W kwietniu zapowiedź nowej gry twórców Castlevania: Lords of Shadow
Studio MercurySteam zmodyfikowało swoją oficjalną stronę w związku z nadchodzącą zapowiedzią kolejnej produkcji. Z zawartych tam informacji wynika, że nowy projekt twórców Scrapland poznamy 15 kwietnia.
W lipcu 2015 roku informowaliśmy o nowym projekcie studia MercurySteam, znanego m.in. z Castlevania: Lords of Shadow oraz Scrapland. Według ówczesnych doniesień, tytuł miał być osadzony w klimatach science-fiction i koncentrować się na „eksplorowaniu nowych światów, walce z dziwnymi stworami i odkrywaniu nowych bohaterów”. Niedawno zaś zespół całkowicie odmienił wygląd swojej oficjalnej strony, prezentując interaktywny kokpit statku (albo też mecha). Na „ekranie misji” znalazło się kilka ogólnych informacji: o załodze w stanie hibernacji, systemie sztucznej inteligencji zwanym Matką (Mother) oraz o ekspedycji. Co jednak najważniejsze, w tym samym miejscu zamieszczono odliczanie, które zakończy się 15 kwietnia o godzinie 17:00 czasu polskiego. Wtedy też najpewniej studio ujawni swoje nowe dzieło.

Nie jest to bynajmniej koniec doniesień o tajemniczym tytule MercurySteam, bowiem studio dość nieoczekiwanie opublikowało również związane z tematem oświadczenie prasowe. Wiadomo też, że w pracach nad grą bierze udział Dave Cox, czyli ojciec podserii Castlevania: Lords of Shadow oraz były pracownik firmy Konami. Z jego wypowiedzi wynika, że nowy tytuł ma być „bardzo ambitny”, w czym zawtórował mu Enric Alvarez (obecnie stojący na czele MercurySteam), który wspomniał o „najbardziej ambitnym projekcie w historii studia”. Nie będzie to na pewno skromna produkcja, jako że Cox w swoim profilu wspomina o grze kategorii AAA. W informacji prasowej znalazły się też pierwsze grafiki koncepcyjne, które możecie zobaczyć poniżej.
- MercurySteam Entertainment
- teasery (gry)
Komentarze czytelników
wcogram Generał
Kosmiczny slasher Castelvania+Dark souls + sevarance
marcing805 Legend

Bez tego Hiszpana, który pogrzebał LoS2(btw ponoć gościu pracuje teraz nad Rime na PS4 a z grą jest podobno bardzo źle) kibicuje im żeby im się udało. Jedynka LoS była fantastyczna. Na upartego dwójka nie licząc etapów we współczesności również.
panZDZiCH Generał

Drażni mnie niesamowicie to obecne podejście do ikonicznych wręcz marek:
Fallout 4 - kiepski shooterek z elementami RPG, gra mierna i nie jest to Fallot.
Tomb Raider (2013) - dobra gra (zawsze ceniłem Cristal Dynamics za LoK), ale to jest Uncharted z Larą.
Wreszcie Castlevania: Lords of Shadow - bardzo udana gra, wspaniała atmosfera, grafika (technicznie, ale przede wszystkim artystycznie), niezwykłe przywiązanie do detali, ale na litość boską, nie jest to Castlevania (pod tym pojęciem rozumiem Symphony of the Night i pochodne), bo nie jest to metroidvania ani nawet action adventure jak Darksiders, to już bliżej do klasyków z NESa.
Doszło do takiego kuriozum, że Tomb Raider to bardziej Castlevania niż Lords of Shadow i odwrotnie. To jest podejście prawie jak EA, które z Plants vs. Zombies zrobiło shootera online (wtf?!).
Co gorsza 'prawdziwe' Castlevanie już nie wychodzą, bastionem tych gier były przenośne konsole Nintendo - Game Boy Advance a potem DS. Co otrzymaliśmy na 3DSa? Jakieś ochłapy po LoS w postaci Mirror of Fate i tyle, nic, finito, z ręki jadło a zdechło.
Reasumując - nowe 'lore'? Trzymam kciuki! Robienie z ludzi idiotów, że grają w nową odsłonę ulubionej serii? Do piachu.
PS. "Jestem wylewny, bo mnie to boli."
marcing805 Legend

Przy wszystkich grach, które wymieniłeś, nie było mowy o kontynuacji stylu poprzednich gier. Ani TR nie miał być klasycznym tombem ani LoS nie miało być typową metroidvanią. Fallouta przemilczę.
panZDZiCH Generał

Zdaję sobie z tego sprawę, co nie zmienia faktu, że wkurza mnie takie podejście. Ja nawet rozumiem, że 'nikt' nie chce dziś grać w jakieś tam platformówki 2d, bo to 20 lat temu się grało w takie badziewia itd. ale można poprawnie przenieść grę w 3D (np. Metroid Prime) zachowując jej istotę, zamiast iść 'w pełne banany' i robić strategię z Dooma albo wyścigi z Hitmana.
Tacy twórcy nie rozumieją jednej rzeczy - to nie ramy gatunku są problemem tylko mierna realizacja. Można zrobić 50 cześci Legend of Zelda i nadal każda następna może być lepsza od poprzedniczki, albo można skakać od gatunku do gatunku i ciągle produkować szajs.