Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 14 lutego 2023, 15:40

Dying Light 2 po roku. Jak poradziła sobie gra „bombardowana w recenzjach przez Włochów”

Dying Light 2 świętowało dopiero co pierwszą rocznicę premiery. Sprawdzamy, jak gra, która oberwała za brak włoskiego dubbingu na premierę, radzi sobie w 2023 roku.

Źródło fot. Techland.
i

4 lutego minął rok od premiery Dying Light 2 na PC, PS4, PS5, XONE i XSX/S. Dzieło rodzimego Techlandu okazało się olbrzymim sukcesem, szybko stając się drugą polską produkcją z największą liczbą graczy w historii na Steamie (przegrało jedynie z Cyberpunkiem 2077).

Dying Light 2 okazało się również najgorętszym nowym tytułem 2022 roku na GRYOnline.pl, bijąc takie hity, jak Elden Ring czy God of War: Ragnarok, a Wy, nasi czytelnicy, wskazaliście je jako czwartą najlepszą produkcję minionych dwunastu miesięcy. Doceniono ją również na Steamie – mimo że to dzieło studia FromSoftware zgarnęło tytuł gry roku w głosowaniu społeczności, Dying Light 2 trafiło zarówno na listę najlepiej zarabiających gier 2022 roku na platformie Valve, jak i największych premier czy tytułów, które ustanowiły rekordy aktywności.

Z pewnością duża w tym zasługa Techlandu, który nie próżnował po wydaniu Dying Light 2. Deweloper dodał do gry nowych zarażonych, ekwipunek i bronie, a także niedostępne wcześniej wyzwania oraz misje. Ponadto regularnie organizował eventy, mające utrzymać zainteresowanie społeczności. Wzbogacił również produkcję o tryb Nowej Gry Plus czy liczne drobne i jedno duże DLC – Bloody Ties.

SPRZEDAŻ SERII DYING LIGHT

Techland poinformował niedawno, że obie odsłony serii Dying Light sprzedały się w sumie w nakładzie 30 milionów kopii. Nic dziwnego, iż notowania wrocławskiego dewelopera znacząco wzrosły, dzięki czemu wraz ze studiem CD Projekt Red „ciągnie” on obecnie polski gamedev.

Przyszłość Dying Light 2 również rysuje się w jasnych barwach. Zróbmy jednak krok wstecz, by sprawdzić, jak miniony rok przedstawia się w liczbach.

Popularność na poziomie

Choć szczyt popularności tytułu przypadł na okolicę premiery – wtedy na Steamie grało weń blisko 275 tysięcy osób – to wciąż utrzymuje się ona na niezłym poziomie. W chwili, gdy piszę te słowa, produkcja jest uruchomiona na kontach ok. 11,5 tys. użytkowników platformy Valve. W ciągu ostatniej doby grało jednocześnie maksymalnie ponad 18 tys. Warto dodać, że mimo premiery dwójki, jedynka wciąż nie traci zainteresowania społeczności. Widać jednak, że wiele osób przerzuciło się na sequel.

Gracze przechodzą Dying Light 2…

Co istotne, gra jest dość często kończona. Informuje nas o tym osiągnięcie „Twój świat, twoje zasady”. Biorąc pod uwagę dane z wszystkich platform (poniżej), można stwierdzić, iż do jej finału dotarł średnio co trzeci gracz. Jako że zajmuje to co najmniej 24 godziny, można mówić o naprawdę niezłym wyniku.

Dying Light 2 – odsetek graczy, którzy ukończyli tytuł

Ba, nie odbiega on zanadto od tego, jakim może się pochwalić pierwsza odsłona Dying Light. Wprawdzie była ona kończona częściej i sumarycznie przez większą liczbę graczy, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że mieli oni na to nie rok, a osiem lat.

Dying Light – odsetek graczy, którzy ukończyli tytuł

…ale go nie „maksują”

O ile jednak Dying Light 2 jest dość często kończone, tego samego nie można powiedzieć o częstości „maksowania” gry. O tym także mówią nam osiągnięcia. Zaledwie jednocyfrowy odsetek graczy – na każdej platformie – maksymalnie ulepszył wytrzymałość czy zdrowie, pokonał wszystkie anomalie GRE, zebrał wszystkie zrzuty, odkrył komplet graffiti, znalazł pełny zestaw nagrań czy notatek.

Czy jest to trudne? Nie – raczej czasochłonne. „Wymaksowanie” Dying Light 2 zajmuje bowiem około 96 godzin, czyli niemal czterokrotnie więcej, niż ukończenie gry. Co ciekawe, skala względem jedynki została tutaj jako tako zachowana, lecz tę można przejść w 17 godzin.

Dying Light 2 po roku. Jak poradziła sobie gra „bombardowana w recenzjach przez Włochów” - ilustracja #1
Tort jak najbardziej zasłużony. Źródło: Twitter / Dying Light.

DLC dla nielicznych

Co ciekawe, relatywnie mało osób skusiło się na – skądinąd całkiem niezłe – DLC Bloody Ties. Dość powiedzieć, że do Carnage Hall, gdzie rozgrywa się główna akcja rozszerzenia, dotarło zaledwie 2,5% graczy na Steamie (zodbywając przy tym osiągnięcie „Wejdź do amfiteatru”). Na konsolach jest jeszcze gorzej.

Czyżby graczom wystarczyła podstawka, której przecież w znacznej większości i tak nie wymaksowali? A może zaszkodziły niepochlebne opinie? Chyba że wiele osób czeka po prostu na kompletne wydanie gry.

Recenzje po „włoskim incydencie” i cena

Być może za jakiś czas się go doczekamy. Niemniej Dying Light 2 można już było kupić za całkiem atrakcyjną kwotę. Na Steamie było to 99,99 zł, natomiast w PS Store i MS Store 134,50 zł. Pierwsza tak duża promocja na platformie firmy Valve (dostępna w ramach jesiennej wyprzedaży) szczególnie pomogła grze Techlandu, gdyż zniwelowała choć część negatywnych recenzji, które tytuł otrzymał na premierę – czy to za obecność Denuvo (niedawno usuniętego), czy za brak włoskiego dubbingu. To dopiero była afera. Pamiętacie? Niemniej nic ona nie dała – mieszkańcy Villedor wciąż nie mówią po włosku.

W ogólnym rozrachunku można stwierdzić, że ten review bombing nie wpłynął zanadto na postrzeganie Dying Light 2 – przynajmniej na Steamie, bo na Metacritic.com jego wpływ wciąż jest dość mocno widoczny.

Z ponad 124 tys. recenzji DL2 na platformie firmy Valve pozytywne stanowią ok. 79%. Do jedynki trochę brakuje – 95% pozytywnych na przeszło 365 tys. wystawionych – ale generalnie nie jest źle. Można też założyć, że dwójka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Dying Light 2 po roku. Jak poradziła sobie gra „bombardowana w recenzjach przez Włochów” - ilustracja #2
Recenzje Dying Light 2. Źródło: Steam.

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej