Najważniejsza polska gra świętuje właśnie 10. urodziny. Wspominamy 10 lat z Geraltem na wiedźmińskim szlaku
Potraficie sobie przypomnieć, co robiliście dokładnie 10 lat temu? Jest duża szansa, że czekaliście, aż zainstaluje się Wiedźmin 3: Dziki Gon. Najważniejsza polska gra obchodzi właśnie dziesiąte urodziny!
Spis treści
Uwierzycie, że to już dziesięć lat?
Nieczęsto zdarza nam się celebrować rocznicę premiery gry, nawet tytanów pokroju Dooma czy Half-Life’a 2. Ale Wiedźmin 3 jest dla polskich graczy przypadkiem szczególnym.
Choć CD Projekt RED miał za sobą dwie udane gry, to „trójka” katapultowała zespół do światowej czołówki, przynosząc rozgłos, tonę nagród i olbrzymi apetyt na ich kolejny projekt – ogłoszony już w 2012 roku, lecz wciąż ledwie majaczący na horyzoncie Cyberpunk 2077. Dla polskich graczy – i dla Polaków w ogóle – Dziki Gon to był kulturowy fenomen wykraczający daleko poza gaming. Były nocne premiery w sklepach, spotkanie twórców z prezydentem RP Bronisławem Komorowskim, było liczenie wyników sprzedaży i hasła „Polacy przejmują Steama”. Była duma, że oto daliśmy światu coś budzącego powszechny zachwyt, coś, co jest na wskroś i niepodważalnie nasze.
Wraz z premierą gry Wiedźmin 3: Dziki gon wszystko się zmieniło
Dla fanów gatunku RPG Wiedźmin 3 wyznaczył zmianę punktu odniesienia – od tej pory każdą nową grę porównywano już nie do TES V: Skyrim, lecz do Dzikiego Gonu właśnie, stawiając za wzór dojrzałą problematykę i niejednoznaczne moralnie wybory, charyzmatyczne postacie poboczne czy rezygnację z questów typu „zabij 10 wilków” na rzecz w pełni zdubbingowanych historii z nieoczywistymi zwrotami akcji – a to wszystko w rozległym otwartym świecie.

Wspomina Paweł Mielniczuk, Art Director w CD Projekt RED, Lead Character Artist gry Wiedźmin 3
Mimo że branża polska gier komputerowych była już rozwinięta, to Wiedźmin 3 otworzył rynek gier komputerowych na szerszą publikę i dotarł do świadomości ludzi, którzy się nie interesują grami w Polsce. Wcześniej, gdy mówiłem komuś, że robię gry komputerowe, nie było to uważane za szczególnie poważną pracę. Wiedźmin 3 zmienił skalę przekazu. Ta gra była wszędzie: na plakatach, w telewizji, wiadomościach. Geralt stał się ikoną popkultury w Polsce – dzięki książkom Andrzeja Sapkowskiego, ale też dzięki grom, które wypuściły tę postać na szeroki świat. Gdy potem mówiłem ludziom, gdzie pracuję, to nawet ci ze starszych pokoleń, którzy wiedzieli nic o grach komputerowych i uważali, że to taka dziwna rozrywka dla dzieci – wiedzieli, o co chodzi.
19 maja 2015 nie pracowałam jeszcze w GRY-OnLine; dołączyłam do redakcji niecały rok później, krótko przed premierą dodatku Krew i wino. Co dokładnie robiłam w dniu premiery, nie pamiętam – pewnie coś związanego z kończącym się właśnie rokiem akademickim – ale jestem pewna, że grę kupiłam krótko potem. I tak był to zakup na wyrost, bo w Krakowie, dokąd przeniosłam się na studia, nie miałam komputera zdolnego „Wieśka” odpalić – ten został w domu rodzinnym na drugim końcu Polski – ale grę chciałam mieć i tak. W końcu byłam pewna, że zagram, jak tylko wrócę do domu.
Poprzednie dwie gry przeszłam od deski do deski, choć debiut każdej z nich wiązał się z kosztowną modernizacją peceta. Nie mogło być inaczej, bo z Geraltem znałam się od dawna, opowiadania i sagę czytałam jeszcze w dość wymemłanej edycji z 1994 roku wypożyczonej z miejskiej biblioteki. Widziałam w kinie tragiczny film z Michałem Żebrowskim, w którym za trzy czwarte lokacji robił zamek w Malborku, a w roli pewnego dróżnika już zawsze będę rozpoznawać Mariana Paździocha. Przeczytałam wszystko, co wydał Andrzej Sapkowski, łącznie ze Żmiją.
Oba DLC do Dzikiego Gonu, Krew i wino i fenomenalne Serca z kamienia, przechodziłam już na konsoli PS4, którą kupiłam za pieniądze zarobione w GOL-u.
Wspomina Maciej Pawlikowski, redaktor naczelny GRY-OnLine

Dziś, po 10 latach od pamiętnej premiery, odbieram mejla od przypadkowego studia założonego gdzieś w zachodniej Europie lub Północnej Ameryce i czytam: „twórcy Wiedźmina 3 tworzą nową grę”, „weterani z CDPR zakładają nowe studio”. W kuluarach trochę się z tego śmiejemy, że nie da się założyć nowego zespołu developerów, jeśli do składu nie dopisano choć jednej osoby – nawet najmniej istotnej – która nie robiłaby czegoś przy Wiedźminie 3. Ale ten żart pokazuje jednocześnie, jaką niesamowitą siłą była premiera trzeciej odsłony – świat (również ten ściśle branżowy), podobnie jak my, nie umie się bez Wiedźmina obejść.
Nie da się już rozmawiać o grach bez Wiedźmina, bo stał się on punktem odniesienia, ustanawiając na nowo hierarchę i wyznaczając trendy. W maju 2015 roku świat kochał CDPR. Nie tylko dlatego, że po prostu wydali bardzo dobrą grę, ale również dlatego, że nijak nie dało się ich łączyć z wówczas agresywnymi strategiami monetyzacji (loot boxy, płatna kosmetyka i płatne DLC-ki z zawartością wyciętą z „podstawki”). Byli jak szlachetny rycerz o nieposzlakowanej opinii, który na gniadej klaczy wjeżdża w paskudny świat pełen wysokobudżetowych potworów-wydawców.
I przetrwali do dziś. Może po drodze trochę się zmieniło, może na białej koszuli widać jedną czy dwie plamy, ale jednak – gdyby porównać ich nadal z każdą wielką korporacją, która produkuje lub wydaje gry – to wciąż studio trochę z innej bajki.
Moja opowieść nie różni się szczególnie od innych. Ot, pamiętam, kupiłem grę, włączyłem ją wieczorem i położyłem się spać po kilkunastu godzinach; nie pamiętam, czy to był wschód, czy zachód słońca. Pamiętam, że kręciło mi się w głowie, ale chciałem szybko spać, aby jeszcze szybciej wstać i znów topić się, grzęznąć, gubić się w Velen. To nie była jedyna gra w moim życiu, która tak silnie na mnie wpłynęła i tak zawładnęła moim czasem. Ale stosunkowo niewiele osób spotkałem, które tak samo jak ja w dzieciństwie traciliby głowę dla Dungeon Keepera, Diablo, Final Fantasy 7. Dziś jest inaczej. Dziś, 10 lat później po premierze Dzikiego Gonu, wciąż spotykam ludzi, którzy robili wówczas to samo co ja. I jest ich bardzo, bardzo wielu.

Wspomina zespół Percival Schuttenbach
Kiedy graliśmy pierwszy raz, to bez muzyki... :D ;) a tak serio, to było niesamowite doznanie usłyszeć swoje utwory, które powstały nawet 10lat przed Wiedźminem, i zobaczyć je w historii i świecie którego zawsze byliśmy fanami, nasza nazwa nie jest przypadkowa ;)
Powspominajmy. Niedawno poprosiliśmy Was, naszych czytelników, o związane z premierą Wiedźmina 3 historie. Zgodnie z obietnicą, najciekawsze z nich publikuję w tym tekście, obok wypowiedzi moich kolegów z redakcji – oraz zespołu Percival Schuttenbach, który odezwał się do nas na socialach, i twórców z CD Projektu RED, których ekipa tvgry odwiedziła tydzień temu. Dzięki za wszystkie Wasze wpisy, czy to na forum gry-online.pl, czy na naszym Discordzie, Facebooku, Twitterze, Instagramie. Fajnie było Was usłyszeć!