów, a następnie wprowadzają postać utalentowanego przeciwnika – zanim zaczną walczyć, ten przechwala się swoimi szermierskimi zdolnościami. W tym momencie jesteśmy pewni, że będzie to dla Jonesa trudne starcie, ale nasz archeolog nie ma czasu do stracenia. Indy wyjmuje pistolet i po prostu strzela do swojego niedoszłego rywala. K.O.!
Mówi się, że w dniu kręcenia sceny Harrison Ford źle się poczuł i sam zaproponował, aby Indy wygrał walkę znacznie mniej wyrafinowanym sposobem, niż to zakładał scenariusz. Było warto – a chociaż w tej scenie chodzi głównie o komizm, to przy okazji pozwala ona widzowi jeszcze lepiej poznać charakter głównego bohatera.