Co ze Skull and Bones? Insider o obecnym kształcie gry
Nowe informacje na temat Skull & Bones pojawiły się w sieci. Niestety, ich źródłem nie jest Ubisoft, lecz (względnie) wiarygodny insider.

W ostatnich miesiącach Tom Henderson znany jest głównie z doniesień na temat GTA VI, Battlefielda 2042 oraz serii Cal of Duty. Jednakże jego najnowsze rewelacje dotyczą zupełnie innej produkcji. Mowa o Skull & Bones firmy Ubisoft, o którym Henderson rozpisał się w serii wpisów na Twitterze. Nie są to oficjalne informacje i tradycyjnie zalecamy ostrożnie traktować te i inne przecieki.
Dla przypomnienia: Ubisoft zapowiedział swoją piracką grę w 2017 roku, ale prace nad nią najwyraźniej nie przebiegały gładko. Obecnie nie jest nawet jasne, czy tytuł będzie nastawiony wyłącznie na tryb wieloosobowy, czy też znajdzie się w nim kampania fabularna bądź jakaś jej namiastka. Również Tom Henderson nie był w stanie rozwiać tych wątpliwości. Na razie wygląda na to, że Skull & Bones to gra „PvPvE” z rozległym otwartym światem. Miejscem akcji będzie Ocean Indyjski, a wśród lokacji znajdziemy fikcyjną piracką przystań na Madagaskarze oraz Mozambik. Wiemy też, że w grze występuje osiem stronnictw rywalizujących o wpływy.
Przygodę zaczniemy od… konstrukcji tratwy, którą jednak szybko zamienimy na łódź rybacką. Oczywiście na tym nie koniec. W grze znajdzie się pięć poziomów (małe, duże etc.) oraz trzy kategorie statków: bitewne, handlowe i eksploracyjne. Dostęp do nich uzyskamy po zakupieniu ich planów konstrukcyjnych w osadach oraz zdobyciu niezbędnych surowców. Każdą jednostkę będzie można modyfikować, zmieniając jej uzbrojenie, rodzaj amunicji, pancerz i wiele, wiele więcej (aczkolwiek liczba dział będzie odgórnie narzucona).
Co ważne, nie będziemy tu mieli do czynienia z typową drabinką, której zwieńczeniem będą ogromne i potężne galeony etc. Owszem, te okażą się zapewne bardziej wytrzymałe, uzbrojone w więcej dział itd. Jednakże mniejsze statki nie tylko wykażą się większą zwinnością – duże jednostki będą miały zbyt głębokie zanurzenie, by podpłynąć do brzegu lub uciec w górę rzeki.
Henderson wspomniał też, że jak na razie wyznacznikiem postępów w grze jest… bogactwo. Wszystkie aktywności – napady na statki, plądrowanie osad i rozmaite zlecenia – generują pieniądze, co bezpośrednio przekłada się na naszą potęgę na morzu.
Choć to sporo informacji, nadal zbyt wiele pozostaje niejasne, by powiedzieć cokolwiek więcej o grze. Ta zresztą, jak wiemy skądinąd, nie ukaże się w najbliższym czasie. Również źródła Hendersona twierdzą, że Skull & Bones dalekie jest od ukończenia, aczkolwiek obecna wersja prezentuje się „przyzwoicie”, z „wieloma dobrymi walkami”. Być może twórcom w końcu udało się wyjść poza etap ciągłych zmian koncepcji, który miał przeciągać się w nieskończoność. Jednak podkreślamy ponownie: to wszystko są nieoficjalne informacje i zalecamy traktować je jako niepotwierdzone plotki.

GRYOnline
Gracze
Komentarze czytelników
zanonimizowany1349061 Generał
Szok że to jeszcze żyje to już tyle razy lądowało w koszu i ponownie na białej tablicy że szok.
Pierw miało być SP+MP, a'la spin off do Black Flag bo hype było na Black Laga #UbiOptymalizacja.
Potem tylko MP, potem "MMO" jak The Division.
Zawsze kończyło się na ciekawych pomysłach i fatalnej egzekucji.
Teraz jak Ubisoft wypycha gry mtx, lootboxami i grindem rodem rodem z koreańskiego MMO na grę patrzą z bardziej przychylnym okiem.
Hype na tą grę prysł tak jak na BGE2.
Kolejny nudny multik, na drewnianych serwerach ubisoftu z masą DRMów, grindem i mtx.
zanonimizowany1359995 Konsul
Gry ubisoftu maja sklepiki to prawda w nie których grach to jest tylko kosmetyka ale są gry gdzie bronie mają skórkę lepsze staty od tych które dropią normalnie w grze, np na premiere takie akcje były w ghost recon breakpoint gdzie by ubić bossa trza było kupić specjalną broń z shopu albo grindować taką samą z bazy na 200 item power, dopiero jak wprowadzili imersive mode i wyłączyli poziomy sprzętu dało zrobić misję bez płacenia.