The Crew Motorfest mamy z głowy, więc skupiamy uwagę na następnych dwóch dużych premierach, którymi są Forza Motorsport i EA Sports WRC. W tle przewijają się zaś m.in. problemy Gran Turismo i zjazd serii Need for Speed na boczny tor.
Dzisiejszy Motoprzegląd wypada w krótkiej przerwie między artyleryjskimi kanonadami. Wtoczywszy się na rynek, The Crew Motorfest chwilowo przestaje zaprzątać naszą uwagę, więc możemy rozgrzać się przed dwiema kolejnymi premierami, które potrząsną królestwem samochodówek – za momencik dotrze do nas Forza Motorsport, a nie tak daleko za nią, wychodząc zza zakrętu, długie światła wyłącza już EA Sports WRC. Sporo szumu wokół siebie robi też ostatnio Gran Turismo – czy w pozytywny sposób, to niestety inna rzecz – a coś zgoła odwrotnego dzieje się z serią Need for Speed. Co jeszcze się wydarzyło? Zobaczcie sami.
Nowa Forza Motorsport już prawie puka do naszych bram (garażowych) – i wyraźnie czuć to w powietrzu. 5 października ruszy wczesny dostęp dla nabywców edycji Premium (i nie później niż tego dnia powinny pojawić się recenzje prasy), a pięć dni później nastąpi właściwa, oficjalna premiera. W nerwowym oczekiwaniu zapoznajmy się z tym, co nam zgotowało Turn 10 Studios przez ostatnie dwa tygodnie.
Zacznijmy od tego, co potwierdza datę debiutu – ogłoszono osiągnięcie złotego statusu, a równolegle dopuszczono część graczy do pobierania gry w ramach preinstalacji i przedstawiono listę osiągnięć. Szczegóły tutaj:
Potem ukazano minizwiastun toru Hakone (poniżej), który pobudził fanów serii i wzniecił ekscytację. Filmik dał do zrozumienia, że twórcy najwyraźniej planują osadzenie w tej miejscówce dłuższej, najpewniej górskiej trasy (noszącej, zdaje się, nazwę Przełęcz Hakone), która mogłaby potencjalnie stanowić reinkarnację uwielbianej lokacji Fujimi-Kaido, znanej ze starszych odsłon serii. Kulisy tych dociekań opisałem tutaj:
Następnie omówiono rzecz zasadniczą – plany popremierowego rozwoju gry darmową zawartością. Okazało się, że Turn 10 narzuci sobie ostre tempo, jeśli chodzi o uzupełnianie krótkiej listy tras, i przed końcem roku do gry trafią dwa tory, po jednym na miesiąc. Pierwszym będzie Yas Marina (w listopadzie), drugiego jeszcze nie znamy.
Poza tym możemy liczyć oczywiście na regularne dodawanie samochodów, którym będą towarzyszyły dedykowane im zawody rozszerzające tryb kariery. Co jednak ciekawe, wygląda na to, że w Forzie Motorsport, w przeciwieństwie do Forzy Horizon 5, nowe auta będą częściej trafiały do salonu, a na zdobycie „ekskluzywnych” nagród dostaniemy znacznie więcej czasu niż tydzień. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj:
Ponadto poznaliśmy prawie wszystkie samochody zawarte w grze na premierę – 490 spośród „ponad 500” modeli – i pomimo pewnych braków, wybór jest nader smakowity. Całą listę podejrzycie tutaj:
Słowem podsumowania, moje odzyskiwanie wiary w tę grę, zapoczątkowane kontaktem z wersją demo dla prasy prawie miesiąc temu, nie tylko nie zatrzymało się w kolejnych dniach, ale wręcz nieśmiało przyspieszyło. We wczesnym dostępie czy nie, myślę, że w nowej Forzie Motorsport będę bawił się co najmniej dobrze.
Około 13 minut – taką długość mają nowe materiały wideo z EA Sports WRC pokazane przez minione dwa tygodnie. Filmy były dwa (pierwszy z nich widnieje poniżej) i o każdym napisałem osobną wiadomość:
Przede wszystkim Codemasters rozwiało moje obawy, że nie dorówna serii WRC od studia KT Racing pod względem „miodności” trybu kariery. Zdaje się, że Brytyjczycy podpatrzyli od kolegów po fachu z Francji co ciekawsze rozwiązania i zaprojektowali rozgrywkę, w której na brak różnorodności nie powinniśmy narzekać. Gdyby nawet zresztą znudziła nam się sama kariera, będziemy mieli do dyspozycji jeszcze kilka innych wariantów zabawy.
Podobają mi się też inne innowacje względem DiRT Rally 2.0, a zwłaszcza lepszy model jazdy na asfalcie, opcja regulacji pola widzenia dla zewnętrznych kamer czy przeobrażanie tych samych tras zmiennymi warunkami w rytmie czterech pór roku (nie byle jaka funkcja, gdy weźmiemy pod uwagę, że w grze będzie ok. 600 kilometrów dróg w 17 lokacjach na premierę). Smakowita jest też pełna lista 78 samochodów, obfitująca w kultowe rajdówki znane z dawnych gier.
Niestety, udostępniane materiały wzbudzają też wątpliwości – i to na polach, które są nieoczekiwane w kontekście Codemasters. Na filmach ani grafika, ani fizyka aut nie wyglądają zbyt przekonująco. Mimo „next-genowości” gry, jej oprawa wizualna z trudem równa się z poziomem DiRT Rally 2.0, a zachowanie samochodów sprawia wrażenie dziwnie sztywnego i nienaturalnego (niemrawa praca kamery nasila ten efekt).
Na szczęście nie będziemy długo czekać, by przekonać się, czy winne obawom są tylko niefortunny dobór scen i montaż zwiastunów, czy też coś jest faktycznie na rzeczy. Premiera WRC nastąpi 3 listopada na PC, PS5 i XSX/S.
Studio Polyphony Digital znowu zrobiło sobie dłuższą przerwę w wypuszczaniu aktualizacji do Gran Turismo 7. Niestety, tym razem dłuższy czas oczekiwania nie przełożył się na ponadprzeciętne bogactwo zawartości dodanej do gry. Przeciwnie, update 1.38 swoją skromnością wywołał burzę w społeczności – szerzej opisałem tę sprawę (i nową zawartość) w przedwczorajszej wiadomości:
Nawet jeśli ośmiotygodniowy odstęp między dwiema ostatnimi aktualizacjami można uzasadnić wakacyjną przerwą urlopową, nie tłumaczy to faktu, że do gry nie trafiła żadna nowa trasa aż od siedmiu miesięcy. Ba, nawet singleplayerowych wyścigów na Światowych torach dostajemy jak na lekarstwo. Trudno zatem dziwić się społeczności, że zaczyna wieszczyć zmierzch GT7, przygnębiona stagnacją, w którą popadła gra.
Skoro zaś mowa o zmierzchu… Zaledwie wczoraj nadeszła wieść, że serwery Gran Turismo Sport zostaną wyłączone 31 stycznia 2024 roku. Można tu mówić – paradoksalnie – o szczęściu w nieszczęściu.
Wszyscy wiedzieliśmy, że ta chwila musi kiedyś nadejść. I tak się przeciągnęła. Mija już szósty rok od premiery GTS, a w przypadku Gran Turismo 6 analogiczne wydarzenie miało miejsce niewiele ponad cztery lata po debiucie gry.
Wspomniane „szczęście” polega jednak na tym, że – wbrew przypuszczeniom – GT Sport nie przestanie zupełnie działać, straciwszy połączenie z serwerami. Polyphony Digital zadbało o to, by udostępnić singleplayerową progresję w trybie offline (wcześniej rzecz nie do pomyślenia), co w założeniu oznacza transformację w „normalną” grę, funkcjonującą tak samo jak dawniejsze odsłony. Po szczegóły odsyłam do osobnej wiadomości:
Jest to również pomyślny sygnał dla Gran Turismo 7. Jeśli poprzednią część dało się odseparować od Internetu, możemy przestać się obawiać (chyba), że i ta gra została nam dana tylko na ograniczony czas – kilka lat – i po jego upływie stanie się bezużyteczna. Nie łudziłbym się jednak, że twórcy wprowadzą tryb offline do GT7 w najbliższej przyszłości. W końcu wymóg połączenia z siecią jest przez nich traktowany przede wszystkim jako środek zabezpieczający…
Można powiedzieć, że po premierze The Crew Motorfest studio Ivory Tower spoczęło na laurach – niemal dosłownie. W grze tydzień po tygodniu rozgrywają się wydarzenia zgodnie z ustalonym zawczasu porządkiem, a twórcy na razie nie precyzują swoich dalszych planów ani nawet – rzecz szczególna – nie wypuścili jeszcze żadnej znaczącej łatki (tj. takiej, do której dołączono by konkretną listę zmian).
Jak się okazało, gra odniosła sukces na tyle duży, że Ubisoft aż poświęcił mu cały komunikat prasowy. Gra miała pobić „wszelkie rekordy” ustanowione przez wcześniejsze odsłony, jeśli chodzi o oceny krytyków, liczbę sprzedanych kopii czy łączne wydatki graczy (czyt. skłonność do uiszczania mikropłatności).
Zabrakło jednak konkretnych liczb. Podano jedynie, że ponad 42 miliony maszyn zostały przeniesione z The Crew 2 do Motorfestu przy użyciu opcji importu kolekcji, a także przypomniano, iż seria od premiery „jedynki” w 2014 roku przyciągnęła w sumie ponad 40 milionów graczy.
Co się tyczy wspomnianych ocen, średnia not gry ustabilizowała się na poziomie 77% według serwisu OpenCritic (na bazie 68 opinii). Jest to oczywiście rezultat daleki od tego, czym może się pochwalić Forza Horizon, ale zarazem znacznie lepszy od osiągnięć pierwszej i drugiej odsłony – odpowiednio o 15 i 11 punktów procentowych. Nic dziwnego, że Ubisoft jest zadowolony.
Na koniec polecam Waszej uwadze recenzję The Crew Motorfest na łamach GRYOnline.pl. Napisał ją DM, ale w środku znajdziecie trzy grosze wtrącone przeze mnie.
Dwa i pół miesiąca po poprzedniej ukazała się kolejna aktualizacja BeamNG.drive (opatrzona numerem 0.30) – i tym razem nie muszę się rozpisywać na jej temat, bo „obstawiłem” ją zawczasu osobną wiadomością:
Oczywiście mimo to zrekapituluję najważniejsze nowości: „eksperymentalne” wsparcie dla wirtualnej rzeczywistości, terenowy łazik UTV w szeregu odmiennych wariantów (pokazany na filmie poniżej), wiele niedostępnych wcześniej lokacji na mapie West Coast USA, dwa typy przyczep i dodatkowe misje na różnych planszach. Po więcej szczegółów odsyłam pod powyższy link.
Poza tym jeszcze bardziej interesujące są przymiarki do opracowania kariery z prawdziwego zdarzenia. Na razie mamy tylko samouczek w surowej postaci, ale cieszy fakt, że twórcy zaczynają myśleć o przekształceniu BeamNG.drive w grę co się zowie, a nie tylko piaskownicę oferującą tonę luźno rozrzuconych możliwości.
Nie tylko twórcy Forzy Motorsport mają ambicję dodawać do swojego dzieła nową trasę co miesiąc. Taki sam plan ogłosiło wcześniej studio Milestone dla RIDE 5 – tyle że w tym przypadku mowa o płatnej zawartości – i w ubiegłym tygodniu gra otrzymała pierwszą popremierową lokację – Stelvio – dostępną w ramach DLC King of the Hills Pack.
Jest to swoisty remaster trasy widzianej ostatnio w RIDE 2 – malowniczej pętli we włoskiej części Alp (na tytułowej przełęczy Stelvio). Tym samym deweloper wprowadza pożądane zróżnicowanie, osłabiając nadmierną dominację autentycznych torów wyścigowych na liście miejsc, w których można pojeździć. Oprócz nowej trasy DLC oferuje także pięć motocykli:
Cztery z nich stanowią nowość w serii, piąty – Triumph – pojawił się wcześniej w RIDE 4 (też w DLC). King of the Hills Pack kosztuje 45 zł.
Ponadto RIDE 5 dostało pierwszą większą łatkę (czyt. z listą zmian zawierającą więcej niż pięć punktów na krzyż). Balansuje ona cele do osiągnięcia w próbach czasowych w trybie kariery i czasy wykręcane przez przeciwników w kwalifikacjach, usprawnia fizykę w sieciowych wyścigach, poprawia reakcje spustów pada DualSense przy jeździe z włączonymi asystami, wprowadza dalsze ulepszenia sztucznej inteligencji i przynosi różne inne zmiany.

Zostajemy jeszcze ze studiem Milestone i tematem popremierowego rozwoju jego gier – teraz jednak rzecz będzie dotyczyła nadchodzącego Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged, które ma debiut zaplanowany na 19 października (na PC, PS5, XSX/S, PS4, XOne i Switcha).
Plan wsparcia dla HWU2 wygląda z grubsza podobnie jak w przypadku „jedynki”, choć liczbę przepustek sezonowych zredukowano z trzech do dwóch. Obejmują one razem 49 samochodzików i cztery dodatkowe lokacje, zebrane w DLC i rozszerzenia, które będzie można zakupić też osobno. Do tego dojdzie 8 resoraków w charakterze preorderowych bonusów, a także darmowe atrakcje w niesprecyzowanej ilości.
Napływ zawartości przewidziano do czerwca 2024 roku i – ciekawostka – przygotowano już rozpiskę z dokładnymi datami, która daje nam dość dobre pojęcie o tym, na co piszą się osoby, które zechcą ponieść dodatkowe wydatki.
Pierwsza przepustka jest dołączona do gry w edycji Deluxe (która kosztuje 299 zł na Steamie), a obie można zgarnąć, kupując edycję Legendarną (389 zł).
Jeśli chcecie nadrobić – bądź przypomnieć sobie – poprzednie Motoprzeglądy, zapraszam Was tutaj. Pod linkiem znajdziecie chronologiczną listę tekstów.
GRYOnline
Gracze
OpenCritic
20

Autor: Krzysztof Mysiak
Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.