Rockstar zapowiedział płatną subskrypcję do GTA Online na PS5 i XSX/S. Gracze, którzy się na nią zdecydują, mogą liczyć na comiesięczne zastrzyki gotówki i szereg innych „cennych korzyści”.
Wydanie GTA V na trzecią z kolei generację konsol to najwyraźniej za mało dla Rockstara. Firma zapowiedziała dziś płatną subskrypcję do GTA Online – GTA+. Ma ona być dostępna jedynie na PS5 i XSX/S. Za 26,99 zł miesięcznie gracze mogą liczyć m.in. na wypłaty w wysokości pół miliona jednostek growej waluty, możliwość zakupu nieruchomości w Los Santos i okolicach – dających dostęp do zawartości z nowych bądź pominiętych aktualizacji – specjalne ulepszenia dla pojazdów czy zniżki członkowskie.
Jak wypada GTA V na konsolach dziewiątej generacji? Dowiesz się tego z poniższego tekstu:
Pierwszy miesiąc GTA+ rozpocznie się dla wszystkich abonentów 29 marca, a zakończy 27 kwietnia. Korzyści – czy raczej „korzyści” – na które mogą liczyć subskrybenci, przedstawiono na poniższej liście (pisownia oryginalna – via rockstargames.com).
Lista korzyści:
Ponadto subskrybenci GTA+ będą mogli nabyć w PS Store i MS Store karty Shark zapewniające więcej growej waluty niż ich „zwykłe” odpowiedniki. Zakupu owego abonamentu również należy dokonywać poprzez dedykowany danej konsoli wewnętrzny sklep. Warunkiem jest oczywiście posiadanie GTA V lub GTA Online. Z usługi można zrezygnować w dowolnym momencie.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
20

Autor: Hubert Śledziewski
Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.