DmC: Devil May Cry dopiero w przyszłym roku, ale za to z wersją pecetową i polskimi napisami
Firma Capcom poinformowała, że DmC: Devil May Cry ukaże się dopiero na początku przyszłego roku. Na pocieszenie zapowiedziano również pecetową wersję gry.

Gracze czekający na DmC: Devil May Cry będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Firma Capcom, czyli wydawca gry, ogłosiła właśnie, że premiera nastąpi dopiero 15 stycznia przyszłego roku. Powody do zadowolenia mają natomiast pecetowcy, gdyż przy okazji zapowiedziano również edycję komputerową, która trafi do sprzedaży w późniejszym terminie. Wersje na wszystkie platformy docelowe wyposażone zostaną w opcję włączenia polskich napisów.
Twórcy ujawnili również Kati, czyli kolejną postać, którą spotkamy w kampanii. Dziewczyna posiada moce psychiczne, które pozwalają jej na zaglądanie w świat demonów, ale w przeciwieństwie do Dantego nie potrafi wchodzić w interakcję z tą rzeczywistością. Za młodu dołączyła do Zakonu i obecnie pełni rolę prawej ręki jego przywódcy. W grze Kati stanie się sojusznikiem głównego bohatera i jej zadaniem będzie m.in. udzielanie mu wskazówek w trakcie misji.
Warto przy okazji wspomnieć, że według danych zawartych w niedawnym raporcie finansowym, firma Capcom spodziewa się, że nakład DmC: Devil May Cry osiągnie poziom 2 mln egzemplarzy. Dla porównania, japoński wydawca oczekuje 5,8 mln sztuk w przypadku Resident Evil 6 oraz 1,5 mln dla Dragon’s Dogma.

DmC: Devil May Cry wywołuje wśród miłośników serii sporo kontrowersji, głównie za sprawą radykalnej zmiany wyglądu Dantego. Jednocześnie trzeba jednak przyznać, że twórcy nie są do końca głusi na głosy fanów i projekt głównego bohatera uległ modyfikacjom od czasów pierwszej zapowiedzi. Obecnie nie ma się już wrażenia, że ten łowca demonów więcej czasu poświęca na nakładanie makijażu niż mordowanie potworów.
Sprawą otwartą pozostaje natomiast to, czy twórcy, czyli ludzie z brytyjskiego Ninja Theory, są w stanie stworzyć grę, która dorówna dokonaniom japońskich poprzedników. Do tej pory zespół ma na koncie Heavenly Sword oraz Enslaved: Odyssey to the West. Oba tytuły były intrygującymi projektami, którym wiele jednak brakowało do doskonałości. Pozostaje mieć nadzieję, że DmC: Devil May Cry okaże się zdecydowanie najlepszą produkcją w dorobku tego zespołu.
- DmC, Devil May Cry po raz piąty (zapowiedź)

GRYOnline
Gracze
Steam
Komentarze czytelników
zanonimizowany737870 Legend
ikt nie jest na tyle głupi, żeby wyrzucać kasę w błoto ;]
Taa właśnie Ninja Theory to robi.
gameboywik Generał
DB Mafia-->
Chciałbym zobaczyć Twoją minę jak gra się sprzeda w 3-4 mln egzemplarzy ;]
Taa właśnie Ninja Theory to robi.
Jakie NT ? Ty chyba nie wiesz, jak się tworzy grę i skąd deweloperzy biorą kasę na produkcje.
zanonimizowany753044 Konsul
Chciałbym zobaczyć Twoją minę jak gra się sprzeda w 3-4 mln egzemplarzy
Marzenia. To nie Call czy Battlefield żeby sprzedaż taka była.
Taa właśnie Ninja Theory to robi.
Ale kubioczku tu gameboy ma rację. To Capcom wykłada na ten restart, a Ninja Theory to posłuszne pieski, które się cieszą, bo robią DMC. Dla mnie to tylko nazwa. Widać gołym okiem iż sam klimat zdupili, lecz zagram w nią z ciekawości i zobaczę co zrobili ze systemem walki, ale jak nie będzie stylów to już będzie z nich beka. Kurde fajnie jakby ktoś ją kupił, bo żal mi będzie kasiory. Tyle, że ze wszystkich znajomych tego nie na będzie.
gameboywik Generał
Marzenia. To nie Call czy Battlefield żeby sprzedaż taka była.
Ale Ja nie napisałem, że się sprzeda w 10-15 mln tylko 3-4 ;]
zanonimizowany737870 Legend
No machło mi się, ale to już z podenerwowania
Ewolucję serii było widać gołym okiem. Teraz np. o stylach nic nie gadają czyli dla systemu walki było by to cofnięcie. Po drugie na filmikach i fotkach jest ukazany nowoczesny świat, a wszyscy pamiętamy jak to się odbiło w DMC2.