Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 16 lipca 2010, 11:59

autor: Adrian Werner

Niekompletne gry pomysłem szefa Codemasters na walkę z piractwem

Piractwo i systemy DRM budzą nie od dzisiaj wiele kontrowersji. Teraz swoją opinię na ich temat wyraził Rod Cousens (prezes Codemasters) i rozwiązanie, które zaproponował zmrozi krew w żyłach większości graczy.

Piractwo i służące do walki z tym zjawiskiem systemy DRM budzą nie od dzisiaj wiele kontrowersji. Teraz swoją opinię na ten temat wyraził Rod Cousens (prezes Codemasters) i rozwiązanie, które zaproponował zmrozi krew w żyłach większości graczy.

 

Niekompletne gry pomysłem szefa Codemasters na walkę z piractwem - ilustracja #1

Czy przed rozprawieniem się z ostatnim bossem w Bodycount będziemy musieli sięgnąć po kartę kredytową?

 

W wywiadzie dla serwisu Computer and Video Games Cousens zapytany o opinię na temat DRM stwierdził, że nie jest to najlepszy sposób na walkę z piractwem. Co prawda, prezes Codemasters rozumie, dlaczego metody tego sortu są stosowane i nieraz sam dał się przekonać do ich wykorzystania, ale obawia się, że ofiarą walki z nielegalnymi kopiami może stać się przyjemność z zabawy legalnych klientów. Z diagnozą Cousens’a chyba zgodzi się większość graczy. Natomiast zaproponowane przez niego lekarstwo raczej nie przypadnie nikomu do gustu.

Stwierdził on mianowicie, że doskonałą metodą walki z piractwem byłoby sprzedawanie niekompletnych gier. Klienci nabywaliby dany tytuł w sklepie, a potem dokupywali brakujące elementy (m.in. zakończenie fabuły) w postaci materiałów DLC. Dystrybucja elektroniczna to przyszłość i Cousens uważa, że nie wykorzystanie jej potencjału byłoby po prostu niemądre. Ten błąd popełniła branża muzyczna i wydawcy gier nie powinni go powtarzać.

 

Niekompletne gry pomysłem szefa Codemasters na walkę z piractwem - ilustracja #2

Przykład Prince of Persia: Epilogue pokazuje, że bycie pionierem nie zawsze jest czymś pozytywnym.

 

Prezes Codemasters mówił, co prawda tylko o piractwie, ale oczywistym jest, że ta metoda równie dobrze sprawdzałaby się w walce ze sprzedażą używanych gier. A jest to według wydawców główny problem gnębiący obecnie branżę konsolową. Cousens nie jest zresztą pierwszą osobą, która wpadła na taki pomysł. Ubisoft już nawet próbował wprowadzić go w życie przy okazji wypuszczonej w 2008 gry Prince of Persia. Zakończenie fabuły tej produkcji mogli obejrzeć jedynie gracze, którzy nabyli stosowne DLC. Oczywiście, przy okazji tych eksperymentów rykoszetem oberwali pecetowcy, którzy nigdy tego dodatku nie otrzymali. Tym samym miłośnicy grania na komputerach postawieni zostali w nieciekawej sytuacji. Za ciężko zarobione pieniądze kupili niekompletną grę i potem jedyne, co im pozostało to udać się do kolegi posiadającego konsolę, lub obejrzeć epilog całej historii na Youtube.

Podobne pomysły miewa również Mike Capps - jeden z szefów Epic Games. W wywiadzie dla pisma Game Informer żalił się, że sprzedaż używanych gier staje się z roku na rok coraz większym problemem. Zdradził, że ponad połowa osób które ukończyły Gears of War nie zapłaciła jego firmie za tę przyjemność ani centa. Rozwiązaniem miałoby być właśnie udostępnianie zakończeń gier (jako przykład podano pojedynek z ostatnim bossem) w formie DLC. Dla ludzi, którzy nabyli grę prosto ze sklepów, a nie wersję używaną, te materiały byłyby dostępne za darmo. Wywiad ten przeprowadzono w listopadzie 2008 roku. Wtedy wydawało się to szalonym pomysłem, ale ostatnie 6 miesięcy wypełniane było przekuwaniem podobnych idei w czyn. Coraz więcej wydawców oferuje za darmo grę po sieci oraz materiały DLC jedynie tym, którzy nabędą grę z pierwszej ręki. Natomiast posiadacze wersji używanych za dostęp do tych atrakcji muszą dodatkowo zapłacić.

 

Niekompletne gry pomysłem szefa Codemasters na walkę z piractwem - ilustracja #3

Darmowy multiplayer w UFC Undisputed 2010 udostępniono tylko posiadaczom nowych egzemplarzy.

 

Pionierem takich rozwiązań jest Electronic Arts. Wpierw zastosowano to podejście w przypadku dodatków do Mass Effect 2 oraz Battlefield: Bad Company 2, a w maju ogłoszono, że w przypadku gier sportowych opatrzonych logiem EA tylko egzemplarze kupione z pierwszej ręki zapewnią darmowe rozgrywki online. Taką samą strategię zastosowało zresztą również THQ przy okazji wydania UFC Undisputed 2010.

Rosnące koszty produkcji powodują, że wydawcy z coraz większym niesmakiem patrzą na pieniądze tracone przez piractwo i sprzedaż używanych gier. Ofiarami poszukiwania rozwiązań tych problemów zapewne jak zwykle będą sami gracze.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej