Rockstar udostępnił dwie kolejne odsłony serii GTA w ramach swojego abonamentu. Spora część graczy może jednak nie skorzystać z tej oferty.
W ramach abonamentu GTA+ (dostępnego wyłącznie na PS5 i XSX/S) można teraz zagrać nie w trzy, lecz w aż pięć odsłon serii GTA. Do Grand Theft Auto: The Trilogy – The Definitive Edition dołączyły dwie dość niszowe – a przy tym bardzo dobre – części cyklu. Mowa bowiem o:
Zapewne część z Was już się domyśla, gdzie tkwi haczyk. Otóż w GTA: Liberty City Stories i GTA: Chinatown Wars można zagrać w ramach abonamentu GTA+, ale tylko na urządzeniach mobilnych z systemami Android i iOS.
Z oferty można skorzystać do 8 listopada. Przypomnijmy, że obejmuje ona również dostęp do GTA: The Trilogy – The Definitive Edition (na szczęście już w wersji na PS5 i/lub XSX/S – swoją drogą trochę szkoda, że Rockstar nie pokusił się o przygotowanie omawianych gier w wersji dedykowanej nowym konsolom, taki ruch z pewnością przyciągnąłby więcej graczy) oraz garść atrakcji do GTA Online. Szczegóły znajdziecie tutaj.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
Więcej:To już praktycznie pewne - GTA 5 powraca do PS Plus, twierdzi znany informator
Data wydania: 25 października 2005
GRYOnline
Gracze
8

Autor: Hubert Śledziewski
Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.