3 Wiedźmin 3 najlepszy. Wspominamy premierę gry Wiedźmin 3
Spis treści
3 Wiedźmin 3 najlepszy
Pierwsze były oceny. Embargo na recenzje spadło o godz. 16:00 12 maja 2015, równo tydzień przed premierą.
8,5/10 dla Wiedźmina 3 to jedna z tych not, które zapisały się w historii serwisu GRY-OnLine i patrząc na wszystkie późniejsze laury, jakie na grę spadły, łatwo by ją uznać za wyraz nadmiernej surowości recenzenta czy w ogóle spisku, który zakłada zaniżanie wyników polskich gier. Prawda jest – jak zwykle – mniej ekscytująca. Dziennikarze, w tym Krystian „UV” Smoszna, dostali wówczas dostęp wyłącznie do wersji na PS4. Niestety.
Dostarczona do testów konsola PlayStation 4 kompletnie nie radziła sobie z technologią używaną przez Redów, spadki płynności animacji były zauważalne gołym okiem, zwłaszcza w przypadku różnorakich fajerwerków lub podczas zjawiania się w dużym mieście. (...) Niesmak budzi też fakt, że w przerywnikach filmowych zdarza się widzieć postacie niepokryte teksturami, bywa również tak, że z opóźnieniem doczytuje się nawet... minimapa.
UV co prawda zaznaczył w recenzji, że odpowiednio dopracowany Wiedźmin 3 stanowiłby materiał na „dychę”, ale co się stało, to się nie odstanie. Nie przyćmiło to zresztą ani naszej, ani Waszej miłości do tej gry – Dziki Gon zdobył, poza najważniejszą branżową statuetką GOTY na The Game Awards 2015, nagrodę Gry roku 2015 w Plebiscycie GRY-OnLine, zarówno w głosowaniu czytelników, jak i redakcji. Od tego czasu przewinął się w dziesiątkach zestawień tematycznych – czy to najlepszych RPG, czy to open worldów, czy to polskich gier, gier single player, gier z fabułą, najgorszych ojców, najlepszych matek, questów, lokacji, cytatów, wycieków... koni, krzeseł...
My wiemy i Wy wiecie: „3 Wiedźmin 3 najlepszy”. Nawet jeśli nieidealny.

Wspomina Maciej Pietras – Animation Director w CD Projekt RED, Cinematic Artist gry Wiedźmin 3
Pamiętam, że jechałem tramwajem z Pragi na Mokotów i czytałem na telefonie pierwszą recenzję. To chyba był Eurogamer; recenzent w bardzo filozoficzny sposób pisał o tym, jak go Wiedźmin poruszył, jak wpłynął na medium, jak nasza gra stworzyła nowy rozdział jeśli chodzi o łączenie gier open worldowych z bardzo osobistym opowiadaniem historii. Byłem w szoku. Zamiast wysiąść tam, gdzie powinienem, to pojechałem na pętlę. Dopiero od tego momentu zaczęło do mnie dochodzić, co my zrobiliśmy, jaki nasza gra ma wpływ na ludzi.
Wspomina Hubert „hexx0” Śledziewski, współpracownik GRY-OnLine

Paradoksalnie mam wrażenie, jakby od premiery Wiedźmina 3 minęło nie 10, a z 15 lat. Chyba dlatego, że lwią część czasu z Dzikim Gonem spędziłem w pierwszych dwunastu miesiącach od jego debiutu, w sumie jakieś 400 godzin. Kwintesencją tej wspaniałej przygody było przełożenie dopieszczania i obrony magisterki na jesień – tak bardzo rozsmakowałem się wiosną w Krwi i winie. W kolejnych latach wracałem do trzeciego „Wieśka” kilkukrotnie, w sumie spędzając z nim blisko 700 godzin. Po co? Dlaczego? Cóż, z moją miłością do Wiedźmina 3 jest jak z gruszką. „Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbujcie zdefiniować kształt gruszki”. A choć zawsze dostrzegałem na jej skórce mało apetyczne plamki – rozwodniony wątek główny, kiepski system rozwoju postaci, tylko poprawną mechanikę walki, masę pobocznych fetch questów w drugim DLC – to zwykłem zamykać oczy i wcinać, aż mi się uszy trzęsły. Klimat bowiem oraz mnogość zapadających w pamięć historii – na czele z tą z Serc z kamienia – które oferuje trzeci Wiedźmin, są wyborne i nie pozwalają mi ocenić „podstawki” wraz z dodatkami inaczej niż na „dychę”.
Wspomina Dariusz „DM” Matusiak, współpracownik GRY-OnLine

Nie jestem wielkim fanem Wiedźmina, nigdy nie czytałem książek, film z Żebrowskim obejrzałem jednym okiem w TV, a dwie pierwsze części gry z różnych powodów mnie odrzucały. Premiera „trójki” zbiegła się u mnie z ulepszeniem komputera i za zakup karty GTX970 dostałem kod na Wiedźmina 3 - darowanej Płotce nie zagląda się w zęby, więc z ciekawości dałem marce jeszcze jedną szansę, by sprawdzić, o co tyle szumu w sieci. I mocno się wciągnąłem! Świat gry tym razem mnie urzekł - muzyka, lokacje, „słowiańskość”, bestiariusz - wszystko to prezentowało się zjawiskowo. Do tego dochodziły najlepsze questy, jakie można było zaliczyć: Krwawy Baron, Bożątko, wiedźmy z Krzywuchowych Moczarów. Przy takich arcydziełach, niestety, główny wątek fabularny tracił w moich oczach im dalej brnąłem w grę. Być może dlatego, że nie zakochałem się w wcześniej w książkach, los Ciri był mi od początku obojętny, nie był napisany na tyle przekonująco, by wciągnąć takiego żółtodzioba uniwersum jak ja. W dodatku cały czas nastawiałem się na epicką bitwę z Dzikim Gonem, a na koniec dostałem uganianie się za paroma „mini Sauronami” po zagajniku. Gorycz rozczarowania fabułą była ogromna, niemniej warto było dla wspomnianych wcześniej questów pobocznych. A potem przyszedł dodatek Serca z kamienia i ten już pozamiatał totalnie. Wiedźmina 3 zapamiętałem i cenię za klimat, za questy poboczne i dodatek - nie za fabułę.
Choć w moim prywatnym rankingu Wiedźmin 3 zawsze będzie fantastyczną grą, nietrudno mi wskazać rzeczy, które mogłyby zostać wykonane lepiej – wątek główny, który po punkcie kulminacyjnym w Kaer Morhen wytraca cały impet i już nie potrafi ponownie się rozpędzić; zmarginalizowanie znaczenia wyborów dokonywanych w poprzednich dwóch odsłonach, kiepską itemizację, nadużywanie mechaniki wiedźmińskiego zmysłu, która w tak dużej grze stawała się naprawdę monotonna.
Zostało jeszcze 38% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie